Zawody odbyły się niedaleko granicy z Niemcami. Zjawili się zawodnicy zarówno z Czech, jak i nasi niemieccy sąsiedzi, a także z Holandii. Trochę się zdziwiłem, że nie dotarł nikt z Polski, bo pula nagród sięgała według organizatorów 10tys Euro.
Przyjechałem z moim kumplem już w środę po morderczej podróży z Ostravy (630km...).
Naszym oczom ukazał się jeden z najpiękniejszych snowparków, jakie kiedykolwiek widziałem. Po jednej stronie były 4 duże kickery i dodatkowo kilka małych, plus grind box przystosowany pod wyciągarkę w przypadku braku wiatru. Lokalesi ostro już trenowali i pierwsze tricki, jakie zobaczyłem w ich wykonaniu, to mega tantrum i 720 cork przez 6-metrowy kicker, czyli zacnie. Druga strona snowparku była przygotowana pod snowkite freestyle. Jeden łamany box, kilkumetrowa rurka, dodatkowe kickery (od 50cm do prawie 2m wysokości) wyshape'owane tak, by można było skakać przy każdym kierunku wiatru.
Po paru dniach treningu i dodatkowego shape'owania kickerów, młodzi zawodnicy zaczęli cisnąć flat 3,5 na nwszystkie strony, blind judge., 313 i inne mega tricki... Bardzo się cieszę, że młodzi są coraz lepsi, szkoda tylko, że nie wiedzą jeszcze, kiedy należy odpuścić trening i pójść na piwko. Efekt zmęczenia? Jeden złamany obojczyk, dwie skręcone kostki i ponaciągane barki, a wszystko to jeszcze przed zawodami.
Sam jestem zadowolony z wyniku i mega atmosfery jaka towarzyszyła nam przez cały czas trwania zawodów. Pozdro,
Murphy.