Decyzja była natychmiastowa. Wskoczyliśmy z dwoma kumplami w samochód i uderzyliśmy prosto w stronę doskonale nam znanej miejscówki o nazwie Serre Chevalier Vallée. Pierwszy dzień po przyjeździe trenowaliśmy
w granicznych warunkach wiatrowych [około 2-3 węzły], ale było to wystarczające na kilka lotów i testy sprzętu. Nowy latawiec komorowy Ozone Summit 13m sprawował się nadzwyczaj dobrze mimo słabego wiatru, a dodatkowo moje spore doświadczenie i znajomość spotu zaowocowały świetnymi efektami treningu. Mówiąc wprost: jedynie "czeska mafia" latała tego dnia...
Zacny trening pozwolił mi już pierwszego dnia zawodów wygrać wszystkie heaty, co dało mi od razu 1sze miejsce w klasyfikacji ogólnej freesytle. Potem było już tylko coraz lepiej.
Pomijając mocne uderzenie głową o śnieg, w efekcie kask rozleciał się na dwie połówki podczas ciśnięcia przekręconego kiteloop S-band pod koniec jednego z heatów, wszystko szło koncertowo. Po upadku musiałem się szybko pozbierać, bo chwilę później miał się odbyć finałowy heat z Chastą, który okazał się być dla mnie ponownie wygranym i kolejnego dnia siedziałem już tylko spokojnie czekając na zawodnika, który wygra double elimination i zmierzy się ze mną w wielkim finale. Dobre wyniki z pierwszej eliminacji zagwarantowały mi odpoczynek i zregenerowanie organizmu przed najważniejszym. Dodatkowym atutem był fakt, że zwycięzca double elmination i tak musiałby wygrać ze mną dwa razy, by mnie pokonać. Tak się nie stało i zdobyłem tytuł Mistrza Świata Freestyle 2013, co jest całkiem niezłym początkiem roku.
Dziękuję organizatorom za doskonałe, jak zwykle, przygotowanie eventu, oraz moim sponsorom, w szczególności Jovi Travel oraz Ozone, a także mojemu agentowi z Jovi Pro Management za umożliwienie mi startu w tych zawodach."
Marek "Murphy" Zach