Boardseekermag.com opublikował krótki wywiad z
kultową postacią sceny windsurfingowej - Keith'em Teboulem. O tym jak został szejperem desek windsurfingowych i jak wygląda obecnie jego zwykły dzień.
W 1987 wystartowaliśmy z firmą Quarto (kto z was widział film "Quatro - 4 Play"?!). 2 lata po tym sam zacząłem szejpować. Po prostu nie dostawałem desek takich jak bym chciał od Seana Ordoneza, więc zdecydowałem zrobić kilka samodzielnie. Potem szejpowałem wciąż i wciąż i powoli ludzie zaczęli przychodzić po deski do mnie. Tak się zaczęło.
Kiedy byłem dzieciakiem w liceum chodziłem oglądać szejperów przy pracy. Codziennie po szkole. Wtedy nie sądziłem, że sam to będę robił w przyszłości, ale dało mi to pewne podstawy. Potem przeprowadziłem się na Hawaje, pracowałem w Hitech przez 8 lat i następnie ruszyło Quarto. Sean Ordonez, Francisco Goya, Jason Prior i ja. To była super opcja dla mnie, miałem zbyt na customowe deski dzięki Quarto.
Keith w pracy
To co mnie najbardziej inspiruje to deski surfingowe. Mam swoich ulubionych szejperów w tej branży. To, że sam jestem surfem i windsurferm pozwala mi sprawdzać własne produkty na wodzie. Wiele z moich doświadczeń w tworzeniu customów przenoszone jest obecnie do seryjnych produkcji. Kiedyś moje customy znacznie różniły się od produkcyjnych desek. Teraz dochodzimy do etapu, kiedy deski stają się dość uniwersalne dla normalnego rynku i jednocześnie dość radykalne dla pro-riderów.
Zwykle zaczynam szejpować o 7.30-8.00. To oznacza, że zanim otworzymy firmę mam około 2 godziny pracy sam. Potem wciąż szejpuję, ale gdy przychodzą klienci, przerywam żeby z nimi porozmawiać. Zależnie od warunów zwykle staram się skończyć około południa i spadam na spot popływać 2-3 godziny. Około 5 wracam do firmy i pracuję jeszcze kilka godzin. To zwykle pozwala mi zrobić całą robotę - kilka desek dziennie. Szczerze mówiąc, każdy tydzień wygląda podobnie...
Keith w akcji