11.10.2012
Relacja z ME w racingu na KTE we Francji i wstęp do MŚ na Sardyn
Wczoraj oficjalnie zakończyły się Mistrzostwa Europy, które odbywały się przez ostatnie 4 dni. Dziś siedzimy już na promie wypływającym z Genui na Sardynię, aby walczyć o jak najlepsze pozycje w nadchodzących Mistrzostwach Świata. Cały sezon przygotowywaliśmy się do tych imprez, po drodze były jeszcze przystanki Pucharu Polski, jednak największy priorytet w tym sezonie miały Mistrzostwa Polski, Europy i Świata.
Początek naszej wyprawy rozpoczął się na moim podwórku. Trzy dni przed wyjazdem trenowaliśmy wraz z Agą, Miśką i Edytą w Mielnie. W piątek, 6 dni przed rozpoczęciem ME wyruszyliśmy już całą paczką ze Szczecina. W 7 osób zapakowaliśmy się do Renault Espace. Ciągnąc za sobą przyczepkę, w której mamy 27 latawców, 8 desek rejsowych i kilka toreb z ciuchami. Tym zestawem podróż do Francji zabrała nam ok. 25 godzin. Na kwatery dotarliśmy ok 13:00, a resztę dnia przeznaczyliśmy na pracę przy sprzęcie. Następny dzień, jak zawsze na zgrupowaniach, rozpoczęliśmy rozruchem o 7 rano, a ok. 11 ruszyliśmy na spot. Przez 3 dni, aż do zawodów mieliśmy dobre warunki do treningu. Szkwalisty wiatr na małe i średnie latawce. Jedyną rzeczą, która nam przeszkadzała był deszcz, który padał codziennie, do rozpoczęcia zawodów. Reszta ekipy z Polski przyjechała dzień przez regatami. Co do naszej reprezentacji, to była ona chyba najliczniejsza ze wszystkich, 5 rejserek, 9 rejsiarzy, 1 freestylowiec i 2-ch "caddy". Jedynym z nich była oczywiście Magda, a drugim był Jacek Daktera, który okazał się "Papą" polskiego team'u, za co należą mu się podziękowania.
Organizacja regat była bardzo marna i pozostawiała wiele do życzenie. Catering z Subway'a okazał się kompletnym nie wypałem, mało kto mówił po angielsku, generalnie panował chaos i nie wiadomo było o co w tym wszystkim chodzi. W szczególności przez ostatnie 2 dni zawodów, w których nie wiało, a w naszym miasteczku pojawiło się pełno "wioślarzy", którzy walczyli w jakiś dziwnych zawodach na SUP'ach, a nas zepchnięto na drugi plan.
Co do systemu rozgrywania regat, myślę, że był niesprawiedliwy. Mężczyzn podzielili na 2 floty, w których rozegrano 4 wyścigi. Następnie przemieszano nas trochę i mięli puścić jeszcze 2 rejsy, a następnie podzielić na złotą i srebrną grupę. Jednak zabrakło im trochę czasu i w ostateczności odbyło się 5 wyścigów. Niesprawiedliwe było to, że nie startowałem w żadnym wyścigu np. z Tomkiem, a w klasyfikacji końcowej byłem przed nim. Nie mam pojęcia jak chcą to rozegrać na Sardynii, gdzie będzie cztery razy więcej zawodników. Dziewczyny ścigały się w jednej flocie.
Co do swojego pływania, jestem bardzo zadowolony ze swojej jazdy, w wietrze 10ktns+. Gdy czuję, że mam moc w latawcu, płynę ostro pod wiatr, a w dół bardzo pełno i szybko. Na słabych wiatrach nie czuje się tak dobrze, tym bardziej, że przed zawodami, podczas pływania pękł mi pokład i deska wzięła trochę wody. Nasze wyniki są dość obiecujące, 3 Polaków i 3 Polki zajęły miejsca w pierwszej 10-tce.
Prognozy na Sardynię nie są zbyt obiecujące, ale mam nadzieję, że uda się rozegrać jak najwięcej rejsów, a polski teamu pokaże się z jeszcze lepszej strony. Trzymajcie kciuki !!!
Pozdrawiam, Maks Żakowski
I jeszcze kilka słów od Marka Rowińskiego z PSKite.
W imieniu PSKite chciałbym na gorąco złożyć podziękowania wszystkim polskim zawodnikom za udział w Mistrzostwach Europy w Racingu we francuskim La Baule. Podziwiamy Was między innymi za to, że za własne środki przemierzacie pół Europy, aby pokazać jak bardzo zależy Wam na rywalizacji z najlepszymi na Starym Kontynencie. Tym większe słowa uznania i gratulacje kierujemy do zawodników, którzy klepnęli dobre wyniki. Patrząc na tabelę wyników możemy stwierdzić, że stanowicie czołowy, jeżeli nie najlepszy zespół narodowy Mistrzostw Europy 2012. W ME w czołowej 10tce Europejczyków znalazło się trzech Polaków, dwóch Francuzów, dwóch Niemców i po jednym reprezentancie Włoch, Wielkiej Brytanii i Holandii. Wśród Europejek wyglądało to bardzo podobnie: trzy Polki, dwie Angielki i po jednej zawodniczce z Francji, Holandii, Niemiec, Rosji i Hiszpanii. Do odpalenia szampanów zabrakło tylko miejsc na pudle. Niech to będzie Waszym kolejnym celem...
Pozwolę sobie wymienić wszystkich Polaków startujących w racingu, w kolejności miejsc jakie zajęli w rankingu kontynentalnym:
5m - Maksymilian Żakowski
6m - Tomasz Janiak
8m - Błażej Ożóg
30m - Adam Szymański
32m - Filip Porzucek
40m - Dominik Glogier
42m - Andrzej Ożóg
43m - Michał Koczorowski
45m - Piotr Bocher
Startowało w sumie 56 zawodników, przy czym 9 nie reprezentowało Europy.
4m - Michalina Laskowska
7m - Agnieszka Grzymska
8m - Paulina Ziółkowska
11m - Edyta Gwizdała
18m - Marcelina Wiśniewska
Startowało 20 kobiet, z czego 2 nie reprezentowało Europy.
Osobiście mam nadzieję, że powyższe wyniki i liczność polskiej ekipy uświadomi decydentom z PZŻ jak wygląda rzeczywisty obraz najnowszej klasy olimpijskiej. Byłoby łatwiej tym zawodnikom brać udział w kolejnych imprezach mając jakiekolwiek wsparcie ze strony ciała zarządzającego polskim żeglarstwem. Ze smutkiem stwierdzam, że jak do tej pory trudno mi dostrzec takowe. Niech skończą się już dożynki po Londynie, bo najwyższa pora zasiać ziarno na urodzajną glebę przygotowaną przez "amatorów na spadochronach".
Na Mistrzostwa Świata w Racingu na Sardynii zgłoszonych jest 208 zawodników. Będzie to najliczniejsza impreza organizowana przez IKA.
Udanych wiatrów! Marek Rowiński Senior.
Eska