W przerwie pomiędzy maturami postanowiłem napisać krótkie podsumowanie zimowego treningu bo zebrało się troche nie opublikowanych wcześniej materiałów.
Sezon tak naprawdę zimowy zaczął się już we wrześniu kiedy zakończył się ostatni event pucharu świata w St. Peter-Ording. Jako ze ten rok szkolny powiązany był z matura to postanowiłem zrobić dobre wrażenie i przez 1,5 miesiąca grzecznie chodziłem do szkoły do czasu aż pojawiła się szansa wyjazdu na testy przyszłorocznego sprzętu race-owego na Hawaje.
I tak w połowie października
zniknąłem na 3 tygodnie porządnie popływać race i pobawić się trochę na falach na Maui. Mieliśmy naprawdę sporo roboty bo prosto z Maui prototyp nowej deski leciał z Dirkiem Hanel'em do Chin gdzie North zaczął już masową produkcje nowego sprzętu.
Po Maui na początku grudnia dostałem zaproszenie na zawody "King's regatta cup" w Tajlandii. Organizacyjnie wszystko było w jak najlepszym porządku i zrobione z dużym rozmachem, niestety warunki wiatrowe sprawiły ze prawie cały tydzień przesiedziałem an siłowni hotelowej. Udało się rozegrać 3 wyścigi przy wietrze offshore w których niestety nie wystartowałem z powodu kontuzji której nabawiłem się podczas jednego z offshore'owych dni.
Po tym wyjeździe aż do lutego siedziałem w domu pracując nad swoja kondycja w klubie Stary Hangar. Jako zawodnik dostałem nieograniczony dostęp do wszystkich gadżetów co sprawiło ze spędzałem tam zdrowych paręnaście godzin tygodniowo.
Na następny wyjazd wybrałem się na Mauritius wraz z kumplem z team'u Olivierem Dansin gdzie przez dwa tygodnie katowaliśmy nowy sprzęt race-owy oraz popływaliśmy na jednych z lepszych fal na świecie. Był to naprawdę udany wyjazd.
Mniej więcej w połowie marca miałem możliwość pojawienia się na
pokazowych zawodach dla władz ISAF'u które odbyły się w Santander w Hiszpanii. Naszym zadaniem było pokazanie jak wygląda kitesurfing i jakie możliwości ze sobą prezentuje. Biorąc pod uwagę ostatnia decyzje o pojawieniu się kitesurfing'u na olimpiadzie można powiedzieć ze wykonaliśmy tam kawal dobrej roboty.
Pod koniec kwietnia poleciałem do Meksyku na pierwszy przystanek pucharu świata PKRA. W porównaniu do zeszłego roku meksyk zdecydowanie nas nie rozpieszczał. Codziennie mieliśmy problemy z burzowymi chmurami, deszczem i szkwalistym wiatrem który co chwile zmieniał kierunek. Udało się rozegrać 7 wyścigów po których ulokowałem się na 7 pozycji co zdecydowanie musi się zmienić podczas reszty sezonu!
Teraz czekam na ostanie dni moich matur, pakuje się do fury i jadę nad Pucka i Chałup na pierwsze dwa przystanki pucharu polski.
Pozdro
Błaszko (North, Etisoft, ION) 
