Wyjazd o którym mowa w tytule miał miejsce zeszłej zimy, konkretnie na przełomie marca i kwietnia 2011. Osobiście latam na Maui w tym czasie rok rocznie, w związku ze sprawami zawodowymi. Oczywiście praca pracą ale nie omieszkam za każdym razem napływać się jak dziki. Cel zawodowy, o którym mowa to sesje foto/video przyszłorocznych żagli MauiSails.
Na spocie, na robocie
Robercik na swojej liście spotów windsurfingowych "Must surf there" nie miał jeszcze odhaczone Maui i RPA. RPA odłożył na później i na koniec marca 2011 zapakował się ze mną do samolotu na trzy tygodniowy trip na Hawaje.
Podróż 40h, z kiblowaniem na lotnisku w LAX to standard. Wylądowaliśmy na Maui przed południem, fura już czekała na parkingu, szybki przelot do Phil McGain zrzucić graty, przez biuro MauiSails i Quatro zgarnąć żagle i deskę dla młodego i luta na wodę.
Przez cały okres pobytu na Maui były chyba dwa dni bez wiatru, które pozwoliły odetchnąć i podgoić rany. Ja do południa śmigałem z aparatem po plaży lub siedziałem w wodzie czatując na dobre ujęcia, po południu taklowałem sprzęt na spocie, na którym akurat strzelaliśmy foty i na wodę.
Obecność Robercika pozwoliła mu załapać się sesje zdjęciową, która następnie została wykorzystana w materiałach promocyjnych MauiSails. Poniżej możecie zobaczyć galerie z ujęciami młodego w akcji. Wygląda na to że w tym roku również lecimy razem. Ktoś leci jeszcze z nami na koniec marca?
Pozdrawiam Bogo.
Prezent od MauiSails Polska.
W siedzibie polskiego dystrybutora MauiSails firmie
Energysports.pl w Szczecinie leży sterta plakatów formatu 100x70cm, na którym znalazł się również Robercik. Wszyscy chcący otrzymać taki plakacik proszeni są o przesłanie swoich danych adresowych na email
team@mauisails.pl i w odpowiedzi pocztą będą rozsyłane plakaty.