Silny wiatr, fale przekraczające niekiedy 5 metrów i błękitna woda. W takich warunkach mieli okazję pływać uczestnicy pierwszego przystanku
KSP world touru, który odbył się na wyspie
Mauritius na Oceanie Indyjskim.
Konkretny set przed wieżą sędziowską
Już w pierwszym heacie spotkało się dwóch przyjaciół, a nawet sąsiadów z Santa Marii na Sal,
Cabo Verde. Mowa tu o
Airton Cozzolino i
Mitu Monteiro. Airton z początku miał startować pod banderą Włoch, gdzie obecnie mieszka ale tuż przed samymi zawodami, po podaniu listy zawodników przy jego nazwisku pojawiło się w nawiasie Cabo Verde. Mitu niestety przegrał w pojedyńczej eliminacji z Airtonem oraz
Juan Pablo Diban z Chile, co spowodowało, że musiał przedzierać się przez podwójną eliminacje.
Mitu w drodze do ćwierćfinałów z pięknym hackiem
W podwójnej eliminacji Mitu jak burza niszczył przeciwników, w tym ziomka z teamu
F-one Ethienne Lhote.
W kolejne rundzie eliminacji Mitu skasował
Marca Ramseiera z Argentyny, a w tym czasie Airton wyciął
Ozziego Smitha z RPA.
Ćwierćfinał zapowiadał się bardzo równo gdyby nie to że w najlepiej zapowiadającym się heacie dnia Airton Cozzolino przeciwko
Sky Solbach, czyli dwóch koleżków z teamu Northa. Młody gniewny z Sal zaliczył fale zawodów zyskując
"perfect 10" po czym kilka fal później dołożył na deser 9,5 i to wszystko w stylu "no stress".
Półfinał to już tylko formalność, tymbardziej że Mitu już na facebooku w odpowiedzi na gratulacje od Airtona odpowiedział mu
"poczekaj, i tak spotkamy się w finale".
Jesse Richman i tailslide w hawajskim stylu
Finał to rarytas jakich mało na tego typu eventach. Dwóch kolesi z jednej wyspy, z jednego miasta, którzy razem pływają na jednym spocie jak tylko oboje są w domu. Tym razem tylko na drugim końcu świata w finałowym heacie zawodów.
Airton i cutback reverse na pełnej prędkości
Na pełnym luzie z uśmiechem na twarzy pierwsze miejsce zgarnął Airton, choć zaledwie o 0,69 punkta, nie wspominając o tym że chłopaki podczas przejazdów robili takie rzeczy, że komentatorzy nie raz oprócz wielkiego wow dodawali że np. Backloopy bez strapów na wyjściu przez 3 metrowe sety nie są punktowane, ale bardzo im się to podoba.
Ninja i bottom turn na gigancie
Jeżeli chodzi o konkurencje pań, to od samego początku dominowała niemka
Ninja Bichler, mieszkająca na Mauritiusie od paru lat i to ona nie przegrywając żadnego heatu wygrała zawody.
Więcej zdjęć oraz filmiki z każdego dnia zawodów na stronie
KSPworldtour