Jesteśmy po 3 dniach zawodów PWA na niemieckiej wyspie Sylt. Eipa miała być wyjątkowo silna, jednak Paweł Hlavaty i Wojtek Brzozowski przyjechać nie mogli, a Błażej Błażowski po prostu się nie pojawił. Czyli nasza ekipa to Michał Polanowski, debiutujący Paweł Kaczmarski i ja. Jako suport przyjechał również Andrzej "Aquarius Fins" Wrembel. Przez 2 pierwsze dni nie działo się absolutnie nic. Trzeciego dnia, czyli wczoraj (poniedziałek) udało się rozegrać praktycznie pół kolejki w bardzo limitowym wietrze.
Finy podpisane MR23 czekają na użycie
Pierwszy z naszych jechał Polan i mimo drobnego błędu na pierwszej boi
przeszedł do ćwierćfinału. Ja jechałem razem w Pawłem. Wystartowałem bardzo dobrze, na boi zameldowałem się 2-3, ale pojechałem minimalnie za szeroko i z boi już wyszedłem 5. Starałem się gonić Finiana Maynarda, który jechał na 4 miejscu, ostatnim gwarantującym awans. Dopaść udało się go na 3 boi, gdzie trochę szybciej odpaliłem, na prostej jechaliśmy równo, a na ostatniej rufie dopiąłem akcję i
spowodowałem największą niespodziankę dnia - tak skromnie mówiąc ;) . Paweł jak na debiut zaliczył bardzo niezły heat i dojechał na 6. miejscu.
Maciek na drugim miejscu goni prowadzącego Antoine Questela
Swój ćwierćfinał Polan jechał już w naprawdę słabym wietrze i mimo że do najcięższych nie należy, zbyt długo zajęło mu odpalenie z pierwszej boi i
po walce ze Stevem Allenem i Micah Buzianisem niestety odpadł.
Polan walczy
Mój ćwierćfinał to już kawał historii. Wystartowałem dobrze. Na boi byłem 4. Z drugiej boi wyszedłem na pełnej prędkości i o jedno miejsce bardziej z przodu. Tak dojechałem do mety i
już cieszyłem się z drugiego w życiu półfinału. Jednak nie wziąłem pod uwagę tego, że sędziowie po mecie odwołają heat bo aferę zrobi Cyril Moussilmani, który prawdę mówiąc po prostu miał słaby start.
I jak tu nie wierzyć w star treatment?
Po takim starcie Cyril zrobił wszystko, żeby heat nei był zaliczony. I się udało...
Starty obu powtórek zdecydowanie wygrałem, ale gdy dojeżdżaliśmy do pierwszej boi (w drugiej powtórce miałem 1/3 boku odstawki na pierwszej boi), wiatr nie chciał współpracować i sędziowie byli zmuszeni przerywać heaty i zakończyć dzień bez nawet rozegranych ćwierćfinałów. Jednak moje wybryki nie obeszły się wśród zawodników bez echa i zasłużyły mi nową ksywę (straciłem rachubę którą z kolei) -
The Matchstick - "he's on fire!". Klepanie po plecach, pytania na jakim finie jechałem i
to uczucie jak wchodzisz na pierwszą boję w ogóle nie zagrożony z nadmiarem wynagradzają tę kontrowersyjną decyzję sędziów, przez którą prawdopodobnie kolejny raz będę musiał walczyć o wejście do top16. O ile wiatr na to pozwoli...
Pozdrawiam
Maciek Rutkowski POL-23
(Gaastra, Tabou, Quiksilver, Julbo, Easy Sports, Akademia Leona Kozminskiego)