Jeśli fale podczas zawodów PWA w Klitmoller w 2010 roku były duże to te podczas tegorocznego event'u były ogromne! Zawodnicy pływali na swoich najmniejszych żaglach (ok 3.5 m), a w czasie hitów skupiali się przede wszystkim na przetrwaniu, a nie na swoich trikach. Już 13 września, we wtorek po dopełnieniu wszystkich formalności z rejestracją oraz przygotowaniami do hitów, sędzia główny - Duncan Coombs "wyrzucił" zawodników na wodę.
Koster lata wysoko
Na pierwszy ogień poszedł nasz reprezentant - Robercik Bałdyga, który niestety mimo wszystkich swoich wysiłków przegrał z Phil'em Horrocks'em z Wielkiej Brytanii. Robert w skokach walczył jak równy z równym, jednak to jazda na fali okazała się atutem Brytyjczyka, który lądował czyste aeriale i dusił falki do samej plaży.
Auć... Zawodnicy musieli uważać podczas hardkorowych warunków
Drugiego dnia warunki jakie przywitały zawodników były przynajmniej "hardkorowe" jeśli nie atomowe. Najlepiej w tym Armagedonie sprawdził się Ricardo Campello, który w finale pokonał Victora Fernandeza. Ricardo pływał jak zaczarowany, lądował push-forward, podwójne loopy, aeriale, mega backloopy i ogarniał najlepiej fale. Chłopaki skupiali się na tym aby fale nie zjadły ich na początku hitu i pływali bardziej "zachowawczo". Tymczasem szalony Campello poszedł na całość i pokazał cały swój repertuar trików.
W podwójnej eliminacji Robercik miał kolejną szansę na swój debiut w PWA. Niestety trafił na Kevin'a Mevissen'a, który był w takiej formie, że wygrał 6 hitów podrząd i zajął 7 miejsce! Następnym chłopakiem w formie był Thomas Traversa, który pokonał Danielsena oraz Kauli Seadi i zatrzymał się dopiero na Kosterze.
Nasz "nieślubny syn Dunkerbacka" podczas podwójnej eliminacji pokazał kto jest królem wavu w tym roku. Pokonał Traverse, Fernandeza i dwa razy w finale Campello dzięki czemu wygrał zawody i zdobył tytuł Mistrza Świata PWA 2011! W super finale Koster kontra Campello leciały aż iskry. Każdy z zawodników wykonywał tylko najtrudniejsze manewry. Podwójne loopy były standardem tego hitu. Jednak młody Niemiec "zniszczył" szalonego Wenezuelczyka manewrami na fali. W elektryzującym finale ustał one-handed goitera, wave 360, które odjechał w pełnym ślizgu oraz parę aeriali.
Tym samym 17-letni Niemiec mieszkający na co dzień na Gran Canarii został Mistrzem Świata, jedne zawody przed końcem tour'u.