25.08.2011
Kauli Seadi w Peru

Mimo, że złoto Inków zostało odkryte wysoko w Andach, wybrzeże Pacyfiku skrywa bezcenny skarb dla podróżujących poszukiwaczy fal. Po zawodach z cyklu South American Windsurfing Tour 2010, ekipa Umi Pictures wraz z Kauli'm Seadi'm postanowiła odkryć wybrzeże Peru i nakręcić niesamowite i nie zatłoczone fale. Poniżej znajdziecie wrażenia Kauliego oraz dwa klipy pokazujące nieskończenie długie fale Peru.

"Naszym pierwszym przystankiem było Lobitos, na północ od Limy, stolicy Peru. Po długiej drodze przez pustynie dojechaliśmy do zapomnianego militarnego miasteczka. Nigdy nie zapomnę tego miejsca, a to dzięki perfekcyjej plaży, wiatrowi od brzegu, słońcu i paru przyjacielskim surferom. Jest wiele spotów niedaleko siebie, które pasują do różnych kierunków wiatru: mieliśmy poranki z wiatrem od brzegu na Sick Cliffs albo Baterias a popołudniu jechaliśmy do Lobitos gdy wiatr skręcił na sideshore.



Pacasmayo
Około dnia drogi od Lobitos leży Pacasmayo. Jest to małe miasteczko znajdujące się nad wodą, posiadające mały port rybacki. Fale tam są szybkie, silne i bardzo długie. Mogą być naprawdę duże ale dzieje się tak tylko parę razy do roku. Lecz długość ich jest niesamowita... fala nie wydaje się płynąć w stronę brzegu, wydaje się płynąć w nieskończoność.

Nie dokonaliśmy dokładnego pomiaru długości fali w Pacasmayo, ale pomyślcie o tym przez sekundę: fala załamuje się perfekcyjnie przez ponad 1500m. Może nawet 2 kilometry jeśli przyjdzie duży swell. Dla mnie jest to bajeczna fala. Płynięcie od samego początku do portu trwa prawie 3 minuty. Porównajcie to do 36 sekundowych przejazdów na swoim lokalnym spocie i ja wiem co ja bym wybrał! To również znaczy, że wytrzymałość jest ważniejsza od umiejętności na takiej fali jak ta. Po tylko jednym przejeździe nogi chcą eksplodować... zobaczcie klip!"


Michał

Źródło:

www.umipictures.com
top