25.06.2011
Mistrzostwa Świata Slalomu - Polacy średnio po 3 dniach

W Mistrzostwach Świata Slalomu federacji IFCA myślałem, że wystartuje jako jedyny Polak. Jednak gdy już odpoczywałem sobie na wyspie Texel, w Holandii dzień przed rozpoczęciem wyścigów zadzwonił do mnie Paweł Hlavaty: "Maggol, jesteś w Holandi? Możesz mnie zapisać? Będę jutro przed skippersem". W między czasie okazało się również, że w zawodach startuje Robert Magierecki, który karierę zawiesił ponad 10 lat temu, gdzieś w czasie gdy ja powoli zaczynałem się ścigać. W takim składzie chcieliśmy walczyć o jak najlepsze miejsca w Mistrzostwach Świata.

Maciek wygrywa półfinałMaciek wygrywa półfinał

Oczekiwań nie miałem żadnych, bo nie wiedziałem czego się spodziewać. Texel do łatwych spotów nie należy - <>przy 15 węzłach potrafi być 1,5 metra fali pokrytej gęstym 40cm chopem. A warunki oscylują w granicach 15-30 węzłów skośnie do brzegu. Jednak jak szybko się okazało w tych warunkach mój sprzęt spisywał się świetnie. Bez problemu wyszedłem z ćwierćfinału, a półfinał wygrałem przed między innymi Berndem Flessnerem czy Damienem Le Guenem. Po zejściu na brzeg okazało się jednak, że miałem falstart więc w powtórce w ogóle nie powinienem płynąć i znalazłem się w finale B wałcząc o miejsca 10-20.

Rutkowski na granicy kontroli w finaleRutkowski na granicy kontroli w finale

I mniej więcej w podobnych scenariuszach potoczyło się dla mnie pozostałych 7 kolejek, które do tej pory (3 dzień) udało się rozegrać. Krótko mówiąc prędkość na absolutną czołówkę, ale głupie błędy, tylko 70% koncentracji i poczucie ogromnej szansy wypadnięcia dobrze w mistrzostwach świata jakoś mnie ograniczały... Kilka "kwiatków", które udało mi się odstawić: Płynąć w finale 3 na ostatniej rufie się poślizgnałem i dopłynąłem 6. Płynąc 2 w półfinale również się poślizgnąłem i odebrałem sobie miejsce w finale. Strzeliłem już 4 falstarty w 22 heatach jakie jechałem. Jednym słowem nie przegrywam z nikim innym jak ze sobą, bo mam prędkość, żeby wygrać tu z każdym.

Maggol ciśnie piątyMaggol ciśnie piąty

Palmer jakby kopiował moje zachowania tylko z trochę większym rozmachem. Płynął 2 w finale i na prostej strzelił taką katapultę, że dziób jego Starboarda pękł na długości 30cm. Prowadząc półfinał przewrócił się na zwrocie. Walcząc w ćwierćfinale uderzył w boję i niestety poległ. Miał jednak przynajmniej 1 dobry finał w którym dopłynął 3, gdzie ja najlepiej dojechałem 6. Jeździmy jednak zbyt nierówno i mamy za dużo wtop, a dwa numery POL powinny znaleźć się co najmniej w pierwszej piątce - siódemce zamiast na 10 i 13 miejscu.

Całe szczęście są jeszcze 2 dni i co najmniej 3 kolejki z czego jedna "medalowa". Będzie to prawdopodobnie wyścig pełnej floty top20 ze startem z plaży, liczony do wyników podwójnie i typowo pod publikę.

Paweł walczy w finalePaweł walczy w finale

Pozytywy oczywiście są. Dla mnie to przede wszystkim prędkość jakiej nigdy dotąd nie miałem. Na początku sezonu byłem szybki tylko na dużych zestawach, teraz udało mi się dograć średnie i mam nadzieje na małe w najbliższej przyszłości. Miejmy nadzieję, że do pozytywów dołączy również kilka udanych heatów w ostatnich 3 rundach regat.

Prowadzi Bernd Flessner przed Kasprem Larsenem i Damienem Le Guenem.

Pozdrawiam
Maciek Rutkowski POL-23
(Gaastra, Tabou, Quiksilver, Easy Surf-Shop, Julbo)

Maciek

top