Jak co roku, od 2005 roku, Puchar Polski na zalewie Jeziorsko miał otworzyć sezon Formuły Windsurfing. Miał, ponieważ niestety pierwszy raz
zabrakło wiatru. W sobotę odbyła się jedna próba wyrzucenia zawodników na wodę, lecz 15 minut wiatru o sile 10 węzłów nie wystarczyło na rozegranie chociażby jednego wyścigu. A szkoda bo pojawiła się calutka polska czołówka i wyścigi na pewno byłyby emocjonujące i zacięte.
Zawodnicy jednak zdecydowanie się nie nudzili. W ruch poszła motorówka z wake'm, latającą płaszczką i
hitem zawodów wakesurfingiem. Mała motoróweczka wymagała specjalnego balastu (najlepiej trzech schabów siedzących na samym rogu i rufie motorówki), ale była w stanie wytworzyć wystarczającą falę do jazdy i nawet paru skrętów.
Drugim i chyba największym hitem okazało się znalezisko chłopaków z Łodzi - Michała Pietrasika, Michała Pisarskiego i Piotrka Grzymskiego. Chodzi o nic innego jak jak
stojącą falę przy samym Jeziorsku. Ale o tym zdecydowanie więcej już niedługo.
Zawody trafnie podsumował
Maciek Rutkowski: "Szkoda że się nie pościgaliśmy, ale za to spędziliśmy 3 dni na surfingu. W Polsce. Na śródlądziu."
Podziękowania dla
Hydrosfery za ufundowanie nagród, które cóż... muszą chyba poczekać na swoją kolej.