Po sześciu dniach z wielkimi falami i ekscytującymi hitami zakończyły się zawody w Margaret River. Wielkość fal i ich częstotliwość malała cały finałowy dzień ale udało się dokończyć jedyny event w Zachodniej Australii. Tym razem zwyciężył starszy z braci Hobgood- Damien.
Damien Hobgood najlepszy!
Taj Burrow wyglądał na niepokonanego przez całe zawody, zaliczył dwie najlepiej ocenione fale i ciągle zmiatał wszystkich swoich rywali. Aż do ostatniego dnia. Nie chodzi o to, że nie wymiatał swoim stylem tylko raczej o to, że nie dostał żadnych dobrych fal. W 99 przypadkach na 100 Taj pokonałby Brazylijczyka, Williana Cardoso, lecz akurat tym razem szczęście go zawiodło. Taj zachował spokój podczas swojego hitu podczas gdy Willian łapał wszystko co wchodziło na rafę. Fale, na które czekał nie przyszły i Burrow musiał pożegnać się z zawodami.
Taj znów dominował na zawodach
Yadin Nicole nie nauczył się na błędach Taj'a. Zrobił to samo w finale przeciwko Damien'owi Hobgood'owi. Yadinowi zajęło 25 minut żeby nawet postawić stopy na desce! Niestety wtedy było już za późno. Damien surfował mądrze, złapał parę mniejszych fal i atakował każdą sekcję jaką mógł.
Tym razem Kelly nie dał rady wygrać zawodów w Zachodniej Australii
Legenda surfingu- Kelly Slater odpadł w pojedynku z Billy Stairmand, który do zawodów dostał dziką kartę. Niespodzianką był natomiast, Julian Wilson, który w ćwierć finale przegrał o 0,30 punktu.
Julian Wilson niestety nie doszedł do finału
O małą rozrywkę dla zawodników i publiczności zadbał Mick Fanning. Ostatniej nocy dwu-krotny mistrz świata, w sali VIP wszedł na scenę, wyrwał mikrofon i zaczął śpiewać. Po drodze zamienił się na kurtki z jakąś panią, jej była czarna i miała futerko: ) Oprócz śpiewu na scenie nazwał wszystkich zawodników, którzy opuścili zawody przed końcem babami... Podobno było na co popatrzeć.