Cold Water Freestyle Classic rozegrane! Jak na nazwę zawodów przystało, na kempingu Małe Morze przywitał nas przenikliwy chłód połączony z lekkim deszczem. Nie zabrakło za to najważniejszego składnika zawodów windsurfingowych - wiatru! W ruch poszły żagle w okolicach 4,7m2.
Z powodu niskiej temperatury postanowiliśmy przeprowadzić tylko dwa długie, 10-minutowe hity. Pierwszy z nich rozegraliśmy w formie supersession - z wszystkich zawodników zamierzaliśmy wybrać czterech najlepszych, którzy wykonają najtrudniejszy manewr. Pechowcem dnia okazał się
Mateusz Kaźmierczak, który z każdą minutą ustawał coraz to trudniejsze ewolucje. W połowie hitu złamał jednak bom i przekreślił tym samym swoje szanse na finał. W ostatniej minucie pożyczył pędnik od Jarka Łęgowskiego. Nie zdążył jednak wykonać tricku, który byłby przepustką do finału.
Po krótkiej naradzie ogłosiliśmy czterech najlepszych:
Kuba Kołakowski, Kamil Trepczyk, Miron Kaftański i Robert Sosnowski. O Kamilu można mówić jako o odkryciu dnia. Nie znaliśmy i nie kojarzyliśmy go wcześniej. Na wodzie dawał jednak czadu, szczególnie zaimponowała nam flaka i jej odmiany wykonywane na pełnej mocy. Robert na początku miał problemy z ustawalnością swoich popisowych tricków na switchu. Nadrobił to jednak w ostatnich minutach krecąc punety przy samym brzegu. Miron z kolei postawił na potężne shaki i loopy - a taki styl lubimy!
O manewrach Kuby można pisać dużo, bo ustawał je dosłownie co kilkanaście sekund. Flaka diablo, shaki, willie skippery, bardzo szybkie speed loopy i świetne próby poncha - całkiem nieźle jak na jedno z pierwszych, o ile nie pierwsze pływanie sezonu.
Po chwili przerwy na odpoczynek (bo nie można było tego nazwać przerwą na ogrzanie) ruszył hit finałowy. Cała czwórka mimo zmęczenia podniosła poprzeczkę o szczebel wyżej. Robert wykręcił funnela jednorącz, Miron walczył ze swoimi wysokimi shove it i shakami, a Kamil wylądował swój manewr dnia - flaką jednorącz odjechaną w pełnym ślizgu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że większość ewolucji została wykonana w powietrzu!
Hit finałowy był jednak popisem Kuby Kołakowskiego. Pokazał on to, co dla widzów freestylu jest najważniejsze - najbardziej widowiskowe tricki lądowane zaledwie kilka metrów od brzegu. Niektórych manewrów (np. lollypop) nie był w stanie dokończyć, ponieważ wpływał deską na brzeg! Trickami, które potwierdziły dominację Kuby na tych zawodach było naprawdę wysokie switch kono i shaka flaka. Chwilę po zakończeniu hitu Kuba rozpędził się, przeszedł na switch, przerzucił żagiel i wyskoczył do wysokiego burnera. Z brzegu wyglądało na to, że zabrakło mu naprawdę niewiele, żeby go wylądować.
Na tym zakończyliśmy konkurencję freestyle, co nie znaczy, że to był koniec emocji tego dnia!
Wyniki wyglądają następująco:
1.Kuba Kołakowski (JP Neilpryde Boardsport)
2.Robert Sosnowski (FunSurf)
3.Kamil Trepczyk (sponsorzy, cyt.: "dobre ceny w Hydrosferze")
4.Miron Kaftański (Team Katapa)
Przed rozdaniem nagród wystartowaliśmy ostatnią konkurencję tego dnia - loop contest. Widok na wodzie zapierał dech w piersiach - co kilka sekund leciały bardzo wysokie speed loopy. Salta Mirona można już było nazwać front loopami. Miron - gdzie jest klucz do takiej wysokości na płaskiej wodzie? Wydawało się, że potężnym fikołkom Mirona nic już nie zagrozi. Kuba Kołakowski rozpędził się jednak do prędkości "slalomowej" na halsie powrotnym, wyskoczył, nadał ultraszybką rotację i wylądował speed loopa... w pełnym slizgu! W ten sposób Kuba zdominował zawody zarówno w konkurencji freestyle, jak i loop contest.
Kuba Kołakowski - zwycięzca zawodówNie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zrobili małego prima aprilisowego żartu. Tuż przed rozdaniem nagród czekaliśmy na Kubę Kołakowskiego. W tym czasie umówiliśmy się z resztą zawodników, że wyczytamy Kubę jako trzeciego zawodnika zawodów (mimo tego, że wyraźnie zdominował rywalizację). Jak zaplanowaliśmy, tak też zrobiliśmy. Kuba zachował jednak kamienną twarz i nie skomentował naszego "werdyktu". Po chwili chórem powiedzieliśmy "prima aprilis" i wyczytaliśmy właściwą kolejność.
Kuba za pierwsze miejsce otrzymał darmowy pobyt w hotelu Kedros na Prasonissi (Rodos) w połowie maja. Mamy nadzieję, że pomoże to w przygotowaniach do sezonu w "odrobinę" cieplejszych warunkach niż u nas. Nagrodę ufundowało biuro podróży 4sun (www.4sun.pl). Koniecznie sprawdźcie ich majową ofertę - może uda Wam się popływać w ciepłych greckich wodach w towarzystwie Kuby i, kto wie, może nauczyć się kilku freestylowych tricków podpatrując naszego mistrza. Drugie i trzecie miejsce nagrodził sklep Hydrosfera (www.hydrosfera.pl). Robert wygrał trapez firmy Mystic z rewolucyjnym systemem regulacji BOA. Kamil zabezpieczy lepiej deskę w drodze na spot korzystając z owijek na bagażnik dachowy. Nagrodą za zwycięstwo w loop contest było ponczo Mystica również ufundowane przez Hydrosferę. Przyglądając się Kubie dygoczącemu z zimna podczas krótkich przerw na brzegu jesteśmy przekonani, że ponczo na piankę w tak chłodne dni bardzo mu się przyda.
Dziękujemy zawodnikom i wytrwałym kibicom za przybycie, firmom 4sun i Hydrosfera za wsparcie , Dawidowi Trepczykowi i Eli Kamińskiej za zdjęcia.
Cold Water Freestyle Classic były pierwszymi zawodami organizowanymi pod patronatem nowo powstałego Stowarzyszenia Wave i Freestyle. W tym miejscu chcielibyśmy podyskutować na temat zbliżającego się sezonu i spytać się Was: jaka formuła zawodów freestyle i wave Wam odpowiada najbardziej? W jakich miesiącach możemy liczyć na Waszą obecność? Komentujcie!
Pozdrawiamy
Leszek Kamiński (www.snoob.com.pl)
Maciek Kapusta Kapuściński (www.wavecamp.pl)
