4 dni rozgrywania freestyle'u absolutnie wystarczyły, żeby wyłonić niekwestionowanego zwycięzcę zawodów- jest nim
Kiri Thode, który przez całe zawody nie przegrał nawet jednego heatu. 21-latek z Bonaire pokazał tym samym kto będzie największym zagrożeniem dla 5-tego tytułu
Gollito Estredo w tym roku. Thode objął więc prowadzenie w klasyfikacji generalnej i utrzyma je conajmniej do maja, kiedy freestyle zawita do Podersdorfu w Austrii.
Wielkim przegranym został oczywiście Gollito, który nie bardzo krył rozżalenie. Nie zdołał wywalczyć nawet powtórzenia finału podwójnej eliminacji (tak dzieje się jeśli zawodnik, który wygra pojedynczą przegra finał podwójnej - wtedy robi się dogrywkę). Wygląda na to że musi ostro potrenować, bo słabe wiatry Podersdorfu również faworyzują raczej Kiriego.
Za ich plecami
nieśmiertelni bracia Frans. Tym razem wyraźnie górą Taty, który z Tonkym podczas całego eventu przegrał tylko raz - w drugiej pojedynczej eliminacji. Za nimi być może odkrycie tego roku
Dieter van der Eyken, dalej polski Kanadyjczyk Philip Soltysiak, którego jednak naciskał kolejny młody freestyler czyli
Davy Sheffers. Davy trenował zimą w Bonaire, a wygląda na to że to ta szkoła najlepiej wypadła na Moon Beach w Wietnamie. Zastanawiacie się pewnie co się stało ze Stevenem van Broeckhoevenem, który przez długi czas był 5.
Steven uszkodził kolano przy pushloopie i nie mógł wystartować w ostatniej podwójnej eliminacji. Czekamy na jakiś update o stanie zdrowia Belga. Sezon dopiero się rozpaczął, ale wygląda na to że walka o tytuł wreszcie będzie zaciekła po 4 latach dominacji Estredo. Teraz event absolutnie zdominował Thode.
Ogromny backloop Kiriego w finale przechylił szalę na jego korzyść
Od jutra boje zostaną przekazane slalomowcom. Czy historia z freestyle'u się powtórzy i dominator
Antoine Albeau będzie musiał uznać wyższość, któregoś z pretendentów.
Finian Maynard, już na Prydzie (choć poza międzynarodowym teamem) jak zwykle zapowiada atak, ale prócz niego lista jest bardzo długa. Otwierają ją
Bjorn Dunkerbeck, Cyril Moussilmani, Micah Buzianis czy Ross Williams. Wszyscy ostro trenowali i jeśli nawet wygra ktoś z poza zeszłorocznej pierwszej piątki, chyba nikt nie powinien się dziwić.
Nie będzie jednak łatwo. Warunki w Wietnamie są bardzo wymagające. Szkwalisty wiatr i ogromny, czasem metrowy, krótki chop przeszkadzały freestylerom, ale slalomowcom napewno nie ułatwią życia.
Niestety tym razem nie wybrał się nikt z Polski. Początek sezonu, sprzęt dopiero opuszcza fabryki, a Wietnam to drugi koniec świata, więc na tegoroczny debiut Brzozowskiego, Polanowskiego czy Rutkowskiego będziemy musieli zaczekać conajmniej do maja - do zawodów w Korei. W pace jest natomiast
nasz rodowity Australijczyk Steve Allen. On lubi tego typu warunki, więc zobaczymy czy wykorzysta swoje ogromne doświadczenie i skończy 2 pierwszej piątce.
Więcej informacji, łącznie z przekazem na żywo, z komentarzem genialnego Bena Profitta, na
oficjalnej stronie PWA.
W tym roku zmagania slalomowców mają być jeszcze ostrzejsze!
Widać, że Kevin Pritchard tak zupełnie z PWA się nie rozstał. Stanął po prostu po drugiej stronie kamery wraz z Johannesem Neumannem z Maui Nerd Productions i są jednymi z osób odpowiedzialnych za materiał filmowy z zawodów PWA.