20.02.2011
Jason Polakow na Cocos Islands

Cocos Islands to malutkie wysepki na środku Oceanu Indyjskiego, 2950km na północny zachód od Perth (zachodnie wybrzeże Asutralii) i 950km na zachód od Wyspy Bożego Narodzenia. To 26 małych wysepek ułożonych w kształt podkowy. Jest to najmniejszy Park Narodowy Australii do której politycznie należą "Kokosy". Wyspy leżą idealnie w linii południowo-zachodniego swellu, który rośnie już od Antarktydy i idzie dalej w stronę Australii i Indonezji.

Jason Polakow to gość, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Prawdopodobnie najbardziej hardcorowy windsurfer naszej ery i napewno jeden z najbardziej stylowych. Po zakończeniu kariery pasją założyciela JP stały się wycieczki na duże fale. Jaws, Australia, Nowa Zelandia, Teahupoo to tylko kilka ze spotów które zaliczył. Także, gdy kilku jego kumpli z Australii zaproponowało mu trip na Cocos nie wahał się ani chwili. Brak zorganizowania (informacji na temat spotów nie ma w ogóle, bo wyspa widziała 3 windsurferów i pewnie kilku surferów) miał zostać nadrobiony dobrymi chęciami. Jason zadzwonił do jednego ze swoich rodaków, który na wyspach już był. Scotty McKercher dał mu następującą radę: "Jak skręcisz w lewo tam masz kwaterę i furę, jak w prawo to tam się pływa".

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

I faktycznie, samochód i mieszkanie udało się ogarnąć w godzinę. Jednak rafy na których łamią się fale są po kilka kilometrów od brzegu. To wymagało ogarnięcia również skutera wodnego. A takowy posiada jeden gość na wyspie. A okazało się, że gość pracuje własnie na sąsiedniej wyspie. Jason zdesperowany ponieważ rano miały być najlepsze warunki, zaczął pukać od drzwi do drzwi i dowiedział się gdzie pracuje żona i wybłagał ją, żeby otworzyła garaż i żeby mógł ukraść skuter, za drobną opłatą oczywiście.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Z wielką ulgą cała ekipa położyła się spać. Rano zawieźli skuter na jedyny slip na wyspie. Jeden z chłopaków miał nim przypłynąć na plażę po resztę. Po godzinie czekania na kompana na skuterze, który powinien być na miejscu zrzutu już jakiś czas temu chłopaki zaczęli się martwić. Zaczęli iść plażą w stronę slipu i po 20 minutach marszu zobaczyli gościa idącego po kolana w wodzie ciągnącego skuter za sobą. Pomogli mu wtargać go na plażę i jakimś cudem na przyczepkę, co nie zmieniało faktu, że był zepsuty, a ekipa dalej nie miała transportu na rafę. I znów nóż na gardle i znów pukanie od drzwi do drzwi, a dźwięk łamiącej się wokół wyspy fali przypominał o celu pobytu. A celem był objechanie tych fal, zrobienie zdjęć, nagranie filmu i i napisanie travel story.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Po kilku godzinach straconych na szukanie okazało się, że miejscowi rybacy mieli coś co przypominało łódkę. Właściwie ponton z daszkiem. I 20-konny silnik, który gasł co kilka minut. Niezła opcja do przedostania się przez 6-metrowe, masywne sety.
W tym momencie cała ekipa chciała się wycofać. Tylko nie Jason. Powiedział, że w tym momencie napędzały go 3 rzeczy. Autodestrukcyjna tendencja do stawiania sobie niemożliwych wyzwań które często kończą się bardzo źle, piękne fale, które czekały na objechanie i fakt, że wydał 10 000 $ Pryde'a i JP i jeśli wróci z niczym powieszą go za... no, nie będą zadowoleni.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Jakimś cudem udało się gasnącą co kilka minut łódką przedostać w okolice rafy, która otacza całą wyspę, ale tylko w jednym miejscu wiatr jest na wysokości wody. I właśnie w tym miejscu Jason wyskoczył z łódki i przy dosłownie kilku do kilkunastu węzłach wiatru próbował złapać idealne, łamiące się w tubę fale. Udało się na początek złapać kilka mniejszych, mniej więcej na wysokość masztu po czym zabrał się za to po co tam przyjechał. Sety łamały się jednak trochę nieregularnie, raz 200 metrów pod wiatr innym razem trochę z wiatrem, także sprawa wcale nie byłą taka prosta.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Jednak udało się złapać kilka monsterów i objechać go w stylu w jakim na fali potrafi jeździć tylko jeden człowiek.


Do końca tripu nie było już wiatru, więc w ruch poszły SUP'y. I znów Jason pokazał, jak to się robi. Tam gdzie inni baliby się wjechać na shortboardzie on na prawie 8-stopowym SUP'em uderzał w sekcje porównywalne do słynnego Teahupoo. Sam stwierdził, że czuł się jakby od 100-lat nie jeździł na tak dobrej fali.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Także, podsumowując, cały organizacyjny chaos nie skończył się aż tak źle. Robota została zrobiona choć Jason w dalszym ciągu nie może pozbyć się głowy głosu swojego taty: "Ależ z Ciebie popie*****y idiota".

Maciek

top