Potężne fale Jaws (szczęki), na Maui, Peahi, działają kilka razy w roku, w okresie zimowym kiedy pojawia się odpowiednio duży swell. 20 stycznia 2011 ostrzeżenie instytutu meteorologi na Hawajach o falach przekraczających 25 stóp (ponad 7 metrów), w wybranych miejscach północnego wybrzeża było znakiem dla wszystkich poskramiaczy szczęk.
Tego dnia było to najbardziej oblegane miejsce na Maui. Na klifie masa widzów i fotografów z grubymi lunetami. Na wodzie surferzy, windsurferzy, boadyboardziści, nawet kiteciarze oraz obstawa na łodziach i skuterach, na dokładkę jeszcze helikoptery z operatorami dokumentującymi każdy przejazd - istne zoo.
Po południu przerzedziło się na spocie i została kilku surferów na wodzie, którzy chcieli w spokoju popływać na dużej fali. Wśród nich był Robby Naish oraz Robby Swift, których przejazd możny zobaczyć na poniższym klipie oraz na Facebookowym profilu Jimmie Heppa.
Zmierzch zapadł, słońce schowało się za horyzontem, fale wciąż rozbijały się na rafie i został jeden surfer z Australii, Mark Visser który postanowił posurfować nocą w samotności, kiedy na spocie nie było już tłoku. Na pewno nie było to spontaniczna akcja, gdyż wszystko było precyzyjnie przygotowane. Mark miał specjalną kamizelkę do której przymocowane były LED'owe lapmy, podobne oświetlenie było zatopione w jego desce, aby można było go odnaleźć pośród fal. Technologia którą wykorzystano do oświetlenia pochodziła z laboratoriów NASA, które stworzyło ją na potrzeby oświetlania łodzi podwodnych. Przy wsparciu skutera i helikoptera, który dodatkowo oświetlał tor jazd Mark zaliczył kilka efektownych przejazdów, stając się pierwszym surferem, który poskromił Jaws nocą. Poniżej materiał prezentujący ten wyczyn.