30.11.2010
PnP czyli parcie na progress - relacja Sosny z Praso

Po bezwietrznym sezonie w Polsce, zakończonym wyjątkowo szybko (20 sierpnia), udało mi się wyjechać na Rodos. Wylot z Polski był o nieludzkiej porze (7.00 rano). Biorąc pod uwagę konieczność pojawienia się na lotnisku dwie godziny przed odlotem, a latając ze sprzętem nawet 2,5 h. Podróż rozpocząłem wsiadając do pociągu Tanich Linii Kolejowych na dworcu PKP w Malborku, 12 godzin przed planowanym lotem. Na lotnisku nie było żadnych problemów z przewozem sprzętu. Wszyscy są bardzo mili, jak zapłacisz 215 zł za transport sprzętu, co nie jest wygórowaną kwotą w porównaniu do innych linii lotniczych.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Na Prasonisi dotarłem 23 sierpnia, razem z kilkunastoosobową grupą, którą szkoliłem pod banderą Fun Surfu, a dokładniej Surftravel. Przez trzy tygodnie, które spędziłem na Rodos, mieszkałem w Lighthause. Praktycznie cały dzień byłem na plaży, ponieważ do 17 prowadziłem szkolenia. Natomiast po 17 wychodziłem na wodę, żeby potrenować stare i nowe tricki. I tak pływałem mniej więcej do godziny 19 - 20 w zależności od wiatru.

Na wodzie oczywiście super atmosfera i parcie na progres (w skrócie PNP). Początkowo musiałem się rozpływać, więc gdy tylko było choć trochę wiatru po 17, to od razu biegłem na wodę. Ekipa z Rodos praktycznie niezmienna od kilku lat: Kaziu i Gwizdek, Kuba Kawałkowski oraz Piotrek Staszczyński. Chłopaki reprezentowali bardzo wysoki poziom. Na szczególne uznanie zasługuje skopu i ss kono Kuby Kawałkowskiego (niedługo siądzie ten burner :) ), podwójne punety i ss chachoo Kazia, culo i air bob Piotrka oraz shaki i ss kono Gwizdka. Takie popisy w ich wykonaniu, praktycznie każdego wieczoru, podwójnie motywowały mnie do próbowania nowych tricków takich jak: ss kono, air funnell, culo, kono. Po godzinie 18 wszystkie szkółki były już zamknięte, więc mieliśmy dużo miejsca do pływania, bez obaw, że przypadkiem dostaniemy latawcem od jakiegoś początkującego kajciarza. Często na plażę przychodzili jacyś turyści i robili nam zdjęcia. Jest to dowód, że freestyle na windsurfingu może się podobać dla przeciętnego zjadacza chleba.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Wieczorami po pływaniu, często spotykaliśmy się, aby przeanalizować materiał filmowy z najświeższej sesji. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim, którzy dzierżyli kamerę w swoich rękach i poświęcali swój czas, aby uchwycić chociaż cząstkę tego co działo się na wodzie: Sarnoś, Kaziu, Gwizdek, Kuba, Wacek... Dzięki chłopaki!

Podsumowując, wyjazd udany pod każdym względem! Na 3 tygodnie pobytu pływałem prawie dzień w dzień na żaglach 5,0-4,2. Od połowy pierwszego tygodnia wiało przez 13 dni z rzędu! Oprócz tego zdarzyło się kilka dni, gdzie żagiel 3,7 okazał się za duży... Co do moich postępów to udało mi się zrobić air funnela, z czego jestem najbardziej zadowolony, ss kono, przymoczone kono i byłem o włos od ustania culo, co przed wyjazdem wydawało mi się nie możliwe. Niestety double spocka muszę zostawić sobie do następnego wyjazdu...

Na koniec chciałbym podziękować firmie Fun Surf, w której pracuje jako instruktor od 5 lat, za wsparcie sprzętowe (deska i żagle Naish), Hydrosferze (maszty Infinity) oraz Surftravel.pl, dzięki której miałem możliwość prowadzenia szkoleń za granicą.

Poniżej krótki filmik z wyjazdu. Zapraszam do obejrzenia moich postępów.



Pozdrawiam
Robert Sosnowski (Fun Surf Team)

sieFotografuje

Bogo

top