Nareszcie! Stało się! Po długiej przerwie (prawie 2 lata)
spowodowanej dość poważną kontuzją kolana w końcu udało mi się coś popływać. Spędziłem 2 miesiące na Prasonisi. Po raz kolejny wybrałem tę miejscówkę na spędzenie wakacji z wielu powodów.
- Po pierwsze kocham to miejsce!
- Po drugie chcąc nie chcąc są tam lajtowe warunki na których raczej nogi znowu bym nie popsuł!
- Po trzecie nigdzie bym nie spędził tak długiego czasu a takie małe pieniądze!
- Po czwarte ludzie!
- Po piąte wiatr!
Od początku... Przyleciałem na Rodos 1 lipca zaraz po skończonej (no, może nie do końca) sesji. Muszę przyznać, że trochę się bałem jak tam będzie z moim pływaniem po takiej przerwie. Na szczęście nie było źle. Coś tam jeszcze pamiętałem. Na pewno w rozpływaniu pomógł mi mój nowy sprzęt z którego jestem na maxa zadowolony. W tym sezonie pływałem na desce RRD Twintip 100L, która okazała się przy mojej wadze dużo lepsza od mało wypornych i płaskich Naishy. Żagle miałem Simmera, model freestylowy BLACKTIP. Muszę przyznać, że na lepszych żaglach chyba nie pływałem. Są lekkie, zwinne i mają duży power. A ja lobię mieć POWER ;)
Atmosfera na wodzie od samego początku była świetna. Pływanie razem z braciakami Kaźmierczakami, Kubą Kawałkowskim, Wiktorem Kitzmanem, Pawłem Szulgą, Robercikiem Sosną, Kapustą, Stanleyem, Karolkiem Bogaleckim, teamem SurfOrDie oraz całą resztą to sama radocha! Jedyne co przeszkadzało to jak jakiś KAJTUS np. Dakti skakał nam nad głowami :P
Progres jak progres raz zapukał do drzwi, a raz się gdzieś zapodział. Jeśli chodzi o mnie to najbardziej jestem zadowolony z Culo i air Boba (nie mówię, że się nauczyłem ale kilka razy siadło ;) ) z resztą też nie było źle. Na szczęście było się od kogo uczyć, Kubę Kawałkowskiego można już spokojnie nazywać prosem!
Niestety muszę stwierdzić, że
z punktu widzenia warunków to w tym sezonie było bardzo słabo. W tym wypadku chyba chodzi o mnie bo gdzie nie pojadę to mało wieje. Jednak wszyscy mieli racje, to ja jestem poszukiwanym na Praso Jonaszem! Z tego co wiem,
jak wyjechałem 2 września, wiało przez 3 tygodnie non stop na 3,6 - 4,8. Mi niestety żagiel 4,2 udało się użyć tylko kilka razy.
Ogólnie w sezonie wiało sandałem nie waham się nawet dodać, że z masłem!!
Co robiliśmy jak nic nie wiało?(a takich dni było jak looodu) hmmm... W ciągu dnia każdy walczył o kawałek cienia, młóciliśmy w JungleSpeed'a, poksa i wiele innych gier. Zdecydowanie byłem szybki jak kuna w JungleSpeed'a i łoiłem głównie Pawcia znanego również jako: szugar, sandwich czy gwizdek. Wieczorami spotykaliśmy się wszyscy w centrum bądź przy galerii Zenona, który w tym roku był wyjątkowo litościwy.
Pomimo słabego wiatru jestem bardzo zadowolony z wyjazdu. Wypocząłem, pobawiłem się i zebrałem energie żeby zdać wszystkie egzaminy!!!
Niestety nie mam żadnych nagranych ujęć, ale udało mi się nakręcić krótki materiał z Mietkowa. 16 września pojechałem na prognozę, najpierw wiało trochę z niekorzystnego kierunku i zdecydowanie za mało, potem odkręciło się na zachód i przeniosłem się na drugą stronę zalewu. Zaświeciło słońce i mogę powiedzieć, że miałem przez jakieś pół godziny nawet trochę za dużo. Ogólnie po pływaniu na płaskiej wodzie na Rodos, w Mietkowie było ciężko! Ale lepsze to niż nic...
Pozdrawiam wszystkich,
Do zobaczenia na wodzie!!
Piotrek Staszczyński (hydrosfera.pl / kokilok.pl / surfordie.pl)