Tak jak informowaliśmy we wczorajszej wiadomości, wtorek na Sylcie minął pod znakiem slalomu. Niestety zaraz po zakończeniu pierwszej eliminacji, z powodu słabnącego wiatru, dalsze wyścigi odroczono. Nawet podczas heatów warunki dalekie były od doskonałych. Zawodnikom musiał wystarczyć szkwalisty wiatr w granicach 8-14 węzłów. W ruch poszły największe żagle i deski 130 litrów.
Najlepiej z tymi warunkami poradził sobie Bjorn Dunkerbeck, który w finale zaskoczył wszystkich perfekcyjnym startem i od początku do końca wyścigu leciał na pierwszej pozycji. Czułem, że mam lepszą prędkość od kogokolwiek na wodzie, co mocno mnie podbudowało. Robiłem też dobre zwroty i udało się! - opowiadał po wygranej zadowolony Bjorn - W środę wiatr raczej nie zapowiada dalszych wyścigów, ale końcówka tygodnia wygląda obiecująco, więc jeszcze się pościgamy. Wspaniale jest zacząć regaty od pierwszego miejsca!
Mniej szczęścia mają zawodnicy wave, którzy wciąż czekają na odpowiednie warunki, a w śród nich nasza reprezentantka Justyna Śniady. Oto jej komentarz prosto z niemieckiej wyspy:
Co do wave'u nie wygląda to kolorowo, ale tutaj prognoza zmienia się codziennie, wiec może pod koniec tygodnia uda się coś rozegrać. W sumie jest 12 kobiet, wiec do rozegrania wszystkich heat'ow potrzeba tylko 1 - 1,5h. Jestem w pierwszym heat'cie przeciwko (Steffi Wahl), wiec jeśli zaczną rozgrywać kobiety, ja na pewno zdążę popłynąć swojego heata. Poczekamy zobaczymy.