Już po regatach, emocje opadły i jestem po pierwszym dniu w szkole, mając dłuższa chwilkę przedstawię skrócony przebieg regat.
Przygotowania do regat
Po zakończonym zgrupowaniu kadry w Pucku, które było przygotowaniem do Mistrzostw Polski zostały mi 2 tygodnie czasu wolnego. Przede wszystkim skupiłem się na przygotowaniu deski i reszty sprzętu żeby zmniejszyć szanse na pojawienie się jakiś przykrych niespodzianek w czasie regat. W przypadku mojej deski kilku dniowe suszenie deski było konieczne, po za tym szpachlowanie, laminowanie, małe lakierowanie i lekka polerka *wszystko w zgodzie z przepisami klasowymi :D
Regaty
4:00 pobudka, śniadanko, pakowanko do auta i w drogę. Po 4 godzinach wysiadłem w Dobrzyniu i co widzę? Kilka chmurek słoneczko i 3B. Wydawało się, że to będzie pracowity ale za to ciepły i pogodny dzień. Po taklowaniu zapisach i szybkim rozpoczęciu trzeba było zejść na wodę. Na kilka minut przed godz. 12, czyli planowanym startem wiało już do dobrych 4B. Na niebie pojawiły się także ciemne chmury, które nie wróżyły już pogodnego i ciepłego zakończenia dnia.
Pierwszy bieg bez rewelacji średni start i 7 miejsce po kilku błędach. Już od początku w powietrzu czuć było napięcie i nerwy, które w drugim biegu schłodził deszcz i silne porywy wiatru. Po nieszczęsnej kąpieli w wyścigu rozpocząłem walkę z przenikliwym zimnem przez co m.in. w drugim biegu zaliczyłem niezły dół-11 miejsce (nie tylko ja). Z czasem było tylko gorzej ciarki przechodzące przez całe ciało i skostniałe ręce ale to są regaty trzeba walczyć. W trzecim wyścigu dużo się wydarzyło. Bardzo słaby start i pierwsza halsówka zaowocowały miejscem w drugiej połowie stawki, które na szczęście udało mi się poprawić do mety po fantastycznym finiszu na pompie, dzięki czemu awansowałem na 7miejsce. W tym właśnie wyścigu przyszła największa ulewa, w trakcie której widoczność spadła do około 5m a do tego każdą kropelkę odczuwałem jak pocisk odbijający się ode mnie, więc nie miałem jak patrzeć do przodu.
Piątek-dzień drugi
Heh... W czwartym biegu pomyliliśmy trasę (wszyscy chłopacy prócz jednego-Trzciny Pol-122). Nikt nie spojrzał na flagę i wiedząc, że dziewczyny płynął "Inera" popłyneliśmy "Outera". Ależ byłem zdziwiony na mecie, kiedy sobie to wszystko uświadomiłem (przecież trzeba było pojechać "Inera") :D
Piąty wyścig to jazda ślizgowo-wypornościowa w niezbyt równym wietrze, ale nie było większych niespodzianek i dojechałem na 6 pozycji.
W szóstym pekła mi linka trapezowa (w tym sezonie to już chyba 4 ) tzn. w tym wypadku wypadła mi taka śrubka od bloczka i kolejny "dół" :(
W Sobotę mieliśmy wolne (zabrakło wiatru).
Ostatni dzień
3B i krótkie szkwały. Ostatni bieg przysporzył mi dużo emocji walczyłem do końca nie o podium no ale zawsze o jedno miejsce.
Po bardzo złym starcie i fatalnej halsówce zacząłem gonić Fabiana (Pol-113), który do pierwszej boi prowadził w wyścigu. Odległość po pierwszym okrążeniu była dosyć duża dobrych kilkaset metrów a nie wiało ślizgowo. Odrabiałem metr za metrem dojeżdżałem do czołówki z coraz większym apetytem na 7 miejsce. Zabrakło jakiś 2m.
To był finisz mojego życia dużo pracy włożyłem podczas tego wyścigu teraz wiem że stać mnie na dużo więcej. Uświadomiłem sobie też jak dużo zależy od mojego nastawienia.
Tegoroczne Mistrzostwa Polski pokazały, że jeden sezon to za mało aby móc walczyć o podium w regatach tej rangi. Nie ukrywam że była to dla mnie pewna porażka ponieważ liczyłem gdzieś na 5 miejsce.
Kto wygrał? Oczywiście
Paweł Tarnowski za nim odpowiednio 2m.
Marcin Urbanowicz i 3m.
Janek Handke.
W klasyfikacji Pań zwyciężyła obecna Mistrzyni Świata Juniorów
Kamila Smektała 2.
Hanna Zembrzuska 3.
Marta Jackowska
Do zobaczenia na wodzie
Adam Łożyński POL-295