Jak wiadomo sezon 2010 nie należy do najlepszych jeśli chodzi o warunki do uprawiania waveu na Bałtyku, tak więc szybka decyzja i lecimy na Pozo.
W 3 osobowym teamie: Kamil, jego dziewczyna Marta i ja czyli Nikodem udaliśmy się na wycieczkę na Gran Canarie, aby pokatować w słynnym Pozo Izquierdo. Wszystko ogarnialiśmy praktycznie na 10 dni przed planowanym wylotem. Wycieczka zorganizowana została przez biuro podroży
www.bpfly.pl po najtańszych kosztach spędziliśmy 10 dni na wyspie mieszkając W Playa de Ingles i dojeżdżając na spot samochodem. Polecamy to biuro podroży 10dni z jedzeniem hotelem i przelotem wraz ze sprzętem kosztowało nas 560euro, o tej porze roku taka cena? To raczej graniczy z cudem jeśli załatwia się wszystko na ostatnio chwile.
Oczywiście Pozo już nas nie zawiodło i mieliśmy cały wyjazd dosłownie na wodzie, w chwilach wolnych zwiedzaliśmy różne ciekawe miejsca na wyspie od centrum handlowych po loro parki i góry, ale koniec o tym przejdźmy do tego co najważniejsze, pływanie w Pozo jest czymś pięknym? Nie powiedziałbym jest to naprawdę spot dla najodważniejszych i tych co już trochę ogarniają. Wiatr który tam wieje jest chyba najsilniejszy jaki w życiu widziałem, zdarzały się dni , w których w Pozo prawie nikt nie pływał nawet PRO, wszyscy wtedy jechali do Vargas powód był prosty ZABIJAŁO!!!Warunki są naprawdę extremalne. Trzeba brać ze sobą najmniejszy sprzęt jaki leży w garażu.
Na wyjazd zostaliśmy zaopatrzeni w żagle MauiSails Legend 3.7 i 4.2, które na tamte warunki sprawowały się bardzo dobrze, mimo silnych porywów wiatru żagle były bardzo stabilne, dzięki czemu takie manewry jak backloop czy forwardloop nie były niczym strasznym przy tak silnym wietrze. Miałem również możliwość przetestować tak naprawdę mojego
twin fina Tabou Da Curve 79L, w którego zaopatrzyło mnie Easy-Surfshop z Poznania. Deska jest naprawdę dobra na warunki jakie panowały na wodzie, czyli od konkretnej oceanicznej fali po kartoflisko jakie często panuje w Pozo. Deska jest bardzo mocna wytrzymała wszystkie wysokie loty. Na fali skręca bardzo dynamicznie, mam uczucie 100% kontroli, jeśli chodzi o skoki to bardzo dobrze rozpędza się na niej pod fale. Oczywiście na Pozo najlepszym zestawem było by 3.3 i deska 65l. ale nie przewidzieliśmy, że trafimy na tak silne warunki wiatrowe,
dni kiedy nie byliśmy przeżeglowani na 3.7 może było łącznie 3. I kilka wieczorów podczas których pływaliśmy na 4.2(Wieczorem zdarza się że wiatr tu siada wtedy można się zrelaksować na większym zestawie).
Na Gran Canarii spotkaliśmy naszych kolegów czyli Team Katapa: Miron, LEO i Tomek dzięki LEO za fotki, bo większa część naszych zdjęć została zrobiona właśnie przez niego.
Na Pozo jak to w Pozo pływało wielu prosów i localesów, każdy z nich miał swój własny styl było na co popatrzeć ale
16 letni Philip Koster pływający na Vargas to chyba teraz najlepszy widok jeśli chodzi o tricki i styl w jakim je wykonuje, w Pozo trenował również Gollito, czyżby chciał zamieszać w pucharze świata wave? Widzieliśmy jak skakał potężne backloopy, a co do Freestyle to podejrzałem najnowszy manewr nad, którym pracuje PUSHLOOP INTO SHAKA sama nazwa robi wrażenie, a wygląda po prostu mega.
W Pozo najlepsze warunki panują podczas odpływu, fala jest wtedy daleko od brzegu i można się rozpędzić, na wysokie Loopy, najlepiej jest na pełnej odpince lecieć w stronę bunkru tam najłatwiej złapać stroma fala na masywnego backloopa. Polecam wszystkim Gran Canarie, wiatr jest tutaj latem w 100% pewny, jest to spot, który teraz będę częściej odwiedzał .
Nikodem Merlak (Energysports.pl, MauiSails, Tabou-boards, Easy Surf-Shop)
Kamil Piotrowski (Energysports.pl, MauiSails, biuro podróży www.bpfly.pl)
