Dakine Cyclone Wreszcie jest
wodoodporny plecak wyprodukowany przez firmę związaną z surfingiem.
Dakine połasił się na rynkową niszę i wypuścił
plecak Cyclone.
Plecak ten
nie jest zbyt skomplikowany, bo składa się z jednej komory, no ale za to wodoodpornej. Zrobiony jest z czarnego odpornego na uszkodzenia pcv, co oczywiście nie umknęło surferskiej braci i podkreślili to w swojej eko-recenzji. Zaletą tego nieekologicznego pcv jest jednak
jego duża trwałość, co przecież jest jedną z cech
charakterystycznych produktów Dakine.
Jak to działa? Po zapakowaniu rzeczy do plecaka należy go ścisnąć, aby w środku zostało jak najmniej powietrza, następnie górę kilka razy założyć i wszystkie razem zapiąć. Taki sposób zamknięcia powinien być znany wszystkim, którzy parają się przebywaniem w mokrych miejscach, szczególnie w jaskiniach, lasach deszczowych, czy pospoliciej na spływach kajakowych.
Plecak ma tylko jedną pojemną kieszeń.
Szelki plecaka są jak to w Dakine regulowane i wygodne, wyścielone miękką pianką EVA. Na zewnątrz plecaka jest jeszcze
zapinana na zamek kieszonka, jednak jej wodoodporność nie jest gwarantowana tak jak komora główna. Można tam jednak
wepchnąć przydatne rzeczy takie jak okulary słoneczne, krem UV, czy Snickersa :)
Koszt tego cuda (na downwind jak znalazł) to 100 $. Cena ponoć odpowiednia do jakości i wykonania. Zobaczymy po ile będzie w Polsce o ile będzie w ogóle.
Kto chciałby taki mieć?