26.01.2010
Jak Board Sport Team freestyle'ował w Dahab
Po ostatniej, zresztą mega udanej (9B), październikowej sesyjce na Małym Morzu, już podczas roztaklowywania żagli dało się dostrzec smutek w oczach większości zapalonych freestylowców. Spowodowany był on nieubłaganie nadchodzącym czasem tzw. zimowej wegetacji, która jak co roku, z racji panującego u nas klimatu, niestety dopada każdego miłośnika sportów wodnych. Już kiedy mieliśmy się rozjeżdżać, panującą ciszę przerwał dzwonek telefonu, na wyświetlaczu którego migotał napis: BoardTravel.pl.Po krótkiej rozmowie, drzewa z powiewającymi na nich ostatkami pożółkłych liści, wydały się jakby przemieniać w sięgające chmur zielone palmy, mętną wodę przykryły fale koloru lazurowego błękitu, gorący letni podmuch wiatru rozwiał ciemne chmury uwidaczniając promienie słońca oraz niebo oślepiające swą jasnością. Jak się okazało zostało kilka ostatnich miejsc na wylot w dniach 4-18.11.09 r. do Dahabu.
Po krótkim namyśle oraz analizie powakacyjnych oszczędności, w składzie: Szymon Ścięgosz (Board Sport, Neil Pryde, JP), Kuba Kołakowski Pol54 (Board Sport, Neil Pryde, JP, Harry Nass Center), Jacek Józwa, bilety te przejęliśmy. Jeszcze tylko kilka telefonów, rezerwacja apartamentu i LECIMY!!! Planowany na godzinę 10 wylot przebiegł bez większych opóźnień. Na miejscu czekał na nas wcześniej zamówiony transfer, który wraz z całym ekwipunkiem przetransportował nas do Palm Beach Willa. Apartament położony 10m od wody, z wielkim ogrodem, miejscem na grila, WiFi, znajdujący się w dzielnicy Dahabu zwanej Asalla (ok. 5min. taxą od hoteli). Następnego dnia z samego rana jak tylko słońce wyjrzało zza horyzontu udaliśmy się na spot, gdzie przywitało nas szalone 5B. Spora frekwencja windsurferów na wodzie spowodowana była, jak się potem okazało, tym iż od 7 października po dziś (prawie miesiąc) - kompletnie NIC nie wiało. Tego dnia wszyscy wołali na nas "lucky guys!!!". Tak więc pierwsze dwa dni z wiatrem na żegle 4,9 były idealne na rozruch oraz przypomnienie sobie tricków poznanych minionego lata.
4-go dnia naszego pobytu dołączył do nas Filip Król Pol007 (Board Sport, Neil Pryde, JP), który przywiózł ze sobą z Polski również dwudniowy brak wiatru ;p Jednak obiecująco dobre prognozy z windguru na nadchodzące dni opiewały nas optymizmem. Bezwietrzne dni wykorzystaliśmy między innymi na nurkowanie na słynnym Blue Hole, oddalonym 8 km na północ od Dahabu, na terenie rezerwatu Ras Abu Dżallum. Długie, gwieździste wieczory mijały nam głównie na włóczeniu się po mieście i poznawaniu tutejszej kultury i obyczajów. Licznych rozrywek dostarczał nam również Kuba Gąsiewski, stacjonujący w bazie Harry Nass Center, którego serdecznie pozdrawiamy;) Po dwóch bezwietrznych dniach, przyszedł ogień!!! Do końca wyjazdu wiało już na żagle 3,8-4,9. Motywowani na wodzie przez takich zawodników jak Andy Chambers K540, czy Andraż Żan Slo49 dawaliśmy z siebie wszystko. Dzięki temu po kilku dniach pan Progress zawitał i u nas. Kuba ustał Culo, kilka Ponch'ów oraz był o krok od wyjechania Bob'a. Szymon postanowił nadrobić kilka zaległych tricków i opanował Switch Stance Chacho oraz Gozzade. Jaca uparcie ćwiczył Air Flackę oraz Kono Switch, które nawet kilka razy uskutecznił. Filip natomiast wytrwale dopracowywał Spocka, Spocka540, a także podchodził do Flacki. Zmęczeni 2 tygodniami ciężkiego treningu, pod koniec zatęskniliśmy nawet za Polską;)
Dzień odlotu nadszedł nieubłaganie. Liczne słuchy o tym, iż egipski linie zaczęły pobierać srogie opłaty za nadbagaż zasiały w naszych głowach nutkę niepewności i strachu. Jak się później okazało, faktycznie eldorado w egipskich liniach lotniczych, w postaci darmowego przewozu nadbagażu minęło chyba na wieki. Od sztuki nadbagażu zażądano od nas po 20euro. Z 7 quiverów, które posiadaliśmy udało nam się zrobić 4 (np. związując pasami dwie deski razem;), wiec nie było jeszcze tak źle. Wychodzi na to, że warto jest się zaopatrzyć w quiver typu "HD Triple Board Bag" oferowany np. przez firmę NeilPryde, który mieści deskę, żagle, bomy i maszty. Podsumowując był to niezwykle udany wyjazd, no i przede wszystkim owocny w nowe tricki. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom wycieczki za extra atmosferę i fajną przygodę. A także wszystkim sponsorom wymienionym powyżej.
Szymon Ścięgosz (Board Sport, Neil Pryde, JP)
Kuba Kołakowski Pol54 (Board Sport, Neil Pryde, JP, Harry Nass Centem)
FiliP Król Pol007 (Board Sport, Neil Pryde, JP)
Jacek Józwa