14.04.2009
Gorzkie podsumowanie Pucharu Świata w klasie RSX

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniuZakończyłem dzisiaj kolejne już w swojej karierze regaty o Puchar Świata na Majorce. Ścigałem się 6 dni, by tego ostatniego dowiedzieć się, że marnie mi pójdzie. Do wczoraj zajmowałem zaszczytne 15 miejsce, z dużymi szansami na skok do pierwszej dziesiątki. Niestety po dzisiejszym fatalnym dniu (nie piszę pechowym, bo słowo to nie oddaje moich uczuć co do mojej żeglugi, szczególnie dzisiaj) zanotowałem spadek... i jak to bywa z takimi nieprzewidzianymi spadkami, nie nałożyłem kasku na głowę (ukończyłem regaty na 20 miejscu). To oczywiście przenośnia do tego jak dzisiejszego wieczoru mierzę się ze wspomnieniami z ostatnich dwóch wyścigów. Ciężar papraniny jaką odstawiałem wciąż leży mi gdzieś na sercu. Bywa i tak, nie zawsze podnosi się ręce w geście zwycięstwa i rozprawia jakie to było proste żeby wygrać bądź zrobić coś szalonego (np. skoczyć salto na nartach), jednym słowem, spijać śmietankę.

Powiem więcej, mniej jest spijania śmietanki, więcej natomiast picia goryczy porażki. A dzisiaj czeka mnie pełen kufel tego świństwa. Ech, po takich porażkach, myślę sobie czasami, czy to w ogóle ma sens, skoro po 15 latach ścigania nie mogę zmieścić się w czasie w wyścigu. Pierwszy koleś odstawił mnie o 10 minut, hehe, specjalnie mnie tak urządził, złośliwiec :P.

Na szczęście, już za tydzień będę miał kolejną szansę, kolejną okazję by zniszczyć paru cwaniaczków, którzy myślą że wujek Max (mojemu bratu Miłoszowi urodził się wczoraj półmetrowy synek) się skończył, nie skończył się i jeszcze długo się tak nie stanie.

Pozdrawiam serdecznie,
Max

Krzysiek

Źródło:

www.rsxteam.com.pl
top