25.02.2009
Rutkowscy w RPA, cz. 2

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Gdy się rozstaliśmy mijał nam tydzień w RPA. Teraz mija nam drugi. Teoretycznie wiało aż 6 dni, ale porządnego pływania były 3. Pozostałe 3 to popołudniowe sesje na dużych żaglach i sama jazda na fali.

Mieliśmy 2 super dni w Sunset Beach na żagle Charge 4.7 i Phantom 4.5. Były super skoki, bo wiało pod leciutkim kątem do brzegu, więc i na fali dało się pojeździć. Niestety zamiast robić zdjęcia kręciliśmy materiał filmowy. Ale te dni były przełomowe, bo po pierwszych nieokiełznanych próbach tabletop forwardów, ogarnąłem się trochę w powietrzu i ustałem ten trik kilka razy. Leszek już bez większego problemu ląduje backloopy z wyjątkiem tych największych, ale do końca wyjazdu pewnie i to da radę ogarnąć.
Któregoś dnia wiało na żagle 5.3, ale w Sunset gdzie spędzamy większość czasu nie bardzo była fala, więc wybraliśmy się w poszukiwaniu czegoś lepszego. Uderzyliśmy na północ i za Big Bay zobaczyliśmy całkiem fajny break. Fala łamała się w wielkie tuby, a wiatr był skośnie od brzegu. Ochrzciliśmy ten spot Little Ponta Preta, bo fala ma podobną charakterystykę i łamie się w podobnych sekcjach jak na słynnym spocie Cabo Verde. Objechaliśmy po kilka fal i znowu nakręciliśmy trochę materiału. Za kilka dni wróciliśmy tam z aparatem ale niestety wiało już lekko do brzegu, jeżeli w ogóle można mówić o wietrze, bo było 10 węzłów i mocny prąd, także Leszek wylądował na skałach, a ja po kilku próbach wyjścia i mielonki, odpuściłem.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

W bezwietrzny dzień stwierdziłem, że dłużej już z moimi włosami nie wytrzymam, więc kupiłem potrzebne narzędzia w supermarkecie i niczym Edward Nożycoręki przystąpiłem do akcji. Efekty widać na zdjęciach.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniuJednego dnia udaliśmy się na południe w celu zobaczenia pingwinów gdyż wiało słabo i to z północy zamiast z południa. Przejeżdżając przez Muizenberg (spot surfingowy z bardzo długą falą i zazwyczaj bez wiatru), ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, zobaczyliśmy wodę białą od grzywek a piaskiem na plaży zacinało tak, że trzeba było chodzić z zamkniętymi oczami. Niewiele myśląc otaklowaliśmy się i poszliśmy na wodę. Wiało prawie idealnie od brzegu 12-30 węzłów. Na fali można było jechać praktycznie w nieskończoność i robić całkiem fajne aeriale. Musieliśmy robić slalom między surferami siedzącymi na breaku i w końcu jeden z nich powiedział nam, że tu nie wolno pływać. Złapaliśmy jeszcze parę fal i zmyliśmy się. Podobno Muizenberg jest miejscem najczęściej odwiedzanym przez rekiny, gdyż jest tak dużo cieplejsza woda niż w pozostałych miejscówkach. Już wcześniej widzieliśmy sporego rekina w Sunset, co jest dość dziwne, bo w Sunset woda jest bardzo zimna. No właśnie, temperatura wody spada do 12 stopni, a nasze pianki O'neilla cały czas sprawują się rewelacyjnie. I mimo swojej ciepłoty zapewniają mega swobodę ruchów. Niesamowite, że w piance z długim rękawem można czuć się ciepło, a jednocześnie jak bez pianki.
Tego samego dnia pojechaliśmy jeszcze na południe w kierunku kolonii pingwinów. Po drodze zobaczyliśmy całe stado małp zwanych Baboons, bawiących się przy drodzę. Jednemu typowi wyrwały torbę, ale jak wielkie było rozczarowanie, gdy w torbie nie było żadnego jedzenia. Z kolei jakaś rodzinka wyszła z samochodu i oglądała widoki. Sprytny Baboon skorzystał z okazji. Podszedł do samochodu otworzył drzwi, zamknął za sobą i zaczął coś pałaszować na tylnym siedzeniu. Baboona przegonili, ale jedzenia już nie zobaczyli. Pingwiny już nie zrobiły na nas takiego wrażenia, może dlatego, że żyły w rezerwacie, a nie dziko. Ale mimo to warto było zobaczyć pingwiny w 30 stopniach na plaży.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Ostatni dzień drugiego tygodnia to wspomniana już sesja na Little Ponta Precie i potem szybki transfer na Sunset, gdzie fala była minimalnie mniejsza, ale za to było trochę wiatru.
Mamy tu jeszcze tydzień, w którym chcemy przede wszystkim katować skoki. Bez co najmniej jeszcze jednego albo dwóch nowych trików nie chcemy wracać do Polski, więc trzeba się przygotować na ostre próbowanie i ostre gleby, i ostateczny ostry sukces ;).

Pozdrowienia
Maciek Rutkowski
(Exocet, Aerotech, Infinity, O'neill, Hydrosfera, Deemeed, Columbus)

sieFotografuje

Krzysiek

top