19.11.2008
Maks Szary na sportowo Non-Stop

Maksymilian SzaryMaksymilian Szary

Maksa jako kitesurfera znają przede wszystkim Ci, którzy zaczęli pływać 4-5 lat temu. Możecie też kojarzyć go z dedykacji w książce Darka Ziomka. Teraz stał się bohaterem programu Zielone Dzwi - to program związany z działalnością Fundacji TVN "nie jesteś sam". O tym, że Maks stał się osobą niepełnosprawną zdecydował nieszczęśliwy wypadek na kitesurfingu ostatniego dnia wakacji. Był wtedy studentem 5 roku AWF i jak się domyślacie, ze sportem się nie rozstał.

Tekst ze strony TVN:
Maksymilian przed wypadkiem próbował wielu dyscyplin sportowych. Ma patent sternika, papiery instruktora windsurfingu, uprawiał snowboard, kitesurfing, grał w koszykówkę a do 18 roku życia grał w klubie piłkarskim w piłkę nożną. Jego życie to głównie sport, więc nie zastanawiał się zbyt długo przy wyborze kierunku studiów. Tak jak mama poszedł na AWF. Po czwartym roku studiów spędzał wakacje w Chałupach na półwyspie helskim i kitesurfingował. Kitesurfing to nie łatwy sport, ale Maksymilian był dobrze przygotowany. Tak naprawdę zbieg okoliczności, zła pogoda i trochę jego lenistwo spowodowały, że jego życie podczas tych wakacji uległo całkowicie zmianie. Był ostatni dzień wakacji a pogoda płatała figle. Na horyzoncie pojawiła się wielka burzowa chmura, ale nie było silnego wiatru. Teraz Maksymilian wie, że to najgorsza sytuacja, gdyż wiatr wtedy potrafi zerwać się z ogromną siłą i porwać surfera. Tak ja wtedy.

Nie pamięta zbyt wiele, ale z relacji świadków wie, że przeleciał wtedy nad domkami campingowymi i wylądował na metalowej balustradzie. Ta pod jego ciężarem wygięła się do ziemi. Pamięta za to bardzo dłużący się w nieskończoność okres pobytu w szpitalu. Zrozumiał wtedy, że nigdy już nie będzie chodził i że dla takich jak on nie ma drogi odwrotu. Cieszył się, że w ogóle przeżył, bo przecież mogło być gorzej.

Zaczął interesować się urazami kręgosłupa i czytał wszystko, co możliwe na ten temat. Po długim okresie rekonwalescencji wrócił do domu i nie wiedział, co z sobą począć. Ale Maksymilian nie należy do osób, które się łatwo poddają. Zaczął intensywnie ćwiczyć i uczyć się wszystkiego od początku.Bardzo szybko nauczył się poruszać na wózku i robić wszystko samodzielnie. Kupił przystosowany do siebie samochód i zaczął myśleć o przyszłości.

Jego życie dotąd wypełniał głównie sport, więc najprostszym rozwiązaniem wydało się mu znalezienie odpowiedniej dyscypliny sportu. Pierwsza przyszła mu do głowy koszykówka. Znalazł miejsce, gdzie odbywały się treningi i od razu zaczął na nie uczęszczać. Maks gra w koszykówkę do dzisiaj, ale gdy tylko zrozumiał, że wysoki uraz kręgosłupa, czyli to, że jest sparaliżowany od połowy mięśni brzucha, uniemożliwia mu osiąganie w koszykówce sukcesów zaczął szukać innych dyscyplin.

fot. www.iks-spartakus.kozminwlkp.plfot. www.iks-spartakus.kozminwlkp.pl


W wielu dziedzinach sportu, dostępnych dla osób niepełnosprawnych, mięśnie brzucha odgrywają bardzo znaczącą rolę. Wydaje się, że w poruszaniu się na wózku ważne są głównie ręce, ale tak nie jest. Szczególnie w koszykówce mięśnie brzucha pracują bardzo intensywnie, zarówno przy przejmowaniu piłki jak i w rzutach. Podobnie w kajakarstwie, które również trenuje Maksymilian. Tą dyscyplinę traktuje bardziej rozrywkowo i ceni ją głównie za możliwość obcowania z przyrodą i odprężenia się po dniu spędzonym w mieście.

Maksymilian cały czas szukał dyscypliny, w której mógłby być dobry i w której mógłby odnosić sukcesy. Taką dziedziną okazał się tenis ziemny, w którym niesprawne mięśnie brzucha nie odgrywają aż tak wielkiej roli. Różnice w zasadach gry na przykład w tenisa ziemnego są nieznaczne. Jedyną regułą odróżniającą go od tenisa uprawianego przez zawodników sprawnych jest to, że piłka może się odbić dwa razy i drugie odbicie piłki może nastąpić poza polem gry (ta reguła jest stosowana też przy serwisie).

Identyczne są za to, jak w turniejach osób pełnosprawnych, pot, emocje i radość ze zwycięstwa. Maksymilian tenis ziemny trenuje dopiero od 3 lat, ale powoli pnie się w rankingach. Najlepszą lokatę, jaką zajmował w polskim rankingu było piąte miejsce.

Niby wszystko się zmieniło a jednak wszystko wygląda tak jak dawniej - ten sam rozkład zajęć (szkoła, treningi), ta sama uczelnia, ta sama dziewczyna.
Jedynie gdy zbliża się sezon zimowy dziewczyna narzeka, że po to uczyła się jeździć na desce snowboardowej, by jeździć razem z nim a nie sama.

I na koniec krótki 2 minutowy materiał wideo.


Eska

Źródło:

Fot. Michał Pawlik, txt. TVN i Onet
top