W weekend 17-18 października udało nam się zaliczyć jedno z ostatnich jak i nie ostatnich wypadów na Hel. W wypadzie uczestniczyli:
Jakub Kawałkowski (JP,NP, Foka Wear, Dakine, Pakalolo),
Jakub Kołakowski (JP, NP, Boardsport, Animal, Harry Nass Surf&Action Dahab),
Jacek Józwa (ABCsurf), oczywiście
Bart Binder oraz
senior Binder i senior Kołakowski :).
Zatrzymaliśmy się na Małym Morzu. Ku naszemu zdziwieniu sporo, bo aż ok.30 windsurferów ( i nieliczna reprezentacja opozycji kitesurferów ;-) ) przybyło zmagać się z dosyć zimnymi warunkami. Sobota nie rozpieszczała, temp. ok.10 stopni w powietrzu i w wodzie.
Wiatr 3-6 bf zachód. Niedziela była bardziej udana. Wiatr był znacznie silniejszy lecz wciąż dość nierówny od 4 bft do 7 bft. Przy takiej temp. ciężko się wykonuję tricki, ponieważ dokucza zjawisko zgrabiałych dłoni. Jednak każdy ustał większość swoich tricków. Dominowały flaki, shaki spocki. W niedzielę Bart popstrykał nam kilka fotek i całkiem dobrze mu to chyba wyszło.
Wypad był dość pechowy. Kuba Kawałkowski jak i szyba Barta Citroena przekonali się o tym już w Warszawie przed wyjazdem ale to zostawmy bez komentarza :) Ja przekonałem się po przyjeździe na miejsce. Okazało się że zapomniałem: statecznika, palety, przedłużki, rękawów do pianki, kaptura i pewnie jeszcze kilku rzeczy o których już zapomniałem, że zapomniałem. Dalej, Kuba Kawałkowski coś źle przymierzył przy shace i
maszt trafił w deskę Barta dokonując zniszczeń. Dalej, na sam koniec Kuba doprowadził swoje 4,2 do totalnej destrukcji. Ogólnie było jak zawsze bardzo śmiesznie i pozytywnie. Wyjeżdżając z półwyspu każdy miał banana na buzi.
Za tydzień Kuby lecą do Dahabu gdzie sporządzą dobry film oraz napstrykają dobrych zdjęć.