W Angielskiej miejscowości Christchurch wczoraj rozpoczęły się mistrzostwa świata juniorów i masters'ów w formule windsurfing. Dość mocna polska ekipa się tam wybrała także mamy szansa na jakieś miejsca na podium. Całość potrwa do 31 lipca. Wczoraj były zapisy, dziś podobnie dodatkowo rozegrano próbny wyścig. W sumie były to dwa biegi, które wygrał Francuz Julien (dwa razy pierwszy), dwa razy na drugim miejscu uplasował się Robert Bałdyga, a trzecia i czwarta pozycja na remisie przypadła Niemcowi Vincentowi Langer oraz naszemu rodakowi Leszkowi Rutkowskiemu. W masterach prym wiódł Rysiu Pikul, a w grandmastersach dobrze sobie radził prezes PSW - Piotr Jankowiak.
Oto kilka słów naszych zawodników.
Anglikom ponoć trzy rzeczy nie wyszły.
1. Jedzenie. Nieprawda codziennie udaje się całkiem nieźle zakorycić. Traditional english breakfast (fasola, bekon, jajka, kiełbaski itd.) generalnie porcje dwuosobowe. To niezły początek dnia. Później krzywa rośnie?..
2. Pogoda. Od wczoraj padało tylko 7 razy. Niby deszczu nie ma ale mży, ciągnie od dołu cały czas woda wisi w powietrzu Wczoraj nawet udało się zobaczyć słońce przez jakieś 15 sekund.
3. Dziewczyny. Zdecydowanie podniósł się poziom lokalnych Trąbokitli w momencie przybycia kilku Polek, Estonek etc.
Siedzimy i czekamy na wiatr. O 11 miał być practice race. O 14 początek. Na razie zero ze wschodu. 90 zawodników podzielono na dwie floty. Będzie się działo. Muza, humory na szóstkę z plusem. Niech się boją rywale.
Misiek Aftowicz: nie mam nic do dodania.