Termin
drugiej edycji regat Hotis Cup do samego końca nie był pewny. Prognozy nie były zbyt obiecujące - temp. powietrza 6 stopni i ciągły deszcz nie nastrajały zbyt optymistycznie. Na szczęście dwa dni przed imprezą nastąpiły zmiany, istniała realna szansa na brak deszczu, temperaturę ponad 10 stopni i wiatr 4-5B. Dzięki pośpiesznie wykonanej na naszym forum sondzie i jednogłośnej decyzji internautów, zdecydowaliśmy się nie przekładać regat na termin rezerwowy. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, gdyż najbardziej optymistyczne przewidywania wiatrowe i pogodowe sprawdziły się.
W Karolinowie nad
Zalewem Sulejowskim, na popularnym, jak się okazało nie tylko w Polsce, spocie windsurfingowym, ruch zaczął się już około 10.00. Nad wodą pomimo porannej mżawki zjawiło się kilkadziesiąt samochodów zapakowanych sprzętem i zawodnikami tryskającymi optymizmem. Deszcz wkrótce zniknął, a na jego miejsce stopniowo zaczął się pojawiać wiatr. Jak się okazało, ponownie wstrzeliliśmy się z terminem i godziną regat. Dzień wcześniej i dzień później mieliśmy zupełną flautę. Regaty rozpoczęliśmy z małym opóźnieniem, spowodowanym kłopotami części zawodników z dotarciem na czas. Na spotkaniu zawodników o 12.30 ustaliliśmy, że jako pierwsi wystartują początkujący w 15-minutowym slalomie, a po krótkiej przerwie organizacyjnej wyruszą na swój półgodzinny rejs zaawansowani.
Sesję Freestylową postanowiliśmy rozpocząć w momencie pojawienia się odpowiednich warunków wiatrowych, co nastąpiło po około kwadransie po zakończeniu drugiego slalomu.
"Slalom 1/4 Hour" rozpoczął się startem z plaży w warunkach słabego wiatru i mocnego dopingu z plaży. Równo po kwadransie, wyścig zakończył się zwycięstwem Martina Knappa z Pragi, przed Witkiem Jakóbczykiem z Tomaszowa i Tomkiem Bałeckim z Piotrkowa. Zawodnicy wykonywali na trasie slalomu wyłącznie zwroty na wiatr (przez sztag).
Po kilkunastu minutach spora grupa zawodników stała już w "blokach startowych" na plaży, ze sprzętem w dłoniach, gotowa do "Slalomu ? Hour". Dominowały żagle ponad 8.0m2 i deski ok. 150l, choć niektórzy startowali na zestawach silnowiatrowych. Tuż przed sygnałem startu pojawił się wiatr pozwalający na osiągnięcie ślizgu. Rozpoczęcie wyścigu zaawansowanych przypominało widoki jak z Pucharu Świata zawodowców (PWA). Niestety warunki wiatrowe okazały się niestabilne i 30 minutowa rywalizacja odbywała się przy częściowym pływaniu bezślizgowym. Po pierwszym zwrocie z dużą przewagą na prowadzeniu płynął Grzesiek Kochanowski z Bedonia, który uległ na następnym okrążeniu Bartkowi Brożkowi (Pabianice). Bartek pozycję dowiózł do mety, by tylko raz, na chwile ponownie pozwolić się wyprzedzić Grześkowi. Na niedużym jak na warunki żaglu 6.9m2, wystartował ubiegłoroczny zwycięzca tej konkurencji Karol Politański (Częstochowa). Trzynasty po pierwszym okrążeniu, systematycznie awansował, by w ostatniej minucie wyprzedzić Grześka i uplasować się ostatecznie na drugim miejscu zaraz za Bartkiem. Trzeba podkreślić, że poziom pierwszej dziesiątki był bardzo wyrównany i każdy z zawodników wykonywał zwroty w ślizgu. Wśród kobiet najlepszą okazała się Patrycja Politańska (Częstochowa), która przypłynęła przed Krysią Skałką z Łodzi.
Chwila oddechu, zmiana sprzętu na mniejszy i można było rozpocząć konkurencję
Freestyle`ową "The Best Trick". Wśród czterech zawodników, którzy zdecydowali się zaprezentować swoje umiejętności, znalazła się również Patrycja. 10-minutowy pokaz przebiegał przy wietrze 4-5B i sporej widowni. Poziom zawodników zaskoczył większość gości. Na porządku dziennym były zarówno triki starej szkoły Freestyle`u - Body Drag, Carving 360, Duck Jibe, Backwind Jibe, jak i nowoczesne, takie jak - Vulcano, Spock, Shove It. Każdą sekundę słabszego wiatru zawodnicy wykorzystywali na zaprezentowanie publiczności i sędziom manewrów wypornościowych - Sail&Body 360, Helitack, Backwind Saling itp. Ostatecznie triumfatorem konkurencji został Karol, którego trick zwany Shove It, sędziwie ocenili najwyżej. Na drugim miejscu uplasował się Tomek Nowak z Łodzi z bardzo dobrze wykonanym Backwind Jibe`em. Trzecie miejsce przypadło Patrycji, która regularnie wykonywała Duck Jibe`y. Czwarte miejsce zdobył Grzesiek Kochanowski,. Jego Helitacki wykonywane tuż przy brzegu (zwane także helikopterami), przyniosły spore uznanie publiczności.
Wiatr wiał jeszcze dobrą chwilę, co zachęciło wielu zawodników do ponownego zejścia na wodę, a komisji sędziowskiej na spokojne podliczenie wyników. Do dyspozycji zawodników cały czas była gorąca kawa i herbata, oraz Red Bulle zapewnione przez sponsora. Aby zapewnić zawodnikom ciepło oraz osłonić się przed ewentualnym deszczem postanowiliśmy zorganizować na sobotę duży wojskowy namiot, który okazał się idealnym pomysłem. Tu należą się specjalne podziękowania dla wszystkich, którzy pomogli w jego rozłożeniu i złożeniu. Po zejściu z wody, na zawodników czekał już domowy bigos oraz gorące kiełbaski z grilla ufundowane przez naszego sponsora
Ubojnię Masarnię Prymus.
Punktem kulminacyjnym była prezentacja zwycięzców i wręczenie nagród, statuetek, upominków i pamiątkowych dyplomów. Martin Knapp i Witold Jakóbczyk (grupa początkująca) otrzymali nagrody w postaci tygodniowych kursów windsurfingu w Chałupach 3, ufundowanych przez
BO-sport. Patrycja Politańska, zwyciężczyni w klasyfikacji kobiet otrzymała maszt Infinity. Triumfator wśród mężczyzn, Bartek Brożek wygrał bom węglowy Infinity. Zwycięzca Freestyle`owej konkurencji "The Best Trick" otrzymał przedłużkę węglową RDM Infinity. Wymieniony sprzęt ufundowała
Hydrosfera, importer i dystrybutor tej marki w Polsce. Także Hydrosfera zrobiła miłą niespodziankę dla każdego z uczestników, fundując przydatne dla każdego windsurfera, solidne owijki na bagażnik. Po zakończeniu jeszcze pamiątkowe zdjęcie i obietnice powrotu za rok, gdyż Hotis Cup wpisał się już na stałe do kalendarza regat windsurfingowych w Polsce.
Więcej zdjęć z regat
w galerii