Ostatni, typowo chiński wyścig. Mgła, duży prąd (30m/min), słaby, zmienny wiatr (4-6 węzłów), a na czele stawki Chińczycy, którzy ewidentnie w tych warunkach czują się najlepiej. Dla mnie był to niestety ostatni wyścig Igrzysk.
Po starcie, między innymi z
Tomem Ashleyem i Joao Rodriguezem, wybraliśmy jak się okazało niekorzystną stronę pierwszej halsówki. Na górnej boi zameldowaliśmy się pod koniec całej grupy. Mimo ostrej walki i nadrobieniu wielu miejsc, nie udało mi się skończyć tego wyścigu na dobrym miejscu. Do mety dojechałem jako 18 zawodnik, a ogólnie Igrzyska zakończyłem na 16 miejscu.
Przed jutrzejszym wyścigiem medalowym, w ogólnej klasyfikacji mężczyzn, prowadzi Francuz
Julien Bontemps z przewagą zaledwie 1 pkt. przed
Anglikiem Nickiem Dempseyem oraz Nowozelandczykiem Tomem Ashleyem.
W kobietach prowadzi
Chinka Jian Yin (33 pkt.), druga jest Włoszka
Alessandra Sensini (38 pkt.), a trzecia Brytyjka
Bryony Shaw (41 pkt.). Siódme miejsce zajmuje
Zosia Klepacka, która ma tylko 3 pkt. straty do szóstej
Barbary Kendall (NZL).
Start do wyścigu medalowego o godzinie 13:00.
Igrzyska w Qingdao zaliczę niestety do tych najbardziej nieudanych startów i będę chciał o nich jak najszybciej zapomnieć, co z pewnością nie będzie łatwe. Co poszło nie tak w moich przygotowaniach i samych zawodach? Chciałbym znać teraz odpowiedz na to pytanie. Na pewno trzeba będzie się nad tym zastanowić i wszystko przeanalizować, żeby w przyszłości uniknąć takich występów.
Chciałbym Wam wszystkim bardzo mocno podziękować, że trzymaliście za mnie kciuki i śledziliście moją walkę do końca. Dziękuję za wszystkie komentarze, które w tych najtrudniejszych chwilach bardzo mnie motywowały i dodawały otuchy.
Przepraszam jeżeli czujecie się zawiedzeni, ale taki jest sport. Raz się wygrywa, a raz przegrywa. Szkoda, że tym razem muszę wrócić na tarczy.
Przemysław Miarczyński