Nareszcie pogoda chińska zmieniła się w bardziej polską. Dzisiaj przy dużej, trudnej fali i wietrze od
15 do 20 węzłów mieliśmy dwa wyścigi. Wypływając na wodę nie mogłem uwierzyć, że tu faktycznie może przywiać. Na szczęście prognoza się sprawdziła i mimo bardzo dużych opadów wiatr wiał dość równo przez cały dzień.
W pierwszym wyścigu, po dobrym starcie na lewym halsie, od początku płynąłem w czołówce. Do górnej boi szybciej ode mnie dojechał tylko Brazylijczyk Ricardo Santos. Na pierwszym kursie z wiatrem Ricardo popełnił nieduży błąd i wyszedłem na prowadzenie. Cały czas po piętach deptał nam Holender Casper Bouman, który w tych warunkach jest jednym z najszybszych. Swoją prędkość i lekką zmianę wiatru Casper wykorzystał na ostatniej halsówce i dość pewnie wszedł pierwszy na przedostatnią boję. Prowadzenia nie oddał już do końca wyścigu, a ja
musiałem zadowolić się drugą pozycją.
Drugi wyścig nie był już tak klarowny jak wcześniejszy. W momencie startu i przez całą pierwszą halsówkę widoczność była bardzo ograniczona przez ulewę. Nie było widać górnej boi, a wiatr skręcił w lewo i wzrósł na sile. Muszę przyznać, że od startu miałem lekkie problemy ze stabilną jazdą i odpowiednim skontrolowaniem zestawu. Przez to popłynąłem w mniej korzystną stronę i na pierwszej boi zameldowałem się na 16 miejscu... Od tego momentu zacząłem odrabianie strat kończąc drugi wyścig
na 7 pozycji.
Takie błędy kosztują bardzo dużo, szczególnie podczas Igrzysk, ale walczę i staram się maksymalnie w każdym wyścigu.
Zaskakująca była decyzja komisji regatowej odnośnie trzeciego wyścigu. Mimo rewelacyjnych warunków na wodzie, 15-20 węzłów i fajnej falki, planowany trzeci wyścig został odwołany. Sędziowie uznali, że warunki są zbyt trudne i niebezpieczne.
Dziś zaczynamy o 11:00 i w planie znowu trzy wyścigi.
Przemysław Miarczyński