Niemal w samym centrum Monachium płynie sobie niepozorny potok o nazwie Eisbach. Jest tam wypiętrzenie na któtym tworzy się nieskończona surfingowa fala łamiąca się 24h/dobę, 365 dni w roku. Ostatnio ten nietypowy spot ugościł legendę muzyczno-surfingową - Jack'a Johnsona. Wpadł on tam złapać kilka fal tuż przed swoim koncertem. Niemieccy lokalesi od razu go rozpoznali i oferowali wskazówki, jak łapać małą acz trudną stojącą falę, oraz deski do testów. Jak zwykle zrelaksowany Jack złapał kilka fal po czym odwdzięczył się lokalesom darmowymi biletami na koncert i pojechał na scenę.
Jak na ironię, tego samego dnia miało miejsce zebranie rady miasta w sprawie tego niesamowitego spotu, który urzędnicy chcą od dawna zlikwidować. Wygląda na to, że starania lokalnej społeczności surfingowej (jest całkiem pokaźna) nie przezwyciężą monachijskiego aparatu urzędniczego i od 2009 nie będzie można więcej surfować na rzece. Szkoda.
Wojtek
Źródło:
www.surf-dwv.com