28.05.2008
Fiat Freestyle Jam - podsumowanie zawodów

Na boże ciało jak to zwykle bywa, na helu rozpoczynają się roboty. Mimo sygnałów że gleba w tym roku wyjątkowo zmrożona i że nijak nie ma warunków do wylewania fundamentów, kierownik budowy, przedstawiając sprawę w jak najlepszym świetle, zaangażował do pomocy firmę FIAT. W między czasie okazało się też, że na dodatek ubiorem naszych robotników zajmie się firma Billabong.

Kiedy wstępny plan budowy został już rozpisany, na półwysep wybrała się bardzo liczna ekipa remontowo – budowlana (32 osoby, z czego 3 panie budowlanki) aby wybudować spodziewany odcinek trasy Chałupy III – Swarzewo.


No właśnie. Tak się zaczęło. Z rana pierwszego dnia, kiedy tylko skończyły się zapisy, odbyło się oficjalne rozpoczęcie zawodów. Zaraz potem przyjechał wóz transmisyjny radia Bis, a teraz już radia Euro. W czasie kiedy zawodnicy i organizatorzy udzielali wywiadów wiatr odpoczywał. Bo, niestety nie wiało prawie nic. Oczywiście plotki, że ktoś tam, gdzieś, coś widział towarzyszyły nam przez cały ranek i przedpołudnie, ale wydawało się, że nic z tego nie będzie. Wydawało się. Kiedy już miało się zupełnie wszystko, tego dnia, skończyć, okazało się, że coś się rusza (wiatr) na parkingu za Swarzewem. Natychmiast podjęta została decyzja, wedle której impreza została przeniesiona na ten właśnie parking. Niestety wiatru nie było aż tyle żeby wszyscy pływali w ślizgu, jednak rozegrano wymuszone super session którego wyników nie ujawniono. I dobrze (jak się później okazało).

Bogatsi o doświadczenia dnia poprzedniego, z rana dnia drugiego, prawie od razu przenieśliśmy się w to samo miejsce. Prawie, ponieważ tego dnia towarzyszyło naszej ekipie budowlańców TVN24, na które trzeba było chwilkę zaczekać. Mimo, że warunki pogodowe były jeszcze lepsze/gorsze (to zależy czy z punktu widzenia plażowiczów, czy zawodników) niż wczoraj, specjalnie dla telewizji część ekipy zeszła na wodę i nawet udało im się coś pokazać. Reszta dnia upłynęła w pogoni za wyimaginowanym przeciwnikiem, jakim tego dnia był słynny północny wiatr. Wyglądało to tak: ktoś mówi że w Rzucewie wieje, więc kilka osób pakuje się w furę żeby przekonać się o tym na własnej skórze, wracają po pół godzinie tylko bardziej zdenerwowani niż poprzednio. I tak kilka razy. Mimo to dzień skończył się szybciej niż zaczął.


Dzień ostatni był dniem wielkiego budowania. Darujmy sobie wprowadzenie. Plac budowy ten sam co wczoraj, zawodnicy ci sami, tylko jakoś powietrze się szybciej ruszało. Szybko machnięta została pojedyncza eliminacja, a po niej best trick. W międzyczasie puszczony został też heat kobiet. Niespodzianek nie było zbyt wiele. W najciekawszym pokazie tego dnia Wiktor Kitzman zwyciężył rewelacyjnego Kubę Kołakowskiego. Mimo doskonałej formy przed i po zawodach, ten jeden heat jakoś Kubie nie wyszedł, natomiast Wiki popłynął jak natchniony. W finale spotkali się Kuba Kosmowski z Tomkiem Wieczorkiem. Tomek bardzo się starał, ale nie bardzo miał cokolwiek do powiedzenia, wobec asortymentu którym poczęstował widzów Kuba. Na best trick wiatr trochę osłabł, zresztą to samo zrobili zawodnicy. Niezależnie od tych czynników i tak były to dwa dość efektowne pokazy. Wieczorem odbyło się wręczenie nagród w beach barze SurfBay, a po nim impreza, która jest doskonałym pretekstem do zakończenia tej relacji.

Także tak. Wspólnym nakładem sił droga została położona. Ponieważ kilku młodszych majstrów miało obiekcję co do precyzji wykończenia, po wszystkim na koniec przejechał się walec.

Chcieliśmy bardzo podziękować wszystkim sponsorom, to jest przede wszystkim: Fiat, Billabong, Abc windsurfing, B3, Pat Love i RRD. Firmie Red Bull która jak zawsze dodawała nam skrzydeł.
Mediom: Sieplywa.pl, SurforDie.pl, H2O, Extreme, Tvn24, Radio Bis, Przekrój
Maćkowi Boszko i wszystkim z BO Sportu za wielką pomoc w organizacji. Wszystkim fotografom i chłopakom z Odnowy.

No i oczywiście zawodnikom bez których wszystko pozostałe byłoby bez sensu.

Pozdrawiamy LAOLA
Marcin, Jaś i Kuba