Dokładnie wczoraj, 23 kwietnia, Robby'emu Naishowi
stuknęło 45 lat. Ponad 3/4 tego czasu poświęcił windsurfingowi. Nieco mniej kite'owi i innym dyscyplinom wodnym. Przez cały ten czas był najlepszym ambasadorem, propagatorem, żyjącą legendą. Do dziś żyje swoją pasją, potrafi skopać tyłek młodszym zawodnikom zarówno na windsurfingu jak i na kite na dużych falach. Z okazji urodzin
windsurfjournal.com zadał Robby'emu kilka pytań:
Czy masz jakieś wspomnienie, które nazwałbyś najlepszym momentem twojej kariery?
Niezupełnie...Na szczęście! Mam tyle wspaniałych wspomnień, i ciągle dochodzą nowe. Jestem pewien, że to właśnie motywuje mnie aby pływać na windsurfingu już tak długo. Gdyby moje najlepsze wspomnienia pochodziły sprzed 10, 20 lat, byłoby to smutne. Żyję teraźniejszością i cieszę się każdą minutą mimo tylu wspomnień które zostawiłem za sobą.
Windsurfing był o wiele większym sportem 15 czy 20 lat temu. Dziś jest mocno "ograniczony". Czego twoim zdaniem potrzebujemy, aby odzyskać popularność wśród społeczeństwa i mediów?
Chciałbym znać na to odpowiedź. Ale nie ma nic złego w byciu wybranym! Jesteśmy wyjątkowymi ludźmi, mamy niepowtarzalne podejście do sportu w połączeniu z naturą. Stworzenie na to mody nie poprawi sytuacji. Będzie większy tłok na spotach.
Kto w twojej opini jest najlepszym żeglarzem wave w tym momencie?
Zależy od dnia i spotu. Jest dużo gości dobrych na wietrze z lewej albo z prawej. Niektórzy wymiatają w warunkach side-shore, ale nie dadzą rady w on-shore. Było nie było, dziś mamy wielu super-dobrych gości. Jason Polakow, Keith Teboul, Kauli Seadi itp.. Nie lubię wymieniać z nazwiska, gdyż zawsze ktoś zostanie pominięty. Na pewno patrząc dziś na Hookipe nie ma jednego wyróżniającego się ridera. Wielu wymiata na podobnym poziomie.
Twój brand Naish i ty osobiście inwestujecie coraz więcej w StandUpPaddle surfing. Jaka jest twoja opinia o tym rozwijającym się sporcie?
Mam dużo zabawy robiąc to. Jest czas i miejsce na wszystko. Ten sport ma swoje miejsce i czas dla każdego kite- czy wind- surfera gdy nie wieje. Nie ma wiatru - bierzesz deskę i idziesz pływać. Duże fale, małe fale, brak fal - jest fun i trening!