16.01.2008
Sydney - pływanie i szkoła w jednym

Elisabeth Beach - plaża 200 km od SydneyElisabeth Beach - plaża 200 km od Sydney



Przyjechaliśmy do Sydney lipcu 2007 na rok. Plan był następujący : studiować i pływać na kajcie jak tylko się da często. Szczęśliwie wylądowaliśmy 4 minuty od zatoki Botany Bay - głównego spotu kitesurfingowego w Sydney. Jest tam dość długi flatwaterowy spot z ładną plażą, chyba najbardziej popularny w okolicy. Od razu trzeba zaznaczyć, ze miasto to nie jest wymarzona miejscówka do pływania, zarówno jeśli chodzi o wiatry jak i o ilość spotów. Wieje tam przeciętnie 2-3 razy w tygodniu z wyjątkiem najcieplejszych miesięcy -grudnia i stycznia, kiedy przychodzi prawie codziennie bryza. Wiatr jest to równy , umiarkowany (20 knts) i tworzy się jak jest gorąco. Poza tymi miesiącami nie jest łatwo się załapać na fajna sesyjke, szczególnie jak się jeszcze do tego studiuje. Tak czy owak zawsze jest większa nadzieja na wiatr z rana niż na śnieg zimą w Polsce ;)

W okolicach Sydney znajduje się wiele malowniczych plaż z falami, niestety większość z nich jest zakazana dla kitesurferow - no właśnie, jak poziom surfingu jest tu KOZACKI, tak kajta średni. Brakuje tu trochę młodych chłopaków pływających wakeowym stylem, a na ich miejsce weszli 40-latkowie, którzy sobie skaczą z podkurczonymi nogami. Dobre jest to, że jest jedna wielka plaża (Cronulla) 45 minut na południe od Sydney i tam można spotkać wielu kitesurferow pływających ładnie strapless na wave.

The Etrance 70 km od SydneyThe Etrance 70 km od Sydney



Brighton Le SandsBrighton Le Sands

Jednym z większych naszych przeżyć tutaj była wizyta w cable parku w Bli Bli. Znajduje się on w malej mieścinie koło Brisbane, 500 km na północ od Sydney (czyli na warunki Ausralijskie żabi skok). Po pierwsze byliśmy pierwszymi Polakami, jakich widzieli lokalesi, a po drugie w samym parku pływał mocny team – oglądając ich prawie się przerzuciliśmy na wakeboarding :) Teraz jesteśmy już drugi dzień na wakacjach (wakacjach wakacji ;) w Perth, gdzie wieje codziennie i jest piękny flatwaterowy spot - Woodman Point. Można tu pooglądać lokalnych wymiataczy a i takie Polskie sławy jak Victora Borsuka. Tu można też bardziej poczuć tą "Australijska przyjazność", która aż tak mocno się nie udziela w Sydney.

Wracając do Sydney, jest tam sklep "Kitepower", który rości sobie prawa do najlepszego w Australii, chociaż ma może 25 m2 powierzchni... Fajne jest to, ze pracuje w nim lokalny rider Miles, który zawsze służy fachowa rada. Gdy mówimy ludziom, ze pływamy w Polsce na kajcie, od razu nam odpowiadają: "Przecież tam jest za zimno". Na to my patriotycznie odpowiadamy, ze mamy więcej zawodników w międzynarodowym teamie Naisha niż Australia.

Pozdrawiamy, Cheers - Mateusz & Tomek


sieFotografuje

Eska

top