27.09.2007
Formula Windsurfing Grand Prix Isle of Wight

News ten można nazwać odgrzewanym kotletem ale w związku z tym że Leszek Rutkowski napisał relacje i szkody aby się zmarnowała oraz ogrom imprezy zasługuje na uznanie publikujemy ten materiał.

Bardzo rozbudowany kiedyś cykl imprez Euro-Cup został w tym roku bardzo zawężony. Jedną z kilku imprez było Allegro.pl Cup w Łebie, a kilka dni później planowana była Anglia (27.08. - 01.09). Do samego końca czekaliśmy na potwierdzenie czy oby na pewno organizatorzy dali radę się poskładać do kupy ale ostatecznie wszystko wyszło, więc wyruszyliśmy. W ramach cięcia kosztów spakowaliśmy wesoły autobus czyli busika Steve'a. Do środka weszło 6 osób i niewiarygodnie dużo sprzętu. Nasza banda to: Steve, Filip Korczycki, Łukasz Konieczny, Hubert Mokrzycki, Michał Polanowski i ja (Leszek).

jumper
Wstępne szacunki kosztów zapowiadały, że nie będzie tanio ale to co się działo po drodze przerosło wszelkie założenia. Trasę precyzyjnie zaplanował i obliczył Hubert:
z Łeby do Kołbaskowa - 3 godziny
z Kołbaskowa na Ring - 1 godzina
z Ringu do Hannoveru - 1,5 godziny itd.

Nie wiedzieć czemu, mimo tego, że wyjechaliśmy z 2 godzinną rezerwą w stosunku do planu pod koniec trasy było już dość nerwowo. Zupełnie niepotrzebnie. Na przystań promową przyjechaliśmy na 20min przed odjazdem i od razu zestresowani że nie zdążymy podjechaliśmy pod check-in. A tam wyluzowany pan oznajmił, że owszem mamy rezerwacje ale na jutro. My na to, że niemożliwe itd. ale on w zaparte że na pewno to nie dzisiaj. W końcu z niedowierzaniem spojrzeliśmy na Filipa, który załatwiał prom, a ona na to: a dzisiaj jest 26 czy 27? Byliśmy już trochę zmęczeni więc jedyny komentarz zrobił Steve wyciągając kompa i pytając: OK guys, do we have some more movies?.

Na szczęście udało się znaleźć inny prom jeszcze tego samego dnia. Kolejna niespodzianka trafiła nas na drugim promie płynącym już w Anglii, z Portsmouth na Isle of Wight, gdzie odbywały się regaty. Przeprawa ta jest znana z tego, że biorąc stosunek ceny do przepływanego dystansu, jest to najdroższy prom świata. Wszystko to wiedzieliśmy, a i tak 180 (1075zł) funtów to jak na nocną taryfę trochę dużo nie uważacie?

montainboard
Na miejsce dotarliśmy nad ranem. Przespaliśmy się chwilę i trzeba był iść się zapisać do zawodów, gdzie okazało się, że łącznie z nami startuje jedynie 17 zawodników. Pewnie promy ich odstraszyły. Dodam tylko że pierwsza 16stka dostaje kasę :P.

Na festiwalu White Air (razem jest chyba 13 dyscyplin) byłem już w zeszłym roku (relacja na mojej stronie i na Sieplywa.pl) ale i tak wrażenie było niekiepskie. Jest to festiwal sportów ekstremalnych organizowany przez lokalnych sponsorów wraz z British Airforce, więc przez 6 dni trwania imprezy mogliśmy oglądać Mountain-boardy, skutery wodne, Thunder-caty, deskorolkarzy, Parkour i wiele innych dyscyplin ale również pokazy Angielskich sił lotniczych. Polecam.

airforce
Wyniki regat wyglądają całkiem nieźle bo rozegraliśmy 7 wyścigów ale tak na prawdę 90% czasu siedzieliśmy na brzegu czekając na wiatr, grając we frisbee zaprzyjaźniając się z graficiarzami. Na wodzie zdecydowanie dominowali Steve Allen, Gonzalo Costa Hoevel i Jesper Vestestrom co umocniło przekonanie, że jak się ścigać to tylko na statecznikach Kashy (o tym też wam kiedyś opowiem). Ciekawe było to, że po pierwszym dniu wyglądało na to, że Steve będzie nie do pokonania. Następnie z przodu pokazał się kilka razy Jesper, więc Steve zajął się pilnowaniem Duńczyka żeby ten go przypadkiem nie dogonił. I tak bardzo się zajęli sobą nawzajem, że ostatecznie całe regaty wygrał Gonzo.

Na miejscach poniżej podium też się sporo działo. Po pierwszym dniu 4ty był Polan, a 5ty ja (Leszek), jednak z 6tego miejsca odgrażał się Alberto Menegatti, który miał wyższe ambicje.

Po ostatnich wyścigach i sporych przetasowaniach na 4tym miejscu ex-eqo znaleźli się Alberto i Hubert spychając Polana i mnie na 6 i 7 miejsca. Na 9 pozycji imprezę zakończył Łukasz Konieczny, a na 11 Filip Korczycki. Nie możemy więc narzekać wypadliśmy bardzo dobrze a wyjazd się zwrócił.

race
Pewnym zaskoczeniem była nieobecność mistrza Wielkiej Brytanii, Keitha Atkinsona. Od pewnego czasu Keith przestał jeździć na zawody międzynarodowe ale tutaj, 200km od domu mógłby się pojawić. Keith wolał jednak zorganizować konkurencyjną imprezę windsurfingową w swoim mieście. Dopadniemy go kiedy indziej :].

Pozdrawiam,
Leszek Rutkowski POL-1
Exocet, Columbus, Infinity, Deemeed, Hydrosfera


podium

sieFotografuje

Bogo

top