30.08.2007
3city squad w Pozo

Naszą podróż, w składzie : ja (Marcin), Jacek (Kuli), Sławek (Siwy) i Rafał (Mesiu) rozpoczęliśmy w piątek w Gdyni, z skąd udaliśmy się busem zapakowanym po dach sprzętem, do oddalonego o 1090 km drogi, Köln. Tam zmieniliśmy środek transportu na samolot i po kilku godzinach lotu , wylądowaliśmy w Las Palmas. Dalej zabraliśmy się w taksówce, która zawiozła nas do Pozo. Do Pozo dotarliśmy bardzo zmęczeni o ok. 5 nad ranem , dlatego musieliśmy się przekimać w pokrowcach od desek na deptaku.

Obudził nas miejscowy wymiatacz, czyli Kuba Winkowski. Następnie zakwaterowaliśmy się w apartamentach u Jonasa (u którego wynajęliśmy też samochód - czerwonego VW polo ) i udaliśmy się na wodę na żaglach 4.7 - 5.0. Kolejnego dnia od południa do wieczora pływaliśmy. Zeszliśmy na żaglach 3.7 - 4.2 i było idealnie na rozpływanie. Nie było fali , dlatego można było trochę pokatować freestyle. Ustawałem volcana, dlatego skupiłem się na shove it’cie i spin loopie.

Jacek KuleszaJacek Kulesza


Kolejnego dnia wiatr przybrał na sile, ale nieznacznie, dlatego wszyscy zeszliśmy na tych samych żaglach. Warunki były bardzo podobne do tych z poprzedniego dnia. Czwartego dnia udaliśmy się (z wyjątkiem Mesia , który wolał zostać w Pozo) do Vargas w poszukiwaniu większej fali. Okazało się że dobrze trafiliśmy. Na miejscu była długa i stroma fala , idealna do jazdy. Wiatru też nie brakowało , dlatego otaklowaliśmy nasze najmniejsze zestawy. Po paru godzinach intensywnego pływania , ledwo co udało nam się wyjść z wody, co było nie lad sztuka zważając na kamienistą plaże i mocny przypływ.

Marcin KuleszaMarcin Kulesza


Piątego dnia postanowiliśmy zostać w Pozo ponieważ bardzo wzmógł się wiatr który dochodził w porywach do 50 węzłów. Wszyscy zeszli na żaglach 3.7 , i mimo to mieli dużo za dużo. Ja poczekałem i wyszedłem na wodę dopiero pod wieczór, gdy już trochę siadło, choć mimo to miałem za dużo. Kolejnego dnia, historia się powtórzyła. Pokazała się ładna fala i mocno wiało. Przez kolejne dwa dni aż do końca naszego pobytu, ta pogoda utrzymała się i mieliśmy mega hardcorowe pływanie :). W niedziele rano, odfrunęliśmy do kraju.

Podsumowując, wyjazd okazał się bardzo udany. Na osiem dni pobytu, osiem dni pływaliśmy w świetnych warunkach. Teraz zamierzamy popływać w naszych warunkach, jak tylko pojawi się jakaś prognoza.

Pozdrawiamy
Marcin Kulesza, Jacek Kulesza, Sławomir Mroczkowski, Rafał Tłuszczak

Sławomir MroczkowskiSławomir Mroczkowski

sieFotografuje

Bogo

top