Kolejnego dnia wiatr przybrał na sile, ale nieznacznie, dlatego wszyscy zeszliśmy na tych samych żaglach. Warunki były bardzo podobne do tych z poprzedniego dnia. Czwartego dnia udaliśmy się (z wyjątkiem Mesia , który wolał zostać w Pozo) do Vargas w poszukiwaniu większej fali. Okazało się że dobrze trafiliśmy. Na miejscu była długa i stroma fala , idealna do jazdy. Wiatru też nie brakowało , dlatego otaklowaliśmy nasze najmniejsze zestawy. Po paru godzinach intensywnego pływania , ledwo co udało nam się wyjść z wody, co było nie lad sztuka zważając na kamienistą plaże i mocny przypływ.
Piątego dnia postanowiliśmy zostać w Pozo ponieważ bardzo wzmógł się wiatr który dochodził w porywach do 50 węzłów. Wszyscy zeszli na żaglach 3.7 , i mimo to mieli dużo za dużo. Ja poczekałem i wyszedłem na wodę dopiero pod wieczór, gdy już trochę siadło, choć mimo to miałem za dużo. Kolejnego dnia, historia się powtórzyła. Pokazała się ładna fala i mocno wiało. Przez kolejne dwa dni aż do końca naszego pobytu, ta pogoda utrzymała się i mieliśmy mega hardcorowe pływanie :). W niedziele rano, odfrunęliśmy do kraju.
Podsumowując, wyjazd okazał się bardzo udany. Na osiem dni pobytu, osiem dni pływaliśmy w świetnych warunkach. Teraz zamierzamy popływać w naszych warunkach, jak tylko pojawi się jakaś prognoza.
Pozdrawiamy
Marcin Kulesza, Jacek Kulesza, Sławomir Mroczkowski, Rafał Tłuszczak
Bogo