Fuerteventura to był nasz ostatni przystanek na Wyspach Kanaryjskich w tym roku. Już przed tymi regatami odczuwałem spore zmęczenie, podobnie było z Jarkiem i Patrykiem. W połowie regat miałem myśli żeby się wycofać i przerwać regaty z braku energii.
12 serii slalomu na Lanzarote i 13 na Gran Canarii dało się mocno odczuć. Na Fuercie przeprowadzono 15 serii - czyli maksimum jakie może byś w regatach PWA. Ostatni wyścig to był "full fleet", ale o tym za chwilę.
Drugiego dnia regat przywiało jakieś
35 - 38 węzłów i puścili nam "half fleet". Na lewym halsie płynęliśmy pod strome 1,5 metrowe falki. Słyszałem jak inni zawodnicy mówili na tą falę "board breaker". Uderzenia w dno deski były tak silne, że faktycznie obawiałem się o złamanie dechy. Akcję z drugiego dnia pokazuje najlepiej film ze strony PWA
"Fuerte Part 3". Myśleliśmy, że po Gran Canarii nie może nas spotkać już nic gorszego, ale Fuertaventura tym dniem przebiła wszystko.
Ostatniego dnia komisja zdecydowała się przeprowadzić wyścig "full fleet", gdzie cała flota 50 zawodników startowała razem. Po 2 falstartach udało nam się odpalić w stronę pierwszej bojki. Tak się złożyło, że startowałem blisko Jarka i przebieg naszego wyścigu był bardzo podobny. Po niezłym starcie Antoine Albeau minął mnie górą, obryzgał wodą i w jego stożku zacząłem przyjmować defiladę zawodników, którzy zjeżdżali z góry linii startowej. Starałem się przebić pod wiatr, żeby wyjść z turbulencji. Do pierwszej bojki dojechałem na jakimś 35 miejscu. Przyjąłem taktykę robienia rufy nieco z dala od bojek, tak żeby mijać korek przy bojce na pełnym gazie. To się okazało świetną taktyką. Minąłem na rufach około 15 osób i skończyłem 21. W międzyczasie Jarek minął mnie na 3 boku i przebił się na 19 miejsce.
Regaty na Furcie skończyliśmy w kolejności: 26. Paweł Hlavaty, 29. Jarek Miarczyński i Patryk Hronowski 45. Startowało 52 zawodników.
Pozostały mi teraz dwa dni na opalanie i testowanie nowych żagli Severne na sezon 2008. Jarek i Patryk zaczęli już swoją przeklętą podróż - prom Lanzarote, 2 dni prom do Cadiz i ponad 3000 km zestawem z przyczepą, by dotrzeć na czas na regaty Allegro w Łebie.
Z ciekawostek - spotkałem dziś? na plaży dwóch kumpli z Nowej Zelandii
Aarona White'a i Dave McKinessa - czy ktoś jeszcze pamięta tych przesympatycznych panów z czasów regat Ery?
Pozdrawiam
Paweł Hlavaty POL 11 (Starboard/Severne/Hestia)