Większość ludzi na Helu woli ubrać się od stóp do głów w ciuchy surfingowe i po pobudce, grubo po południu, szykują się do imprezy w Beach Barze, aby dumnie prezentować swoje atrybuty surfera. Na szczęście jest jeszcze garstka tych "prawdziwych" dla których surfing znaczy nie ciuszki prosto z surf shopu i lans wieczorem w barze, tylko...
FALE.
Ostatnio Bałtyk zafundował nam kilka razy nad podziw
dobre fale jak na polskie warunki. Żeby zaliczyć dobrą sesję surf w okolicy Helu, trzeba zaczaić się na końcówkę frontu zachodniego. Gdy wiatr ustaje, przez kilka godzin pozostaje niezła martwa fala. Oprócz tego dobra fala do surfingu pojawia się przy południowo-zachodnim wiatrze tam, gdzie linia brzegowa przebiega mniej więcej wschód-zachód.
Oto dwie fotki Kijka z niedawnej sesji na Solarze: