05.06.2007
Ma'rocco

Ponieważ w Tarifie nie było szans na fale w najbliższych kilku dniach, Carlos postanowił wybrać się do Marocca na 2 dni i tam popływać. Na drugi kontynent najłatwiej dostać się promem zwłaszcza jeżeli odchodzi co 2 godziny z portu tuż za rogiem domu. Aby obniżyć swoje koszta skontaktował sie z paroma osobami i po kilku telefonach był już 6 osobowy i 2-psowy komplet: Carlos – kierowca i pomysłodawca, Yamall- marokaniec mieszkający w Tarifie – negocjator, Dani - surfer z doświadczeniem - przewodnik po spotach, Noelia - surferka z krwi i kości – drugi przewodnik, Paulina – świeża miłośniczka surfingu i ja (czyli Marcin R.)

W poniedziałek o 8,30 mieliśmy spotkanie; szybki objazd i pakowanie sprzętu; tuż przed 9 wjechaliśmy na prom (www.frs.es). Po niecałej godzinie byliśmy na ziemi marokańskiej kierując się w stronę Rabat do miejscówki Buznika:

003 buznika

Ponieważ w Marocu zegarki cofa sie o 2 godziny na spocie byliśmy około 12 w południe. Maroco ma dobre drogi, dużo lepsze niż w Polsce ale nie wolno jechać normalnie – spore ograniczenia ruchu i kontrole radarowe powodują, że jedzie sie 100 km w 1 godzinę. Po przybyciu na miejsce nie wyglądało za ciekawie - zbyt wysoka woda i mały swell. Postanowiliśmy udać sieę na jedzenie. W Maroccu jest bardzo dobre jedzenie – wszystko smakuje naprawdę dobrze, mając ze sobą osobę, która mówi po marokańsku o koszty nie ma co się martwić – średnio posiłek z deserem i napojami kosztował nas po 4 euro:

005 buznika - dobre przekaski

Po zjedzeniu i herbacie udaliśmy się z powrotem na spot, gdzie sprawy wyglądały już dużo lepiej. Pływy odgrywają ważną rolę w surfingu tak że warto zaopatrzyć sie o tabelę pływów oraz informacje przy jakim stanie wody spot najlepiej funkcjonuje. Tego dnia pływaliśmy aż do zachodu słońca...

Paula back sidePaula back side



Marcin łapie lewą falęMarcin łapie lewą falę



Ciekawa przygoda spotkała Yamalla – skacząc do wody z wysokości jednego metra wraz z deską, leash zaczepił się o kawałek skały wulkanicznej i biedny chłopak nie wiedząc o tym próbował odpłynąć jak najszybciej od ostrych kamieni przed nadchodzącym setem pozostając zupełnie w miejscu – Dla nas to było super śmieszne ale dla niego mniej ... dobrze że nie skończyło sie jakimiś urazami.
Następnego dnia postanowiliśmy sprawdzić inne spoty i najpierw udaliśmy się w stronę Kenitra.

012 w drodze do kinitra

Niestety tam nie wyglądało za dobrze – kolejny plan to sprawdzenie miejscówki Tagazut. Ponieważ byliśmy z Hiszpanami dla których jedzenie jest na pierwszym miejscu, zaraz po sjeście udaliśmy się w poszukiwaniu jakiegoś w miarę czystego lokalu. W Marocu trzeba uważać na bakterie. Co prawda nie ma ucieczki od nich, ale można opóźnić ich działanie przez unikanie płukanych warzyw i owoców w wodzie z kranu i oczywiście picia jej oraz wybór lepiej wyglądających restauracji. Po przybyciu do Kenitra byliśmy zdziwieni jakością fal. Po prawej stronie można było zobaczyć ładny point break z prawymi falami, a po środku typowy beach break z lewymi i prawymi falami. To była naprawdę dobra sesja - trzy godziny na wodzie – cieplejsza woda niż w Tarifie, długie, czyste fale i nikt oprócz nas co rzadko zdarza sie na dobrych spotach.

024 yamall floater

Przed powrotem do domu udaliśmy się na mały shopping – dla tych którzy wybierają sie do Maroca polecam spróbować wytworów piekarniczych, oraz zakup daktyli i fig. One dadzą energię do pływania. Pamiętać też trzeba, że handlowanie jest sprawą konieczna i dobrze widzianą. Inaczej kupimy rzeczy sporo przepłacając.

Podsumowując, Marocco to bardzo ciekawe miejsce z przyjaznymi ludźmi i dobrym jedzeniem, ale przede wszystkim z bardzo dobrymi falami. Nasz wyjazd nie był zaplanowany na szczególną prognoze. Windguru na te dwa dni pokazywało 1,2 m fali w okresie 10 s czyli nic szczególnego. Za to w naszej pamięci pozostaną wspomnienia dobrych fal.

027 tagazut stop

W tym samym czasie przebywało sporo naszych znajomych w Essauirze – ich celem był windsurfing. Z rozmowy telefonicznej wynikało że są zadowoleni – pływając na 4.2 i falach logo i mast high.

Paula ...i Marcin Paula ...i Marcin

sieFotografuje

Wojtek

Źródło:

www.tarifaocean.com
top