To był ciężki dzień dla wielu zawodników, organizatorów i widzów. Zapowiedziana impreza w La Ruina rozpoczęła się około godziny 3 w nocy. Niewtajemniczonym wyjaśnię, że jest to normalna pora otwarcia dyskotek w Andaluzii. Do tego czasu wiele osób zmęczyło sie już dobrze obchodem po lokalnych pubach. W każdym razie impreza skończyła się o normalnej porze czyli około godziny 8 rano nowego czasu. Nic tez dziwnego, że pomimo sprzyjających warunków i odpowiedniego wiatru tego dnia nie zostało nic rozegrane. Organizatorzy spali, zawodnicy pojawiali się co jakiś czas aby z ulgą wrócić ponownie do łózka. Około 15:00 zniknęły z beczki wszystkie Redbulle i chwilę później padła decyzja o rozegraniu Expresion Sesion.
Jednak kiedy informację o zmianie czasu dotarły w końcu do świadomości co niektórych odpowiedzialnych za przebieg imprezy, okazało się, że jest już późno i należy wręczyć nagrody.
Po oficjalnym zakończeniu zawodów było jeszcze spotkanie i krótka debata kto jest winien, dlaczego nie rozegrano kolejnej rundy, dlaczego nie rozegrano Expresion Sesion itp. Prawdę mówiąc, hiszpański klimat dał się mocno we znaki a winę zrzucono na wiatr, którego miało przecież nie być. Podsumowując - tranquilo chicos estamos en Tarifa - w wolnym tłumaczeniu: Spokojnie chłopaki jesteśmy na Tarifie.
Donosił Marcin Ratajczak
Krzysiek