C.O.S.T 2007 – czyli Czech Ozone Snowkite Tour 2007 to impreza odbywająca się w Czechach, oraz częściowo na Słowacji, która rozpoczęła się 28.01 w Czeskim Klokocowie.
Na imprezę z Polski wybrałem się tylko ja i mój brat (Smokie), a w sobotę wieczorem dojechał jeszcze Konrad - polski dystrybutor sprzętu Ozona. Ja i brat wyjechaliśmy 27.01 o godz 17 z Warszawy i po ok. 6 godz byliśmy prawie na miejscu, ponieważ lekko się pogubiliśmy niedaleko naszego celu a nasz Czeski Kolega MURPHY był tak zmęczony ze nie potrafił nam wytłumaczyć jak dojechać, ale po godzinie błądzenia w końcu dotarliśmy. Po szybkiej kontroli sytuacji na miejscu z Merfim, poszliśmy od razu spać zmęczeni podróżą .
Merfi położył nas w pokoju z zagranicznymi gwiazdami- Gulieme Chastagnolem „Chastą” oraz Sigve Botnenem proraiderem Ozona. Chasta jedyne co do nas powiedział wieczorem to: "smells like good grass" i z optymistycznym nastawieniem wbiliśmy się do łóżek.
Kolejny dzień powitał nas pochmurną pogoda ale co na ucieszyło- wiał wiatr. Spot od pensjonatu w którym spaliśmy był oddalony o 50 m. Po dojściu na spot zobaczyliśmy 4 piękne przeszkody - jeden boks prosty, podwójną rurę skierowana do góry, rainbow rail oraz malutki prosty reilik i 2 kikery. Wiatr wiał dość mocno - jeździłem całe dwa dni na Ozone Frenzy07 10m i chwilami miałem dużo.
Zagraniczni liderzy zaskoczyli przede wszystkim doskonałą kontrolą latawca i przepięknym stylem. Wszyscy jeździliśmy po wszystkich przeszkodach w miarę możliwości, uwagę przyciągał przepiękny styl jazdy Chasty, Kiteloop HP Sigva, Merfi pokazał KGB .
Na niebie zaobserwować można było niespotykany dotąd prototyp latawca na jakim jeździł Chasta, prawdopodobnie był to latawiec Ozone na 2008 rok i był on komorowy ale pozbawiony bridle-czyli uprzęży przy latawcu i posiadła listwy na końcach.
Po całym dniu jazdy wszyscy wieczorem spotkali się na party w pobliskim SALOONIE . Przy piwku i gulaszu wymienialiśmy poglądy na temat nowinek sprzętowych, planach na sezon oraz na najbliższe wyjazdy. Impreza po koniec zaczęła być lekko punkowa, odbywały się wyścigi na beczkach po piwie, rzuty rozżarzonymi drewnami z kominka oraz oblewanie musztardą.
Następnego dnia rano pogoda była podobna dzień wcześniej, lecz wiatr był nieco silniejszy i bardzo nierówny. Sigve, Merfi i Chasta w niedziele prawie nie jeździli i ogólnie było już mniej ludzi. Zmęczenie po dwóch dniach dawało we znaki i poszliśmy wcześnie spać, a Sigve wyjechał. W poniedziałek rano również wyjechał Chasta i Matt (szef firmy Ozone), a my przeznaczyliśmy ten dzień na przeniesienie się w kolejny punkt Touru, którym była Frysawa.
Dojechaliśmy tam dość późno, więc po partyjce bilarda zawinęliśmy się do łóżek. W nowym miejscu wiatr znów okazał się zbyt silny i był tak nierówny że praktycznie nie dało się jeździć. Po godzine walki z żywiołem postanowiliśmy że wracamy do Polski gdyż wszystko zaczynało płynąć. Merfi w międzyczasie rozwalił sobie lekko kostkę przy tym nierównym wietrze.
Jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, udało mi się poznać nowych ludzi oraz pojeździć w nowym miejscu. Bardzo dziękujemy Merfiemu za opiekę i wszystkim którzy nas serdecznie przyjęli w Czechach, oraz życzymy powodzenia w dalszych etapach Touru.
Filip Dymkowski "Batman" (OZONE, KITEWAY)
Eska
Źródło:
fot. www.mushow.cz