Zawody Rip Curl Pro Pipeline Masters mają już 36 letnią historię. Są ukoronowaniem 2 najbardziej znanych surfingowych serii: Men's Foster ASP World Tour i Vans Triple Crown of Surfing. Tegoroczny finał był ponoć jednym z lepszych. Andy Irons zasłużenie pokonał swojego wieloletniego rywala, ośmiokrotnego mistrza świata Kellego Slatera oraz Cory'ego Lopeza i Rob'a Machado. Wygrywając zawody ugruntował swoją drugą pozycję w rankingu ASP w 2006 oraz zdobył czwarty mistrzowski tytuł Vans Triple Crown of Surfing.
Finał trwał aż 35 minut! W dobrych warunkach, z falami na ponad 2 metry rywalizacja skupiła się na klasycznych jazdach w tubie. W pierwszej części najwięcej punktów za swoje przejazdy zgarniał Kelly Slater. Liczna publiczność była pewna, że to on wygra zawody. Jednak Andy Irons nie dawał za wygraną - poczekał na set i złapał największą falę. Wystartował późno dosłownie spadając z pionowej ściany i wbijając krawędź deski w wodę. Masywna tuba zasłoniła go lecz po chwili wyłonił się zza ściany wody wzbudzając zachwyt kibiców. Ten przejazd dał mu ocenę 9.87 i prowadzenie. Kolejny przejazd zeszłorocznego zwycięzcy Pipe z radykalnym opóźnionym take-off'em w ogromnej tubie, która "zjadłaby" i przemieliła każdego innego surfera dał Ironsowi maksymalną ocenę sędziów - 10.00! W tym momencie wiadomo było juz kto wygra zawody...
Andy Irons dał do zrozumienia, że nie da się zdominować Slaterowi, który odebrał mu w tym roku tytuł Mistrza Świata. Slater zapowiadał, że ma ochotę na zwycięstwo w ostatnich zawodach touru, jednak musiał oddać honor swojemu rywalowi.
Wojtek
Źródło:
www.ripcurl.com