To już ósmy dzień Colgate World Cup na Sylcie. Dzisiejszy dzień upłynął bardziej pod znakiem zabawy niż prawdziwych regat. Z rana sędziowie złapali ciśnienie na freestyle. Niestety warunki nie dopisały, więc po kilku próbach około 12:00 ruszyła Expression Session. W 15 minut zawodnicy mieli pokazać swoje najlepsze tricki. Największą kreatywnością wykazał się Ricardo Campello V-111, który wyszedł na slalomowym zestawie Pryde/JP od braci van Rijsselberge. Niestety ustał na tym "tylko" spocka i flakę, więc sędziowie przyznali zwycięstwo prowadzącemu w tourze Jose "Gollito" Estredo V-01, który wyczesał Chachoo 540 Cana Brava i jeszcze chyba one handed. Drugie miejsce zajął Thomas Traversa F-3, a trzecie Kiri Thode NB-61.
Następnie sędziowie rozstawili trasę do slalomu, ale cały czas brakowało jednego czy dwóch węzłów. Ostatecznie cała publika zgromadzona na plaży obejrzała Fun Race, w którym wzięła udział cała 57 osobowa flota. Niesamowite przeżycie, gdy na starcie próbuje się przepchnąć tyle osób. Ostatecznie zaowocowało to ogromnym falstartem, ale nikt się nie przejął.
Ostatecznie wyścig wygrał Gonzalo Costa Hoevel na formule F2 na 2007 rok. Największą uwagę przyciąga tzw. titnose (nazwa nieoficjalna - w wolnym tłumaczeniu "cyckodziób") czyli dziób o wiadomym kształcie. Oprócz tego są widoczne duże zmiany w shapie deski.
Drugi dopłynął Antoine Albeau, trzeci Arnon Dagan, a czwarty Leszek Rutkowski POL-220. Ja (Maciek Rutkowski POL-23) skończyłem na 9 miejscu. Warte wspomnienia są też spotkania z kamienia i przybojem Piotrka Pawlaka POL-0 (sprzęt w większości skasowany) i Michała Aftowicza POL-243 (sprzęt zdrowy, nogi poharatane).
Jutro ostatni dzień, a prognoza wygląda dość obiecująco, więc jest ostatnia nadzieja na freestyle bądź wave, a Slalom42 na 100%.
Pozdro z wyjątkowo ciepłego w tym roku Syltu.
Maciek Rutkowski POL-23
(Starboard/Naish/Deemeed)
Bogo
Źródło:
Foto : PWA/John Carter