W środę po południu ruszyły zapisy, które trwały do czwartku do godziny 10:00. Do zawodów zgłosiło się 73 zawodników z 15 krajów, w tym sześć kobiet. Z prognozami jest jeden problem. Jak pokazują wiatr to często się to nie sprawdza ale jak już pokazują flautę to są nieomylne w swoich przewidywaniach. Tak też jest w Łebie od dwóch dni. Prognozy na czwartek i piątek są delikatni mówiąc słabe. Natomiast sobota i niedziela to dni które dają nadzieje na rozegranie zawodów.
Faworytem zawodów jest Antoine Albeau FRA-192, który w tym sezonie jest na fali i wygrywa większość imprez. Poza tym obecny jest Steve Allen AUS-0, który jest fanem słabych wiatrów więc ma szanse powalczyć tutaj o pierwsze miejsce. Polska ekipa również ma mocnych zawodników - Przemka Miarczyńskiego POL-126, Huberta Mokrzyckiego POL-25 czy Michała Polanowskiego POL-16. Na miejscu można również spotkać Dorotę Staszewską i kontuzjowanego Wojtka Brzozowskiego. Do pełni szczęścia brakuje tylko wiatru.
W czwartkowy wieczór, na scenie głównej miała miejsce oficjalna ceremonia otwarcia zawodów połączona z piętnastoleciem regatowego windsurfingu w Łebie. W 1991 rozorano w tym miejscu pierwsze zawody windsurfingowe. W związku z tym zaproszono wszystkich bez których tamta i wszystkie kolejne imprezy nie mogły by się odbyć. Wśród gości znaleźli się kolejni burmistrzowie Łeby, główni sponsorzy oraz zasłużeni jak Marian Brzozowski czy Benon Kęsik. Po tej ceremonii i koncercie Motela Afrika impreza przeniosła się do VIP'room'u gdzie przy afrykańskich rytmach zawodnicy i osoby zaproszone bawiły się do późna.
Piątkowy poranek zaczął się od ulewy, która zakończyła się koło 12:00 niestety wiatru nie ma. Jest szansa na wieczorne podmuchy ale o tym przekonamy się dopiero wieczorem.
Bogo