02.12.2013
Wywiad Sieplywa.pl z Pawłem Tarnowskim, członkiem kadry RSX

Nie od dziś wiadomo, że w windsurfingu rejsowym jesteśmy na świecie potęgą. Przez lata nasi reprezentanci zdobyli tyle międzynarodowych tytułów, że chyba nikt nie podjąłby się zadania, żeby je wszystkie policzyć. Te najcenniejsze na przestrzeni ostatnich lat zdobywali Zosia Klepacka i Przemek Miarczyński, którzy byli Mistrzami Świata, Mistrzami Europy i brązowymi medalistami Olimpijskimi. Na krok nie odstępuje ich Piotrek Myszka, któremu brakuje jedynie olimpijskiego krążka by dopełnić równie okazałą kolekcje. W zeszłym roku do kadry seniorów dołączył Junior, który jeszcze niedawno nie potrafił ściągnąć sam deski ze stojaka. Chłopak na którego od początku wszyscy patrzyli przez pryzmat Przemka i Piotrka. Dziś Paweł Tarnowski ma 19lat, za sobą juniorską karierę usłaną medalami z Mistrzostw Świata, Europy i pierwszy sukces w seniorskiej karierze.



Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Cześć Pawcio, na wstępie przedstaw się czytelnikom.

Jestem młodym chłopakiem z pasją. Ta pasja to oczywiście windsurfing, a co za tym idzie - sport w praktycznie każdym wymiarze. Ścigam się w olimpijskiej klasie żeglarskiej RS:X i sporadycznie w Formule. Jak warunki dopiszą, śmigam też wave, a od zeszłego roku zacząłem również zabawę z kajtem. Kiterace (dzięki chłopakom z ABCSURF) i oczywiście wavekite w wolnej chwili.


Mieszkam w Sopocie, więc mam niedaleko do mojego Sopockiego Klubu Żeglarskiego. W sumie to mam też niedaleko na moją uczelnię - Politechnikę Gdańską. Staram się łączyć sport z edukacją. Jestem ambitny, mam swoje cele i marzenia, które powolutku realizuję.



Zwracam uwagę na to, żeby mieć frajdę z tego co robię, a swoje obowiązki i nielubiane czynności zawsze staram się wykonywać nie tracąc humoru. W życiu szukam pozytywów i uśmiechu.



Pierwsze puchary Pawła przyszły szybko..Pierwsze zwycięstwa przyszły szybko..

Jak zacząłeś swoją przygodę z windsurfingiem i jak to się stało ze trafiłeś do SKŻ'etu ?

Pierwszy raz na desce stanąłem, gdy miałem 9 lat. Byłem z rodzicami na Helu i starszy kolega dał mi się przepłynąć na swoim sprzęcie. Pamiętam, że stanąłem, podniosłem żagiel i najnormalniej w świecie popłynąłem. Od razu wiedziałem że to jest super. Płynąłem i płynąłem. Było extra. Po jakimś czasie wskoczyłem do wody. Obróciłem zestaw dziobem do brzegu i zacząłem wracać. Schody zaczęły się, gdy zorientowałem się że nie mogę dobić w to samo miejsce. Nie mogłem zrozumieć dlaczego - "przecież kierowałem dziobem tam skąd wyruszyłem." Bezskutecznie manewrowałem żaglem, aż dopłynąłem do plaży. Załamany wróciłem ze sprzętem piechotą, ale zapamiętałem ten jeden moment - moment płynięcia, on utkwił mi w głowie. Wspaniała sprawa...



Do klubu zapisałem się rok później. Mieszkam od dziecka w Sopocie i latem na plaży spędzałem dużo czasu z rodziną. Łopatka, grabki i piłka szybko przestały mnie interesować. Któregoś razu zobaczyłem na wodzie małe żagielki (jak się później okazało - grupę UKS Grzegorza Mańkuckiego). Namówiłem rodziców, żeby zaprowadzili mnie do klubu i tak to się zaczęło.



Etap Bic Techno 293Etap Bic Techno 293

Czy w tak młodym wieku myślałeś już o sportowych wynikach, czy na tamtym etapie liczył się tylko fun ?

Oczywiście liczył się fun. To jest najważniejsze! Od pierwszego treningu totalnie zbzikowałem na punkcie windsurfingu. Przez jakiś czas to mi wystarczało. Niedługo, bo przyszły pierwsze zawody, potem kolejne i kolejne. Byłem dobry. Ścigałem się ze starszymi od siebie kolegami, ale nie odpuszczałem. Z czasem od tego też się "uzależniłem".

Kiedy przychodzi taki moment ?

U mnie ten moment przyszedł dość szybko. Wcześniej trenowałem wiele dyscyplin sportu. Pływałem też wpław w Gdańskim klubie Płetwal. Już tam trener mnie wypatrzył i wysyłał na zawody. Jeździłem na imprezy państwowe. Zdobywałem medale i szło mi całkiem nieźle. Już wtedy uwielbiałem rywalizację sportową, zawody, stresik przed startem.... Poza tym adrenalina musiała się u mnie utrzymywać na wysokim poziomie. Nadszedł moment gdy pływanie zacząłem trenować na poważnie. Pływałem już chwilę na desce i powoli brakowało czasu na obie dyscypliny. Musiałem podjąć decyzję, bo plan tygodnia i sezonu się zacieśniał. Pływanie było super, ale dużo więcej frajdy sprawiał mi windsurfing. Jaką decyzję podjąłem???!!!! Wiadomo!



Uśmiech zwycięscy po pierwszej wygranej w seniorach RSXUśmiech zwycięscy po pierwszej wygranej w seniorach RSX


W każdym razie, jak przestałem startować w pływaniu zacząłem startować w windsurfingu. Fajnie jak ktoś lubi rywalizację i gdy go to motywuje, wtedy pojawia się coś takiego jak profesjonalne podejście, chęć sprawdzania się i dążenia do doskonałości. Wtedy o wynikach myśli się szybko.

Za każdym sportowym sukcesem stoi trener, Ty nie mogłeś chyba lepiej trafić ?

Najpierw był Grzegorz Mańkucki i jemu jestem bardzo wdzięczny za moje pierwsze trzy lata windsurfingu zawodniczego. On nauczył mnie wszystkich podstaw i zasad rywalizacji na wodzie. Dzięki niemu odniosłem swoje pierwsze poważne sukcesy.



Z UKSa przeszedłem na Bica (klasę przygotowawczą do RS:Xa). Wtedy opiekę nade mną przejął Maciej Dziemiańczuk - Dziemian. Od tamtego czasu jest moim trenerem i dzięki niemu osiągnąłem swoje najważniejsze tytuły.



Dziemian i Paweł - kolejny wspólny sukcesDziemian i Paweł - kolejny wspólny sukces


Gdyby nie Dziemian, na pewno nie pływałbym dzisiaj tak jak pływam. On na dobre zaraził mnie tym sportem. Pokazał mi wszystkie uroki i ekstrema windsurfingu w różnych odmianach. Trenowaliśmy pod okiem Maćka race, ale nie tylko. To on zabrał mnie na pierwszy wave. To od niego kupiłem pierwszą dechę na fale i z nim złożyłem iceboarda. To on nauczył mnie skakać, robić starty z wody, przechodzić przybój, ale przede wszystkim mieć mega frajdę z tego co robię. Jeśli chodzi o windsurfing to wszędzie jeździliśmy razem. Pół świata przejechaliśmy z Dziemianem i ekipą Bica, potem RS:Xa. Wszystkie porażki i sukcesy. Chwile zwątpienia i radości. Wszystkie medale, na podium - razem!!! W zeszłym roku razem nawet odbyliśmy pierwsze lekcje kajta, hahaha.

Oprócz trenera ważne jest, żeby mieć z kim rywalizować na co dzień..

Oczywiście. Trenowałem w mocnej ekipie z Piotrkiem Nowackim, Marcinem Urbanowiczem, Jackiem Piaseckim, Mateuszem Hoppe, dziewczynami... Tworzyliśmy zgrany team - do teraz pływamy razem! - Poza tym było nas sporo. Zawsze ekipa z SKŻtu była największa i z największymi sukcesami. Od początku mojej kariery ścigałem się (i dalej się ścigam) z zawodnikami z innych klubów. Z Mrągowa, Arkiem Brzozowskim... Szczecina, Warszawy itp. Gdyby nie mocna grupa, nie było by takich osiągnięć. A wszystkie te sukcesy są równocześnie sukcesami całej grupy. Byłem zawsze najmłodszy, ale trafiłem na mocne roczniki. Na roczniki które siały spustoszenie. Oby tak było i tu w seniorach.



POL 182 po wygranym starciePOL 182 po wygranym starcie

Przemierzyliście wspólnie pół świata, jest jakaś przygoda którą mógłbyś nam opowiedzieć ?

Jest sporo takich opowieści. To przecież jest pół mojego życia. Bardzo dobrze pamiętam słynne "Wave Tour de France". Podobny wyjazd jak na Tarife na której z nami byłeś, pamiętasz ? Pojechaliśmy z Dziemianem w siedem osób jego "lodówą" w poszukiwaniu wiatru i fal. Pływaliśmy kilka dni w Bretani, potem na Morzu Śródziemnym (Hyeres) i potem nad kanałem La Manche, czyli w Wimereux. Prawie tydzień spędziliśmy w samochodzie bez kąpieli, nocując jak sardynki na przekładkę w furze. O Boże jaki to był "jajcarski" wyjazd, hahahaha siedem chłopa w jednym samochodzie... :D



Fajny był też wypad na Puchar Bałtyku RS:Xa do Szwecji. Z promu z Ystad wyjechaliśmy na rowerach i pedałowaliśmy, aż do Landskrony żeby wystartować w zawodach, a Dziemek jechał samochodem. Zimno i non stop pod wiatr, ale bardzo fajnie. Taka sobie wycieczka po Szwecji. Z powrotem było z resztą to samo...

..hmm, chodziło mi bardziej o przygody w stylu: "jak tylko trener zasnął to my po balkonach..., albo w pośpiechu, głodni po całym dniu spędzonym na wodzie pojechaliśmy do domu bez naszego kolegi..."

Jasne, takie przygody też były, głupich pomysłów wśród tak wesołych osób nigdy nie brakuje. Kiedyś zostawiliśmy Ciebie dryfującego na oceanie, pamiętasz ? Ale to nie było śmieszne...



Jeden ze sztormowych dni w Łebie - Table topJeden ze sztormowych dni w Łebie - Table top

Wracając do ścigania, wiem, że przechodząc z grupy młodszej do starszej za każdym razem robiłeś swoim starszym kolegom niespodziankę i za chwile łoiłeś im tyłki. Twoje tegoroczne wejście w seniorski świat RSX i zwycięstwo w regatach nad medalistami olimpijskimi przyprawiło obserwatorów o lekki zawrót głowy ?

To fakt. Zawsze byłem najmłodszy. To dawało mi niesamowity progres. Od zawsze nastawiałem się tak żeby gonić i patrzeć na lepszych, a nie być tym lepszym i patrzeć jak mnie gonią. To zostało mi do teraz. Na wynikach nigdy nie patrzę do tyłu na tych, którzy mogą mnie wyprzedzić. Patrzę na tych przede mną i myślę jak ich przeskoczyć. Oczywiście to bywa złudne, ale tak już mam. Nie uznaję kompromisów i odważnie żegluję w zawodach, często podejmuję ryzyko. Nie boję się innych zawodników. Wmawiam sobie, że to oni boją się mnie. Jak widać to działa. Nie zawsze, ale raczej działa... hahaha. Widać to po moich wynikach w poszczególnych wyścigach podczas zawodów. Idę na całość - albo jestem w czołówce, albo kompletnie umoczę.



Zgrupowanie w hiszpańskim Santander '13Zgrupowanie w hiszpańskim Santander '13


Tegoroczny Puchar Świata w Medemblik o którym mówisz, był dla mnie niesamowicie trudnym wyzwaniem. Krótki staż w seniorach, inny sprzęt, nowi zawodnicy i inny poziom. Do tego pogoda prosto z Antarktydy. Pływałem bardzo dobrze i bez zawahania. Udało mi się wygrać, ale zdaję sobie sprawę, że to jeszcze nic nie znaczy. Przede mną długa droga, ale takie "premie" w sezonie na pewno dodają mi motywacji i pewności siebie. Dzięki temu wiem, że mogę walczyć nawet z mistrzami olimpijskimi.

Po tym sukcesie, chłopaki zdążyli się już odgryźć. Jak dziś po prawie sezonie wyglądasz na ich tle ? Więksi od Ciebie już nie są, silniejsi pewnie tez nie. Gdzie widzisz swoje braki, a gdzie przewagi ?

W juniorach osiągnąłem w zasadzie wszystko co mogłem i znowu przeszedłem klasę wyżej. Już najwyżej, bo do olimpijskiego RS:Xa z krwi i kości. Przez ten cały sezon mam przyjemność trenować w kadrze pod okiem Pawła Kowalskiego i Cezariusza Piórczyka z Pontem i Myszkiem - czyli top topów. Na początku, baaaardzo ciężko było się przestawić. Z czasem jednak zacząłem zbliżać się do nich. Teraz udaje mi się z nimi wygrywać, ale wciąż to oni są na mocnym prowadzeniu. Chłopaki mają bardzo duże doświadczenie i obycie ze sportem. Są wytrenowani pod każdym względem.



Ja jestem młodziak. Jeszcze nie znam tak dobrze schematów i rutyny. To chyba dobrze. Pływam ile pływam, ale mam łatwiej o tyle, że mam przetarte szlaki. Czuję, że z każdym treningiem robię postęp i jestem w stanie z nimi walczyć (oczywiście tylko na wodzie, bo na lądzie jesteśmy dobrymi kumplami).



RSX Team Poland - pakowanieRSX Team Poland - pakowanie


Często brakuje mi spokoju i wykończenia. Mam mocną głowę, ale czasami chcę za dużo. Prowadzę wyścig, ale często tracę tą pozycję przed metą. Tu brakuje też doświadczenia. Niektórych rzeczy nie da się wytrenować z sezonu na sezon. Trzeba swoje wypływać i samo przyjdzie.



Mam przed sobą jeszcze kilka lat, które z pewnością dla mnie wyjdą na plus. Jestem dobrej myśli. Jest Rio, jest dla nas również Tokio i kto wie... Moim marzeniem jest medal na Igrzyskach i do tego konsekwentnie dążę! Bardzo pomagają mi w tym rodzice, rodzina, klub, Polski Związek Żeglarski i przede wszystkim moi sponsorzy KASA STEFCZYKA i ATLAS, bez których nie miałbym możliwości osiągać takich sukcesów i prężnie iść tą wymarzoną drogą - drogą do Igrzysk Olimpijskich.

Paweł, ale kto w kadrze robi najwięcej pompek? Kto się spóźnia na trening ? Kto nie zmywa po sobie naczyń ? Zdradź nam kilka nam pudelkowych szczegółów za które, będziesz miał przerąbane :D

Hahaha, pompek - nie wiem. Na wyjazdach pomieszkuję z Pontem, z Myszkiem. Chłopaki nie lubią dużo czasu spędzać w kuchni. Chyba nikt nie lubi, szczególnie na zmęczeniu i głodzie po treningu. Trzeba szybko przyszykować coś smacznego i pożywnego, ale czasami to już przesada. Teraz w Santander pod koniec wyjazdu szliśmy na łatwiznę. Proste spaghetti i kolka na trawienie. Mówię do Ponta - "Może jakąś sałatkę, coś zdrowego"!? - "Nieee, nie chce mi się."



Mięso w sumie zawsze ja kroję i obrabiam, ale za to jestem mega śpiochem. Nie lubię rano wstawać. Pont odwrotnie. Wstaje rano, cyk myk i jak się budzę to świeże bagietki już pachną na stole! Uzupełniamy swoje słabości.



Myszek któregoś razu, z kolei kupił szparagi. Myślał i myślał jak je zrobić - "Zaraz, zaraz, czy zielone szparagi to się obierało przed czy po gotowaniu???" - w końcu razem próbowaliśmy i wyszło na maksa słabo hahahaha Ale na przykład zupę robi odlotową, Myszkowy rosół taki, że normalnie wymiękłem. Pychota!!!



Co sezonowe testy wydolnościoweCo sezonowe testy wydolnościowe

Odejdźmy trochę od regatowego świata.. Od małego Dzieman woził Was na każdą możliwą prognozę do Łeby i Karwii. Łatwo poznać Cię na wodzie w Łebie - skaczesz wyżej, płyniesz szybciej. Powiedz ile znaczy dla Ciebie dobry dzień na fali...

Za dobry dzień na fali oddałbym wiele. Na pewno wiesz o czym mówię, bo przecież razem pływamy jak jest prognoza. Zresztą wszyscy surferzy wiedzą o co chodzi i czują to samo. Często widać jak wysoki jest koszt alternatywny takiego dnia na wodzie, a mimo to jak jest prognoza to Ci co mają być, są. To już nie jest zwykły trening, ani spalone kalorie do zsumowania na koniec tygodnia. Na falach wchodzę w inny świat. Zapominam o wszystkim. Liczy się tylko wiatr, fala i ja. Czas na naładowanie baterii do kolejnego sztormu. Takie dni uczą też pokory i respektu do sił wyższych (natury).

Po zeszłorocznym zamieszaniu związanym z kiteracingiem Sopocka czołówka poszła za ciosem i zaczęła trenować kitesurfing... Spotykamy się często w klubie i wiem, że nie przestałeś trenować kajta. Co jest w tym kitesurfingu takiego fajnego ?

Fajne jest to, że non stop jest lot. Nie ma statycznej jazdy na mieczu. Jest tylko jazda ślizgowa, czyli to co uwielbiam. To bardzo wyzwala umysł od świadomości, że jak siądzie, to trzeba będzie pompować i spławikować. Klasa jest dynamiczna. Wyścigi szybkie - tak jak na RS:X w silnym wietrze. Lubię prędkość więc jak najbardziej mi to odpowiada. Poza tym jest to klasa mniej wymagająca siłowo i wydolnościowo. Idealna po treningu na RS:Xsie haha



Kiteracing to szybkość, a szybkość lubię..Kiteracing to szybkość, a szybkość lubię..

Kiteracing, strapless kitewave, czy mógłbyś zrezygnować całkowicie z uprawiania windsurfingu ?

Na pewno nie. Windsurfing to moja pasja. To mój sport numer jeden. od samego początku i pewnie jeszcze długo długo... Nie ma to jak dobra jazda na fali na WSie albo front loop na wysokości... Kajta traktuję raczej jako uzupełnienie do windsurfingu. Kiterace staram się trenować mocno (ale to zależy od wolnego czasu). Wave strapless, to super zabawa. Wspaniałe urozmaicenie. Dzięki kajtowi więcej czasu w roku spędzam na falach. O to chodzi!



W tym rok głośno było o akcji ratowniczej jaka przeprowadziłeś z kolegami w Górkach. Czy podczas Twojej kariery zdarzyły Ci się momenty, w których byłeś po drugiej stronie ?

Oczywiście, zdarzały się takie sytuacje. Nie da się ich uniknąć. Przeważnie jednak w pobliżu był trener lub ewentualnie inna osoba z fachu. Sporty ekstremalne to nie czas na kozaczenie i głupotę. Owszem "no risk no fun", ale chociaż najmniejsze środki ostrożności trzeba zachowywać. Wychodząc na wodę trzeba być przygotowanym na WSZYSTKO, przynajmniej mentalnie.... Przekonałem się o tym za młodzika na jednym ze swoich pierwszych wypadów na wave do Rowów. Szalał srogi sztorm. Dziemek wysłał mnie na wodę żeby ocenić z brzegu moje postępy. Najpierw mocno mnie mieliło, a gdy już wypłynąłem poza przybój, pękła mi linka od bomu. Zanim uporałem się z tym, siadł wiatr. Silny prąd szybko spychał mnie poza załamanie brzegu, tak, że dryfowało mnie mocno od brzegu. Po chwili znalazłem się sam daleko, daleko. Nie miałem siły wiosłować, a wiatru nie było. Robiło się chłodno, bo miałem dziurawą piankę. Generalnie to miałem już kisiel w gaciach i obiecywałem sobie, że jak tylko wrócę na brzeg to nigdy więcej nie wyjdę na wodę. Po jakiś 30 minutach zawiało wystarczająco żeby odkleić żagiel od wody. Cud! Zacząłem wracać bodydragiem do brzegu. Przybój wypluł mnie z 10km pod spotem ? Słaba opcja. Ale Dziemek mnie zgarnął, a o całej sytuacji szybko zapomniałem.

Na co brakuje Ci czasu ? W czym przeszkadza Ci obecny tryb życia ?

Podczas, gdy jestem poza domem, na zawodach lub zgrupowaniu z pewnością omija mnie wiele ciekawych wydarzeń. Zdarza się, że brakuje mi czasu dla znajomych, rodziny lub na naukę. Mimo to jestem zdania, że im więcej ma się na głowie, tym więcej ma się czasu na inne rzeczy. Najgorsza jest nuda, brak pomysłu na życie i spędzenie wolnego czasu. Ja nie mam takich problemów. Tryb życia jaki prowadzę, uczy planowania i zarządzania sobą w czasie. Chyba mi to jakoś wychodzi ?



Narty też lubie, choć czasu na wyjazdy coraz mniej...Narty też lubię, choć czasu na wyjazdy coraz mniej...

Gdzie teraz jesteś, co planujesz ? Jak wygłąda zimowy kalendarz kadrowicza RSX ?

Właśnie wróciłem ze zgrupowania w Santander. Za niecałe 300 dni rozpoczną się tam Misztrzostwa Świata. My już tam byliśmy. Zrobiliśmy rozpoznanie, zapoznaliśmy się wstępnie z akwenem regat. To ważne!



Zima to wbrew pozorom ciężka praca. Przede wszystkim czas na budowanie wydolności, siły. W zimę więcej trenujemy na sucho. Trening funkcjonalny, wytrzymałościowy, przygotowanie motoryczne w Rehasport Clinic w Gdańsku z Mariuszem Golińskim. Do tego dochodzą zgrupowania kondycyjne i oczywiście wyjazdy w miejsca odpowiednie do treningu na wodzie na samym początku sezonu. Tam udoskonalamy technikę i poszczególne elementy wyścigów, oraz bardzo ważna sprawa: objeżdżamy wstępnie nowy sprzęt!



W nadchodzącym sezonie nastawiamy się głównie na Mistrzostwa Świata (w Santander) - to gwóźdź programu. Oprócz tego oczywiście ważne są też Mistrzostwa Europy, które odbędą się jakoś w połowie drogi do MŚ. To będzie próba generalna. Na pewno zaliczymy kilka imprez Pucharu Świata/Europy czyli Hyeres, Medemblik...



Jeśli chodzi o długoterminowe plany to już powoli czas szykować formę na IO 2016. Ekipa jest mocna i każdy nastawia się na to wydarzenie, ale będę się przygotowywał tak, jakbym to ja miał reprezentować nasz kraj w Brazylii i zdobyć wymarzony medal ? To dla mnie nowość, bo to czteroletni cykl przygotowawczy (a nie na sezon, jak w juniorach). Trenerzy i związek na pewno pomogą mi się przestawić.

A czas na szkołę ?

Z poparciem Rektora Politechniki Gdańskiej i zgodą wydziału uzyskałem Indywidualny Plan Studiów. To umożliwia mi studiowanie i ułatwia mi dopasowanie zajęć pod wyjazdy i treningi. Jest ciężko i czasu nie ma dużo ale póki co daję radę. W sumie to nie mam zamiaru się poddawać więc tak będę leciał. Inżynierkę, magistrkę.... haha

A na randki ?

Stary! Na to zawsze jest czas. Ile ja pięknych miejsc zwiedziłem na całym świecie i to wcale nie zawsze sam ^^



Najwyższy czas mierzyć się z najlepszymi !Najwyższy czas mierzyć się z najlepszymi !

Na koniec kilka pytań w tzw. Ping ponga. Ja rzucam pytanie/hasło, a Ty odpowiadasz bez zastanowienia.

Zaczynamy RSX czy kiteracing ?


RS:X



Zagiel wave 4,5 czy 8m latwiec ?


Wave 4.5



Łeba czy Władysławowo ?


W sumie od niedawna Władysławowo, bliżej i lepsza fala.



Francja czy Hiszpania ?


Francja



Snowboard czy narty ?


Narty



Rower czy bieganie ?


Rower

Pompki czy brzuszki ?


Pompki



Makaron czy ryż ?


Makaron



MCDonalds czy KFC ?


McDonalds



Blodnynki czy brunetki ?


Brunetki, blondynki ja wszystkie was dziewczynki....



Chciałem zapytać wysokie czy niskie, ale widzę, że dla Ciebie to wszystko jedno :P


Hola hola, czekaj odpowiem : wysokie, byle nie wyższe ode mnie hahaha

Paweł dziękuje za rozmowę i życzę powodzenia!

Dzięki.



Paweł Tarnowski POL 182 (PZŻ, Kasa Stefczyka, Atlas, Skż Hestia Sopot)



Na koniec mały edit ze zgrupowania w Egipcie w 2012.





Trener od przygotowania fizycznego żeglarskiej kadry Mariusz Goliński przesłał nam filmik z niedzielnego treningu. Paweł obiecał, że do wiosny zrobi 16 powtorzeń...




sieFotografuje

Krzysiek

top