19.09.2013
Wywiad Sieplywa.pl : Przemek Miarczyński o swoich doświadczeniac

Przemek Miarczyński - zdobywca brązowego medalu olimpijskiego 2012 w Londynie w klasie RS:XPrzemek Miarczyński
Zdobywca brązowego medalu olimpijskiego 2012 w Londynie w klasie RS:X
Rok temu po zdobytym medalu na Igrzyskach Olimpijskich, wszyscy myśleli, że Pont zwolni tempo i da sobie chwilę na odpoczynek, w szczególności, że nie zapowiadało się, aby windsurfing miał pozostać w programie olimpijskim na następne lata. Klasa RS:X chyliła się ku upadkowi, a zawodnicy zastanawiali się: "Co teraz?". Jak powszechnie wiadomo, zmian nie dokonano. Poczynania naszych zawodników z RS:X'a znów będziemy mogli śledzić, już za 3 lata, w Rio de Janeiro.

Dlatego Pont, co prawda zatrzymał się na chwilę, złapał głębszy oddech i... zabrał się na poważnie za kitesurfing. Nie zostawiając windsurfingu w tyle, stara się wziąć udział w jak największej liczbie zawodów związanych z jego nową pasją. I wychodzi mu to znakomicie. Po tak krótkim stażu, w sierpniu na Mistrzostwach Polski, zajął 4 miejsce. O jego dalszych planach zawodniczych i o nowym etapie w jego życiu, jakim jest kitesurfing.

Sieplywa.pl : Przemek, zaledwie rok po zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, odsłaniasz swoją nową twarz zawodnika. Tym razem nie w windsurfingu, lecz w rywalizującej dyscyplinie - kitesurfingu. Masz dosyć krótki staż, jeżeli chodzi o ten sport.

Tak. Nauczyłem się pływać tak naprawdę we wrześniu zeszłego roku, bo jeszcze do końca sierpnia, po Igrzyskach Olimpijskich, ścigałem się w Formule Windsurfing na Mistrzostwach Świata. W związku z tym, zacząłem przygodę z kitesurfingiem późno. Ale dość ostro i ambitnie. Pływałem dużo w Polsce, później pojechaliśmy gdzieś na zgrupowanie...

Mimo to, ściganie wychodzi Ci rewelacyjnie. Zająłeś 19 miejsce na Mistrzostwach Europy we Włoszech, byłeś 4 na Mistrzostwach Polski w Jastarni. Twoje wyniki jak na debiutanta są imponujące. W takim razie moje pytanie, wręcz oczywiste, skąd i kiedy pojawiła się myśl, aby zająć się kite - racingiem na poważnie?

Zrodziło się tym, że była to klasa olimpijska przez chyba około pół roku. Zacząłem pływać we wrześniu, tak jak powiedziałem. Dość mocno. Byłem w to także wkręcony, bo mój brat i cała ekipa, po prostu zauważyła, że jest to całkiem fajne, i że można na tym pływać w ślizgu naprawdę bez jakiegoś specjalnego wysiłku fizycznego. W związku z tym, postanowiliśmy, w zasadzie ja też postanowiłem mocno potrenować, by jak najszybciej dogonić chłopaków z kite'a. Oczywiście, chodziły także pewne pogłoski... Całe środowisko kitesurfing'u było na mnie trochę złe, bo gdzieś powiedziałem w mediach - "Czym się różni profesjonalista od amatora w kitesurfingu?. Tygodniowym kursem". Prawda jest taka, że ja to gdzieś usłyszałem, dlatego to też później powtórzyłem. Oczywiście tak nie uważam.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Ale zostało to obrócone przeciwko Tobie...

Tak, zostało to obrócone przeciwko mnie. Mimo wszystko, faktycznie jest tak, że dużo łatwiej jest się nauczyć pływać na kitesurfing'u niż na desce z żaglem, tak mi się wydaje. Po prostu, z kite'a jest dużo większa frajda. I nie potrzeba tyle siły... Ale z drugiej strony, sport ten jest bardziej niebezpieczny.

A jakie są Twoje odczucia, jeżeli chodzi o porównanie tych dwóch różnych konkurencji? Co jest takiego magicznego w kitesurfing'u, czego nie ma RS:X? Albo może powinnam powiedzieć na odwrót?

W ogóle podoba mi się ściganie na desce. I mimo, że to jest ciężka praca, bo przy słabym wietrze jest mi trudniej, ze względu na to, że jestem dość ciężki, to w pewnych warunkach po prostu widzę, że z super przygotowaniem mam tak czy inaczej lekką stratę, bo wolniej płynę. Ale podoba mi się to, ponieważ muszę dać z siebie wszystko, żeby udowodnić i pokazać sobie, i nie tylko sobie, że nawet przy średnim wietrze, który jest dla mnie najmniej korzystny, radzę sobie dobrze. Co więcej, na desce można pływać w każdych warunkach, mamy jeden sprzęt. Oprócz tego, w związku z tym, że jest to sport olimpijski, to zauważyłem, że wszystko jest zorganizowane. Nie trzeba się niczym przejmować, wszystko robi trener albo związek i w zasadzie przyjeżdżamy, gdy już wszystko jest gotowe. To mi się podoba.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Natomiast w kitesurfing'u magiczna jest ta lekkość klasy. Tak można to nazwać. Latawce są dość duże i przy dobrej technice można pływać naprawdę przy bardzo słabym wietrze. Podoba mi się to, że z małym wysiłkiem można żeglować naprawdę szybko w ślizgu, przy dobrej ostrości. I to jest o tyle fajne, że to taka odskocznia od RS:X'a, tak jak kiedyś pływałem w Formule Windsurfing i było to też coś innego. Nie tylko nowe towarzystwo, ale też inna klasa. Tutaj mam dokładnie to samo. Jak wsiadłem po miesiącu nie trenowania na RS:X'a z kite'a, to byłem od razu zajarany bo wszystko mi wychodziło. A na kite'cie mam jeszcze braki techniczne i czasami robię błędy, co mnie trochę zniechęca. Czasami uda mi się wygrać pojedynczy wyścig czy jakąś halsówkę z czołówką Polski i widzę ze to ma sens. To jest fajne. Doszedłem do pewnego poziomu. Na początku robiłem bardzo szybkie postępy. I wydawało się, że jak tak będzie dalej szło, to może nie będę pierwszy w Polsce ale wiesz... Już był moment na Pucharze Polski, że byłem bardzo blisko 3 miejsca, zaraz za Maksem Żakowskim, który jest zresztą Mistrzem Polski. Byłem bardzo blisko, dzieliły nas 3 punkty. Pomyślałem, że trochę technikę podszkolę i się wbije w pierwszą trójkę. Ale zaczęło być tak, że w pewnym momencie ten szybki progres się skończył i teraz jestem na etapie takiej mozolnej pracy, gdzie te godziny trzeba wypływać, tych sztagów trzeba narobić. Po prostu - więcej pływać, na co często nie mam czasu.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Swój czas na trening dzielisz pomiędzy RS:X'a i kite-racing. Nie jest to proste, prawda? Nie nakładają Ci się czasami terminy zawodów, zgrupowań czy szkoleń? Czy nie jest trudne pogodzenie tego wszystkiego?

W tym roku było na tyle fajnie, że wracałem ze zgrupowania czy z regat w RS:X'ie i akurat były Puchary Polski w kitesurfing'u. Nic się nie ponakładało. Mam nadzieje, że uda się to rozegrać w ten sposób także w przyszłym roku, który będzie dla mnie na pewno ważniejszy, jeśli chodzi o RS:X'a. Ten był dla mnie rokiem poolimpijskim, dlatego bardziej skoncentrowałem się na kitesurfing'u.

A jak oceniasz swój start na tegorocznych Mistrzostwach Europy we Włoszech?

Na Mistrzostwach Europy było bardzo dobrze do pewnego momentu. Przed startem założyłem sobie, że jak będę w TOP 20 to będzie super, jeżeli byłbym w TOP 15 to będzie rewelacja, ale jeżeli będę w TOP 10, to już naprawdę wszystko musiałoby się złożyć idealnie pode mnie: warunki, zwroty musiałyby mi "wchodzić" itd. Byłem 19. Co prawda, kilku zawodników było zdyskwalifikowanych, bo pojawiło się zamieszanie z deskami. Mimo to, w tym TOP 20 byłem, z czego się niezmiernie cieszę. A nawet gdyby lepiej wiało, tak jak na początku regat, podczas pierwszego dnia, kiedy byłem 14, między innymi przed Adamem Kochem - takim Amerykaninem, który parę lat temu zdobył kilkakrotnie Mistrzostwo Świata. Wygrywałem z takim gościem na swoich pierwszych międzynarodowych regatach, więc byłem zajarany. Niestety później trochę "siadł" wiatr, on pływał nadal w czołówce, a ja nie mogłem się wbić w pierwszą dwudziestkę.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu

Nie jesteś już trochę zmęczony windsurfingiem? Robisz to przecież przez całe życie. Szczerze mówiąc, zdobyłeś prawie wszystkie tytuły jakie można tylko było. Mimo upływu czasu, Ty nadal jesteś na szczycie i pływasz w czołówce. Co jeszcze może się marzyć takiemu multi-medaliście jak Ty?

To jest mój sposób na życie. Każda porażka daje wiele do myślenia. Oczywiście, jak się wygrywa to jest super motywacja, wszystko fajnie idzie i tak dalej. Ale czasami, jak się za dużo zwycięża, to tez nie jest dobrze, bo człowiek spoczywa na laurach, przestaje pracować i się przygotowywać. Jednak, jeśli się czasami widzi, że trzeba wykonać prace, bo paru treningów się nie zrobi, zimy nie przepracuje i już nie jest się w pierwszej trójce, tylko na przykład na 10 miejscu. Jak w tym roku ja na Mistrzostwach Europy na RSX'ie.

Podium Mistrzostw Polski Kite Race 2013Podium Mistrzostw Polski Kite Race 2013

Gdybyś mógł cofnąć czas, do początku swojej kariery co byś wybrał: windsurfing czy kitesurfing? Nadal byś został przy swoim?

Gdyby był w tej chwili wybór na Igrzyskach Olimpijskich, czy kitesurfing czy windsurfing, to bym się poważnie musiał zastanowić. W windsurfingu jestem bliżej tej czołówki, wiec z takim doświadczeniem jest po prostu łatwiej. Z kolei, kitesurfing jest dla mnie czymś nowym, ciekawym. I gdyby była to klasa olimpijska i miałbym szanse dostać się do kadry, to chyba bym jednak spróbował na kite'cie, prawdę mówiąc.

A jakie są Twoje najbliższe plany związane ze startami, zarówno w klasie olimpijskiej jak i na kite'cie?

Najbliższe plany to Mistrzostwa Polski w RS:X'ie w Górkach Zachodnich pod koniec września. Na początku października mamy Puchar Europy w La Rochelle też w klasie olimpijskiej. Później Chiny. A w przyszłym roku to Mistrzostwa Świata są dopiero jakoś we wrześniu w Santander w Hiszpanii. To będą zdecydowanie najważniejsze regaty, do których będę się przygotowywać. Bo tak naprawdę jest to moje "być albo nie być". Po medalu olimpijskim miałem rok dyspensy, gdzie mogłem zająć jakieś dalsze miejsca, a i tak miałem gwarancję, że będę w kadrze na następny sezon. Natomiast w przyszłym roku muszę się już potwierdzić. Mam także rodzinę na utrzymaniu, a realizowanie się i pływanie jest możliwe nie tylko dzięki wsparciu PZŻ i Ministerstwa Sportu, ale również, w dużej mierze dzięki moim sponsorom: Mercedes Benz Polska - jeżdżę samochodem Viano czy Miasto Sopot i Sopocki Klub Żeglarski. Dzięki nim mogę to ciągnąć dalej i nie muszę przebierać w półśrodkach.

Dziękuje za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w sporcie!

Dzięki!

Krzysiek

Źródło:

Foto : Arek Fedusio, Michael Petrikov
top