06.05.2013
Rowińscy : co słychać u ciebie Tato, co słychać u ciebie Synu?

Zapraszamy do dzisiejszego, nietypowego wypasa, który jest zapisem rozmowy Marka Rowińskiego Juniora (MJ) z Markiem Rowińskim Seniorem (MS). Panowie dyskutują o nadchodzącym sezonie, który tak na prawdę zaczął się wraz z minionym weekendem majowym.

Rzecz zaczyna dziać się w czwartek o godz.19:00. Dworzec PKP Kołobrzeg. Ludzie wysiadają z pociągu. Zimno i ciemno....

MS: Cześć! Jak dobrze znowu Cię zobaczyć. Podróż OK?
MJ: Cześć! Nie było tak źle.
MS: Dawaj do bryczki i śmigamy do domu. Mama i Aga czekają z gorącą kolacją.

Trzask zamykanych drzwi. Słychać odpalanie silnika i powolny ruch kół po zmrożonym asfalcie. Auto odjeżdża, a tymczasem w jego środku:

MJ:... i co oprócz tego? Czytałem ostatnio wątek o foilu - w życiu bym nie powiedział, że ludzie się tym tak zainteresują.
MS: Niezła beka co? Rok temu miałem szansę na tym cudzie popływać ale jakoś w ogóle się tym nie zainteresowałem. Myślałem jedynie o ściganiu się. W styczniu Niebrzydki jak zwykle zaczął mieszać mi w głowie. Pochwalił się swoimi postępami na foilu na Cabo. Pozazdrościłem mu i w akcie desperacji kupiłem swoje skrzydło dosłownie 2 dni przed wylotem do Tajlandii. Na miejscu jak to zobaczyli lokalesi to najwięcej brechał się ze mnie Willy Kerr. Ten wariat cały czas ma irokeza i pływa freestyle jak punk. A miał powody do polewki widząc moje pierwsze kroki. Potem przyszła zmiana pogody i przez tydzień nawet nikt z nich nie wyszedł na wodę. A ja sobie spokojnie opanowałem jazdę, jakieś zwroty i lewitowałem po parę godzin dziennie. Musiałbyś zobaczyć minę Williego po tamtym tygodniu. Szybko dowiedziałem się od niego, że nie wywiozę skrzydła z Tajlandii. Nawet nie chciał się targować o cenę. Sprzedałem dokładnie za ile kupiłem.

Marek Rowiński senior na foiluMarek Rowiński senior na foilu

W międzyczasie zaliczyłem sobie maratonik w wiaterku 7-8kts wzdłuż wybrzeża pod skałkę gdzie celebrowałeś 1 miejsce na KTA rok temu. W sumie to chyba dobre 6 km pod wiatr a ja to zrobiłem w pół godziny mijając kolejne spoty. Nawet z daleka widziałem oczy jak 5 złotówki sfrustrowanych kajciarzy. Uwierz mi, że każdy chciał tego spróbować. Czytałeś wpisy Kerra na facebooku: I love it. The best thing ever. Amazing... itd. Co za polewka :) Spodziewam się podobnych reakcji w Polsce podczas lata. A ty piszesz się na testy foila czy skupiasz się na dokręcaniu twoich podwójnych fikołków? Co teraz konkretnie szlifujesz?

MJ: Nie, raczej nie chcę tego dotykać. No najwyżej się przepłynę kilka halsów z ciekawości, ale zostaję zdecydowanie przy twintipach. Właściwie to ciężko powiedzieć jak jest z moją formą teraz, bo przez zimę nie miałem za bardzo okazji, żeby się znowu rozpływać i tylko kilka pojedynczych dni, które były lepsze lub gorsze. Czasem wchodziły mi low moby 5 za każdym razem, a czasem nie mogłem przełapać frontmoba. Chyba wszystko gdzieś siedzi mi dalej w głowie i czeka na jakiś konkretniejszy wyjazd, może przez wiosnę stanę na nogi z tym wszystkim. No i musiałem się trochę wpływać w moje nowe Chaosy. Trochę dziwne było, że testy we wrześniu poszły wyśmienicie, a już pierwszy wyjazd do Egiptu na Nowy Rok nie był taki kolorowy. Najwidoczniej odzwyczaiłem się od przerw w pływaniu dłuższych niż miesiąc... Przyznam, że trochę się o to martwiłem, ale jak byłem na Cabo Verde w lutym to przynajmniej doszedłem do tego, że to tylko kwestia mojego "niewypływania". Tam też mimo 4 dni na wodzie miałem taki mały przełom i jestem teraz spokojny o siebie i latawce. Brakuje mi tylko czasu. Wracając do Ciebie. Będziesz w tym roku dalej ścigał się w zawodach? Bo aż nie chce mi się wierzyć, że teraz foil sprawia Ci największą przyjemność.

MS: Jasne - jak będę w Polsce to nie wyobrażam sobie, abym nie zaliczył każdych zawodów tego sezonu. Kalendarz nie jest jeszcze ogłoszony, więc nie wiem tylko jak mi dopasi do mojego rozkładu jazdy. A na zawody będę zabierać skrzydło i może nawet wystartuje na nim. Z Niebrzydkim umówiliśmy się już na jakieś pokazówki podczas zawodów. A jak będzie lewitujących więcej to może zrobimy jakieś zawody.

MJ: W końcu kiedyś największą zajawką był dla Ciebie wave, potem rejs i dłubanie śrubokrętem w barach. Jak widziałem ostatnio dostawę sprzętu do domu to widzę jednak, że rejs jest jeszcze number one, ale o wave to aż boję się pytać- wiesz chociaż gdzie masz wavówkę w garażu?

MS: Wstyd mi się przyznać ale wave ostatnio więcej pływam w Belgii niż w domu. Ale nawet na Północnym nie pływam tyle ile bym chciał. Mam też tam deskę race i trenuję z Belgami. Brakuje czasu a przede wszystkim dobrych warunków na wave. Mówiąc o garażu to czy mógłbyś kiedyś zrobić w końcu remanent. Wówczas moja Gabrysia wave też się znajdzie. Swoją drogą to ci pomogę, bo sam się gubię w tych wszystkich linkach, barach, knagach, latawkach. Czy słyszałeś, że przez ten misz-masz zabrałem do Tajlandii Nomada 7m zamiast 9m? Co za obciach. Miałem tam Crossbowa 18 i 13 oraz Nomada 7m. 18 i 7 nie użyłem ani razu a tyle się tego natargałem. 13tka z 2012 roku okazała się tak uniwersalna. Z przerobionym barem oraz foilem i deską race mogę pływać na niej komfortowo i z palcem w nosie od 6 do 26kts.

A tu między słoniami Marek Rowiński Senior na kajcie w Tajlandii A tu między słoniami Marek Rowiński Senior na kajcie w Tajlandii

Gwałtowne hamowanie. Kanary z suszarką ukryci za krzakami. Długie pudło przelatuje przez fotel i zatrzymuje się na przedniej szybie.

MS: Dziury na ulicach. Dziury w budżecie miasta. Mogliby nieroby dostać łopaty zamiast suszarek!
MJ: Spoko, nic się nie stało. W środku są te nowe deski dla mnie?

MS: Tak! Mariusz dzwonił i mówił, że ma jakieś fajne rozwiązania dla Ciebie i Denisa. Mówił żebym od Ciebie się dowiedział szczegółów, bo on zawalony robota jak nigdy.

MJ: To prawda. Coraz bardziej się między nami układa, a w tym roku nadchodzą naprawdę poważne zmiany w SU-2. Mariusz zaczął działać teraz z firmą od PR, także wchodzimy na zupełnie inny poziom jeżeli chodzi o promocję marki. Dla niego najważniejsza jest produkcja desek, czyli to, co robi najlepiej. Także w tym roku będzie mógł się poświęcić jej w 100%. Ja z kolei też będę bardziej zaangażowany, bo w końcu ruszamy z projektem mojego pro modelu.

Nad dwupasmówką przelatuje helikopter Straży Granicznej...

MJ: Zaplanowałeś już swoje nowe tzw "przełomowe ujęcia" z GoPro i helikopterka? Mi się podobały te loty ze snowkite w Krynicy jak tam ludzie robili fale kiedy helikopter przelatywał hehe.

MS: Reakcja ludzi jest zwykle jednakowa. Zdziwienia, szerokie oczy, a po chwili jak widzą, że to UFO kręci zaczynają machać do kamery, jakby byli wyłapani przez kamery na finale NBA w Madison Square Garden. Strasznie zabawne. Zabieram Phantoma w Alpy na Wielkanoc na pewno i planuję porobić filmiki z nart. Wyobraź sobie taka scenę: słoneczny dzień na lodowcu, panorama pobliskich gór z 300m wysokości, kopterek nurkuje w stok i łapie mnie jadącego w dół tak że patrzy na mnie z przodu z 3-5 metrów. On ucieka, ja go próbuję dogonić. Oczywiście sam będę pilotem. Szkoda, że nie jedziesz z nami, bo ujęcia ze snowparku byłyby miażdżące. A jakie widzisz ujęcia z koptera przydatne do freestyle?

MJ: Raczej standardzik. Jak za mną nadąży to może lecieć z tyłu i nagrywać moje tricki. Super wyglądałyby ujęcia, gdzie mieszczę się w kadrze ja i latawiec. Można złapać też dużo takich life-stylowych rzeczy. Co słychać w ogóle w dobrej marinie? Oni pewnie już trenują w tym zimnie. Jedziesz do nich na jakieś sparingi jak wrócisz do domu?

MS: Dobra ma się dobrze albo i lepiej. Spędzili ferie w Egipcie - w sumie 3 tygodnie. Byli dużą ekipą. Agnieszka siedziała tygodnie na Cabo. Zresztą ja tam chyba spotkałeś. Maks z przetrenowania uprawiał w Hurghadzie chairboarding. Postawił plastikowe krzesło na desce i tak sobie pływał. Teraz już siedzą w Soma Bay i szykują się do pierwszych poważnych zawodów - Mistrzostw Afryki. Będę im kibicował z Austrii, bo niestety nie zdążę na te zawody. Poza tym potrzebuję rozpływania z Maksem na miejscu. Mamy nowy kompletny sprzęt. Po Wielkanocy wchodzimy do Bałtyku. Na majówkę zaczynamy puchar Polski race. Będę kurcze słabo opływany przez tego foila. Mam Foczkę od Adama, a Koniu wyposażył mnie w cały quiver nowych maszynek race - Velocity.

Marek Rowiski Junior - trening na CaboMarek Rowiski Junior - trening na Cabo

MJ: Że co? Jakie znowu welony?
MS: A tu Cię zaskoczę. Cabrinha zrobiła coś nowego. Nazywa się to Velocity. Dała sygnał, że wchodzi w końcu na pełnym gwizdku w racing. Do tej pory nie było u nich kajta dedykowanego stricte race. Crossbow w ich katalogach widniał jako race/freeride/hangtime. Jak na razie lody nie puszczają, więc miałem okazję rozdziewiczyć go jedynie na zamarzniętym Zalewie Wiślanym. Ależ ogień !!! Musisz sam się przejechać żebyś zobaczył jak 18 metrowe monstrum jest praktycznie niewyczuwalne na łapach. Wielkie jak 6 osobowy namiot, a leki jak 7m Drifterek. Czegoś takiego jeszcze nie miałem w swoich rękach. Latałem na tym jak wiało ze 4kts. Wszystkie flaje nawet po 21m pozdychały a ja po Zalewie niczym Forrest Gump: "Run, Velocity, run!". Dlatego nie spinam się bardzo, że nie będę opływany. Wyniki nadrobię tymi kilerami. Pochwal się jak nasi freestylerzy szykują się do Forda? Wszyscy cali czy włóczą się po rehabilitantach?

MJ: Dokładnie nie wiem co się z resztą działo przez zimę. Najwięcej to mogę powiedzieć o Maćku Lewandowskim, bo jak on mieszka w Gdyni to się czasami widujemy. U niego wszystko w porządku - kwiecień spędza w Sardynii, a później pewnie zaczniemy razem pływać w Rewie. Oczywiście jest jeszcze Paweł donKiczka, ale on coś mało się przykłada do treningu, hehe. Tak czy inaczej będzie pewnie w niezłej formie, bo zrobił sobie też taką przerwę jak ja rok temu i ma dużo czasu na wyjazdy. Naprawdę ciekaw jestem kto przyjedzie w maju na zawody. Mam nadzieję, że pojawią się nowe twarze. Koniu ostatnio powiększył team o takiego młodego chłopaczka - Wiktora. A no i dzwonił do mnie Wasyl wczoraj i mówił, że idą w końcu zrobić te badania Denisowi. Bo on coraz częściej narzeka na bark, a teraz przed sezonem mógłby jeszcze coś z tym zrobić. Mi się wydaję, że to nic poważnego, ale zawsze lepiej sprawdzić.

Z Crazy Horsem na Cabo Verde - styczeń 2013Z Crazy Horsem na Cabo Verde - styczeń 2013

MS: Kiedy planujesz zacząć treningi w PL. Chyba nieprędko patrząc na prognozy. Przecież ty nigdy nie założyłeś butów neoprenowych. Czy może już czas na gumowe laczki? Nówki znajdziesz w garażu.

MJ: No właśnie trochę mnie to przeraża. Rok temu wróciłem tak wypływany z Azji, że cały kwiecień przesiedziałem sobie w domu nawet nie myśląc o kajcie. Przed pierwszymi zawodami pływałem wtedy może ze trzy razy. Teraz jestem niestety w gorszej sytuacji, więc będę musiał wykorzystać każdą okazję. Przynajmniej mam nowe pianki na tą lodówkę. Zobaczymy jak to będzie. Jedyny plus jaki w tym widzę to, że nie będę już nurkował w tym naszym syfiastym jeziorku, tylko będę mógł sobie pojechać na Rewę albo Hel, a lepszych spotów w Polsce nie ma.

Sekwencja MareczkaSekwencja Mareczka

MS: Jak sie teraz odnajdujesz w ciężkim życiu studenta architektury po ostatnich 16 miesiącach wakacji. Masz tam jakiś funfli pływających na kejcie czy też takie same dziobaki jak Ty ;)

MJ: Przyznam, że jest ciężko. Same studia nie są aż takie trudne. Najgorsze jest znalezienie motywacji i czasu, bo w tym semestrze mam chyba jeszcze więcej godzin co mocno mnie ogranicza. Już boję się pomyśleć co będzie się działo na początku sezonu. Jak na razie pani w dziekanacie jest dla mnie bardzo pomocna, ale w końcu przekroczę granicę, hehe! Niestety z kajta nikogo nie mam tam pod ręką, ale jest dużo innych ciekawych osób.

MS: Czy kupujesz modę na wake w kajcie i będziesz pływał w kaloszach? Jeśli tak - to nie kupuj tylko poszukaj jak będziesz w garażu ;)

MJ: Kupuję pływanie w butach, bo jest to naturalny krok do przodu jeżeli chodzi o freestyle. Za to totalnie na trawię tej stylówy wakestylowej, która szerzy się po forach takich jak kitescoop. Niedługo będą się śmiać z barów dłuższych niż 30cm. W sumie Ci goście to tacy kajtowi hipsterzy.

Chaos - nowa broń FS na zawody Marka Rowińskiego Seniora Chaos - nowa broń FS na zawody Marka Rowińskiego Seniora

MS: Blisko masz do jakiegoś wyciągu w okolicach trójmiasta? Planujesz treningi na kablu albo startowanie w zawodach?

MJ: Zastanawiałem się nad tym, ale rok temu chyba było tak, że zawody wake pokrywały się trochę z naszymi. Ja nawet właściwie nie wiem jaki jest teraz poziom w naszym kraju. Wydaje mi się, że jakbym posiedział trochę na wyciągu (przecież od roku nie byłem na żadnym) to może miałbym szanse pokazać im coś ciekawego. Teraz mam blisko do systemu 2.0 w Sławutówku i może będę tam regularnie wpadał jak wiatr nie dopiszę... Zawsze chciałem pojechać na zawody wakeowe zobaczyć jak to jest.

MS: Dobra. Jesteśmy na miejscu. Wjeżdżam teraz do garażu a Ty grzej do dziewczyn... Ooops! Gdzie on jest? Gdzie jest ten pilot od garażu!?!

Cisza przed domem. Ktoś krząta się w samochodzie i klnie pod nosem...

Marek i Marek Rowiński wspierani są przez dystrybutorów Cabrinha Kites Polska, SU-2, NP i GoPro.

Krzysiek

top