15.02.2013
100-stopowy potwór na viralu, a surfingowa prawda

28 stycznia pamiętne zdjęcie obiegło sieć. To 46-letni Hawajczyk zjeżdżał z gigantycznej fali w Nazare, w Portugalii, jakieś 60km na północ od Peniche. Mocarny swell który dotarł tego dnia do portugalskiego szelfu wywołany był przez cyklon, który przewinął się przez Atlantyk w poprzednich dniach. Pisaliśmy o tym tutaj.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu


Wystarczyło kilka godzin, by świat obiegł news, że Garret McNamara pokonał własny rekord Guinessa zjazdu z największej fali z 2011 roku (78 stóp) i poskromił olbrzyma o 100 stopach, czyli ponad 30-metrową falę. Wielu surferów ma skłonność do przeszacowywania fali (a szczególnie w Polsce). Akurat Hawajczyk, gdyby zobaczył Bałtyckie 2-metrowe fale, to by powiedział raczej że to fala do pasa, albo na 2-3 stopy. Ale to oddzielna kwestia i nie o tym artykuł.

Z newsów, które pojawiły się również w polskich "masowych" mediach w sieci mogło wynikać, że super-rekord został pobity i zaraz będzie w Księdze Guinessa. Większość ludzi nie zastanawiała się nad hasłem "100-stopowa fala" i viral poszedł jak brukowa plotka o celebrytach z USA.

Sam McNamara zaznaczał w wypowiedziach, że wszystkie te historie i newsy nie podają źródła oceny wysokości fali.

A sprawa wygląda tak, że zarządzający Księgą Guinessa zadecydowali kilka lat temu, że ocena wysokości wielkich fal będzie należeć do ludzi z wewnątrz - czyli utytułowanych big-wave riderów, wyspecjalizowanych meteorologów i dziennikarzy czy fotografów którzy często narażają życie dla dokumentowania big-wave wyczynów. Znaleziono gotowy panel sędziów w postaci komisji od Billabong XXL Big Wale Awards. Ten globalny konkurs dla big-wave riderów wystartował w 1997 roku jeszcze z innym sponsorem (K2). Pomysłodawca - Bill Sharp - były redaktor Surfing Magazine oparł go na prostym i świetnym patencie - 1000 dolarów nagrody za każdą stopę wysokości fali dla największej fali załapanej w danym roku. Pierwszy czek opiewał na 52 000 USD i zgarnął go Tylor Knox.

No tak, ale jak zmierzyć dokładnie wysokość fali która rozbujała się przez setki albo tysiące mil na otwartym oceanie i nagle uderza w skalny szelf wypiętrzając się i często zasysając to co ma przed sobą. Niełatwe zadanie. Tym bardziej, że w grę wchodzi spora kasa. Dlatego ocena wysokości fal zawodów XXL to napięty moment. Zasadniczo polega ona na wykorzystaniu kilku zdjęć wykonanych w tym samym momencie z różnych perspektyw i odniesieniu dokładnego wzrostu danego surfera do wysokości fali. Sędziowie muszą uzgodnić, w którym punkcie na zdjęciu łączy się podstawa fali - płaska woda przed nią - ze ścianą wody która wygina się w górę - powiedzmy - stokiem. I tu zaczynają się schody. Na niektórych spotach - jak np. Jaws - dość łatwo można określić punkt, gdzie poziom wody przed falą przechodzi w łuk pędzącej góry wodnej. Na innych spotach - takich jak Nazare - nie jest to łatwe. Fala łamie się i przesuwa w inny sposób, wszystko jest zasłonięte przez spray wodny z grzbietów olbrzymów. Kto surfuje wie, ile pionowej ulewy pod górkę podrywa się, gdy przechodzi 3 metrowa fala na Oceanie. A prawie 30-metrowa?

No a sama wysokość surfera jako punkt odniesienia również nie jest idealna, gdyż perspektywa zdjęcia ją zmienia, surfem na desce nie jest poza tym idealnie wyprostowany. Dlatego idąc dalej - jako punkt odniesienia przyjęto piszczel. Miara porównywana jest z wysokością czoła fali cyfrowo na komputerze oraz oldskulowo - przykładając miarę do zdjęcia. W ten sposób jury oceniło, że fala McNamary z 2011 miała 78 stóp, a nie 90, jak spekulowały media:



Co więc ze 100-stopowym olbrzymem? Na mętnym od spayu wodnego zdjęciu i filmach, które obiegły sieć nie da się określić linii czy punktu podstawy fali, może się laikowi wydawać że surfer jest dopiero w połowie wysokości zjazdu z fali. Tymczasem inne ujęcia pokazują że w tym samym momencie jest on już niemal u podstawy fali.

Analiza oceanografa i meteorologa, kumpla McNamary dała tej fali około 60-stóp.

Poza tym tamtego dnia na spocie McNamara nie był sam. Przejazdy jego partnera od wielkich fal - Keali'i Mamala oraz portugalczyka Antonio Silva także będą oceniane.

Wygląda więc na to, że największa fala 2013 i największa fala EVER może być jeszcze przed nami...

Krzysiek

top